REKLAMA

Kolejny youtuber odniósł sukces i stracił kontakt z bazą - Sekielski wypuścił koszulki „Tylko nie mów nikomu”

You either die a hero or you live long enough to see yourself become the villain. Taka na przykład Krystyna Janda. Jeszcze do niedawna wyłącznie ikona polskiego kina, którą tylko żelazna kurtyna oddzielała od przynajmniej kilku zasłużonych Oscarów. Dziś sprawia wrażenie osoby, która najchętniej kastrowałaby kibiców piłki nożnej i paliła podkarpackie wioski, bo mieszkający tam rolnicy nie są w stanie docenić przejmującego tragizmu Otella. 

Sekielski wypuścił koszulki „Tylko nie mów nikomu”
REKLAMA
REKLAMA

Tomasz Sekielski. Od dwóch tygodni ikona polskiego dziennikarstwa. Sukces „Tylko nie mów nikomu” przerósł chyba nawet samego autora. Bo przecież film był głośno zapowiadany od miesięcy, jego oglądanie nie należało do najprzyjemniejszych doznań, a i sama tematyka filmu jest powszechnie znana. Któż nigdy nie słyszał o księdzu ze swojej okolicy, który ma pociąg do chłopców i do wódki, lecz przy tym całym Donaldzie Tusku można mu wybaczyć?

Pierwszego dnia Tomasz Sekielski zaangażował internautów w powstawanie jego filmu o pedofilii w Kościele. I Sekielski wiedział, że to było dobre.

Drugiego dnia Tomasz Sekielski nakręcił ten film, zbierając świetne dokumenty z całej Polski, spotykając się z oprawcami i ofiarami. I Sekielski wiedział, że to było dobre.

Trzeciego dnia Tomasz Sekielski opublikował swój film zupełnie za darmo na łamach serwisu YouTube. I Sekielski wiedział, że to było dobre.

Czwartego dnia Tomasz Sekielski pozwolił ten film emitować za darmo również wszystkim telewizjom, by każdy dowiedział się o sprawie. I Sekielski wiedział, że to było dobre.

Piątego dnia Tomasz Sekielski zaczął tłumaczyć film na języki, by ludzie z całego świata dostrzegli nasz wielki polski problem. I Sekielski wiedział, że to było dobre.

Szóstego dnia Tomasz Sekielski zapowiedział, że teraz bierze się za SKOK-i, które mogą być jedną z najgrubszych afer III RP. I Sekielski wiedział, że to było dobre.

Siódmego dnia Tomasz Sekielski postanowił pójść w fashion i zapowiedział linię czarnych koszulek „Tylko nie mów nikomu”. I Sekielski...

Nie kuźwa, nie wydaje mi się, by Sekielski wiedział, że to było dobre

Mój najpopularniejszy film na YouTube to powtórka bramki Karima Benzemy w Pro Evolution Soccer 2016, która ma ponad 1200 wyświetleń. I ja to rozumiem, człowiek zaczyna trochę tracić kontakt z bazą. Gdy wybiło 1000 wyświetleń przestałem poznawać ludzi na ulicy, zacząłem odrzucać telefony od znajomych, bo pewnie chcieli dzwonić tylko po pożyczkę pieniędzy, nosiłem okulary przeciwsłoneczne nawet w ciemnym pomieszczeniu itd.

To nie trwało długo, bo sława jest ulotna, nie zdążyłem nawet wyprodukować własnej linii piłkarskich koszulek. Tomasz Sekielski zdążył i z tym właśnie mam zgrzyt. Bo zrobił to niepotrzebnie, głupio wyszło strasznie, teraz śmierdzi już nie tylko pedofilia.

Bo ja wierzę panu Sekielskiemu, że to nie jest komercyjnie. 35 zł to dziś standardowa cena na badziewną czarną koszulkę, która zużyje się po dwóch praniach. Jak na youtubera, to jakaś 1/3 standardowej stawki. Chociaż przyznam wam, że znalazłem ostatnio Jack&Jones po 40 zł za czarnego v-necka, a to już jakościowo dwie półki wyżej od H&M-u.

REKLAMA

Wracając jednak do sedna. Domyślam się, że idea przewodnia projektu koszulek jest taka, że „dzięki temu dowie się o filmie jeszcze więcej osób”. Ale to przecież nie tędy droga. To wygląda źle, głupio, niesmacznie, jak stracenie kontaktu z podłożem czy próba dorobienia się (nawet jeśli dorobieniem się nie jest) na ludzkiej tragedii.

No wyobraźcie sobie, że producent nie tyle „Listy Schindlera” czy „Chłopca w pasiastej piżamie”, ale przejmującego dokumentu o Oświęcimiu, nagle zaczyna sprzedawać swoje koszulki z Oświęcimiem czy tam nawet wkomponowanym w to tytułem filmu. Tak się nie da. To już nawet t-shirty z filmu „Smoleńsk” byłyby delikatnie mówiąc niesmaczne. A przecież to była tylko fantastyka. Film dokumentalny ma to do siebie, że staje się w pewnym sensie tragedią. Stąd też gigantyczny sukces „Tylko nie mów nikomu”. Ale też z wielkim sukcesem idzie wielka odpowiedzialność.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA