Koniec zabawy w zgadywanki. Tak wygląda Samsung Galaxy S10 Plus
Jak co roku, o nadchodzącym Samsungu Galaxy S wiemy już prawie wszystko. I choć do premiery zostały jeszcze trzy tygodnie, w Sieci pojawiły się kolejne materiały, przez które wiemy już, jak będzie wyglądał Samsung Galaxy S10 Plus.
Nie znoszę tzw. „przecieków”. To zaraza, która od kilku lat toczy branżę mobilnych technologii, kompletnie odzierając ją z elementu zaskoczenia czy ekscytacji. O Samsungu Galaxy S10 wiemy już tak wiele z tak wielu źródeł, że zamiast być szczerze podekscytowanym tą premierą, z tyłu głowy mam już tylko „no dobra, dajcie nam wreszcie ten telefon i powiedzcie, czy wystarczy sprzedać nerkę czy jeszcze kawałek wątroby, by móc sobie na niego pozwolić.”
A przecież Samsung Galaxy S10 Plus zapowiada się naprawdę fantastycznie!
Na najświeższym z najświeższych przecieków, bodajże piętnastym w ciągu ostatnich dwóch tygodni, widać wyraźnie zarówno front jak i tył nadchodzącego, sztandarowego Samsunga. I co tu dużo mówić, jest pięknie.
Można mieć mieszane uczucia co do owalnego wcięcia w ekranie (osobiście zdecydowanie wolałem symetryczne ramki w Galaxy S9, bez wcięcia), ale nie sposób się nie zachwycić bryłą nowego Galaxy.
Idealnie w myśl zasady „biznes z przodu, zabawa z tyłu” (wybaczcie tę obrzydliwą kalkę z języka angielskiego) front jest cudnie minimalistyczny, rozciągając się od krawędzi do krawędzi, natomiast z tyłu… cóż. Potrójny układ aparatów w Galaxy S10 i S10 Plus trudno będzie nazwać „minimalistycznym”. I dobrze, bo wszystko wskazuje na to, że nowy Samsung będzie miał nie tylko jeden z najlepszych optycznie aparatów na rynku, ale też jeden z najbardziej uniwersalnych, łącząc w sobie obiektyw standardowy, ultra-szerokokątny oraz tele.
O zgrozo, powyższa grafika nie pozostawia też żadnych wątpliwości co do przyszłości asystenta Bixby – ten nadal istnieje i nadal ma swój dedykowany przycisk na obudowie, który zapewne większość nabywców wyłączy od razu po uruchomieniu telefonu. Miło by było, gdyby Samsung w końcu usłyszał zawodzenie swoich konsumentów i umożliwił przypisanie tego przycisku do innej funkcji niż wywoływanie asystenta.
Ani na powyższej grafice, ani na zdjęciach, które wyciekły ostatnio do Sieci, nie widać czytnika linii papilarnych. A to może oznaczać tylko jedno – Samsung Galaxy S10 i S10 Plus będą miały czytnik linii papilarnych ukryty pod ekranem. Jeśli wierzyć najświeższym doniesieniom, ma to być czytnik ultrasoniczny, a nie optyczny, jak np. w OnePlusie 6T. Dzięki temu odblokowywanie odciskiem palca powinno być szybsze i dokładniejsze.
Z pewnością telefon będzie też można odblokować twarzą, ale sądząc po braku wyrafinowanego układu sensorów na froncie urządzenia, Samsung nie podjął rękawicy rzuconej przez Apple’a i nie próbuje nawet stworzyć swojego wariantu Face ID, polegając na kombinacji czytnika linii papilarnych, skanera tęczówek i optycznego rozpoznawania twarzy.
Już wiadomo, że Galaxy S10 Plus będzie potężną bestią.
Ten konkretny wariant ma być wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 6,44”, akumulator o pojemności 4000 mAh, procesor Exynos 9820 i prawdopodobnie 6 lub 8 GB RAM-u. Na pokładzie znajdziemy Androida 9.0 z najnowszą wersją nakładki Samsung One.
Nie zabraknie też złącza słuchawkowego, choć osobiście mam nadzieję, że skoro Samsung kolejny rok z rzędu nie decyduje się na odejście od jacka 3,5 mm, to przynajmniej zadba o jego jak najwyższą jakość, jak LG w swoich smartfonach z linii V.
[Aktualizacja 11:11]
Według jeszcze świeższego niż najświeższy przeciek, Samsung Galaxy S10+ ma być dostępny nie tylko w wersjach z 6 lub 8 GB RAM-u, ale także w wariancie z 12 GB pamięci operacyjnej i aż 1 TB miejsca na dane. Źródło tych rewelacji wydaje się wiarygodne, ale skoro to Galaxy S10+ ma otrzymać taką specyfikację, to jaka rola modelu Samsung Galaxy S10 X, który ma stać w portfolio jeszcze wyżej od Plusa? Osobiście obstawiam, że jeśli któryś z nowych Galaxy S10 ma otrzymać aż 12 GB RAM-u i 1 TB pamięci na dane, to będzie to właśnie S10 X. Jak będzie faktycznie, przekonamy się za trzy tygodnie.
Wiele wskazuje na to, że „kolejną dużą rzeczą” jest AR.
Słyszeliśmy już plotki, jakoby nowy iPhone miał koncentrować się w dużej mierze na rozszerzonej rzeczywistości. Wygląda na to, że Samsung chce wyprzedzić swojego głównego rywala.
Wskazuje na to wideo, które wczoraj pojawiło się w Internecie. Jest to prawdopodobnie jeden z materiałów, który zobaczymy na zbliżającej się prezentacji Unpacked 2019, prezentujący wizję przyszłości Samsunga.
A niej, między innymi, możemy zobaczyć składany smartfon Samsunga oraz Samsunga Galaxy S10 (tak mniemam po smukłych ramkach, choć zaznaczam, że mogę się mylić), wykorzystywanego w grze opartej o AR.
Jak widać, gracz napina cięciwę wirtualnego łuku i celuje w potwora na wyświetlaczu. Po obejrzeniu tego materiału coś czuję, że kamery skrywane przez owalne wcięcie w Samsungu Galaxy S10 Plus służyć będzie nie tylko do robienia sobie efektownych selfie, ale także do rozgrywki w rozszerzonej rzeczywistości.
Skoro zabawa już zepsuta, to zostaje tylko czekać na premierę.
Ta ma nastąpić za trzy tygodnie, zaś Samsung Galaxy S10 i S10 Plus mają rzekomo trafić na sklepowe półki już 8 marca. I choć irytują mnie ze wszechmiar te wszystkie przecieki, naprawdę czekam z niecierpliwością, żeby przekonać się, jak daleki krok naprzód wykonał Samsung tym razem, względem (wciąż znakomitych) Galaxy S9 i S9 Plus.
Jedną z nielicznych niewiadomych, których nie rozwikłały jeszcze przecieki, jest cena. Owszem, są już jakieś wstępne szacunki, ale to jeszcze nic pewnego.
W tym miejscu mogę się jednak pobawić we wróżkę Sybillę i wywróżyć z mojej szklanej kuli, ile będą kosztować nowe Galaxy. Gotowi?
Będzie drogo. Bardzo drogo.
Mam nadzieję, że pomogłem.