Czysty Android, rozsądna cena i aż pięć aparatów z tyłu. Nokia 9 PureView oficjalnie
Pamiętacie czasy, gdy Nokia była na szczycie drabinki, jeśli chodzi o mobilną fotografię? Te czasy mogą powrócić – oto Nokia 9 PureView.
O tym smartfonie mówiło się wiele przed premierą. Współpraca między HDM Global (właścicielem marki Nokia) a firmą Light, odpowiedzialną za aparat z 16 obiektywami, zaowocowała powstaniem telefonu z układem aparatów jak żaden inny.
Nokia 9 PureView ma aż pięć aparatów z tyłu.
Od strony czysto technicznej, nie ma tu fajerwerków – to po prostu pięć identycznych przetworników Sony o rozdzielczości 12 Mpix, jasności f/1.82 i rozmiarze piksela wynoszącym 1,25 mikrona. Trzy z nich to przetworniki monochromatyczne, niepobierające danych o kolorach, a dwa to standardowe sensory RGB.
Magia zaczyna się dziać po wykonaniu zdjęcia. Procesor Qualcomm Snapdragon 845, wspierany przez koprocesor od Light, dobierają poprawne parametry ekspozycji i łączą ze sobą obraz ze wszystkich aparatów. Efekt? Według Nokii zakres dynamiczny nowego modelu PureView ma wynosić 12,4 stopnia. Tyle samo, co w profesjonalnym Canonie 5D Mk III. W dużej mierze to też zasługa faktu, że sensory monochromatyczne nie pobierają informacji o kolorach, więc pada na nie więcej światła.
Dodatkowo aparat nowej Nokii zbiera dane aż o 1200 płaszczyznach głębi ostrości, co ma się przełożyć na bardziej naturalne rozmycie tła i jeszcze lepszą możliwość wybrania punktu ostrości po zrobieniu zdjęcia niż w produktach konkurencji. Zdjęcia możemy zapisywać w formacie RAW .DNG, a Adobe przygotowuje dedykowany profil do Lightrooma, obsługujący aparat w Nokii 9 PureView.
By dopełnić kronikarskiej powinności – z przodu znajdziemy aparat o rozdzielczości 20 Mpix, ale tutaj nie ma się nad czym rozpisywać. Jego jedyną dodatkową funkcją jest wykorzystanie wyświetlacza w roli lampy błyskowej.
Specyfikacja nie jest zła. Ale też nie jest wybitna.
Nokia 9 PureView pod maską nie wygląda na topowy smartfon z początku 2019 r. To raczej silny 2018, ze Snapdragonem 845, 6 GB RAM-u i 128 GB pamięci na dane. Szkoda, że zabrakło tutaj slotu na kartę microSD, co jest co najmniej dziwne w telefonie, którego główną rolą ma być fotografia.
Na froncie widnieje wyświetlacz PureDisplay, czyli panel pOLED o przekątnej 5,99” i rozdzielczości 2K. Pod wyświetlaczem skrywa się optyczny czytnik linii papilarnych, co samo w sobie może zwiastować, że nie będzie on przesadnie responsywny.
Całość spełnia normy odporności IP67, zaś energii dostarczy akumulator o pojemności 3320 mAh, ładowany przez USB-C lub bezprzewodowo.
Nokia 9 PureView posiada też NFC, za to nie posiada gniazda słuchawkowego. Ma jednak potężny argument, obok którego nie sposób przejść obojętnie – czyściutkiego Androida One na pokładzie, który może sprawić, że nawet pomimo „wczorajszej” specyfikacji, Nokia 9 PureView będzie pracować żwawiej od wielu nowszych smartfonów.
Zapowiada się ciekawie, choć pierwsze doniesienia nie są optymistyczne.
Wybrane redakcje zza oceanu mogły już spędzić trochę czasu z Nokią 9 PureView i według wszystkich znanych mi opinii… nie jest powalająco. Pomimo zastosowaniu całego szeregu obiektywów, jakość wykonywanych zdjęć rzekomo odstaje od tego, co oferują topowe urządzenia konkurencji, zarówno pod względem możliwości, jak i finalnej jakości zdjęć (także HDR, w których Nokia 9 miała rozkładać konkurencję na łopatki). Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się niczego innego po tym, jak marne rezultaty produkował aparat Light L16.
Zagraniczni dziennikarze donoszą również, że Nokia 9 PureView zauważalnie wolniej zbiera się do zrobienia zdjęcia, co również jest zrozumiałe – procesor ma do przetworzenia mnóstwo danych przed zapisaniem zdjęcia w pamięci smartfona. Po części może to jednak wynikać z wczesnej wersji oprogramowania, więc z osądami wstrzymamy się do czasu, aż Nokia 9 PureView trafi w nasze ręce.
Kiedy to nastąpi, niestety nie wiadomo.
Nokia 9 PureView w chwili debiutu ma kosztować 700 dol. i – rzekomo – być „limitowaną edycją”. Nie znamy jeszcze dokładnej daty premiery, ale na stronie polskiego oddziału marki można się zarejestrować, by otrzymać tę informację wcześniej.
Osobiście czekam z niecierpliwością, aż Nokia 9 PureView wpadnie mi w ręce. Nawet jeśli nie robi najlepszych zdjęć na świecie, to kombinacja dostatecznie dobrego aparatu, czystego Androida i rozsądnej ceny może się okazać wystarczająca, by zainteresować nową Nokią szerszą publikę.