To może być przełomowy proces. Skarb Państwa przegrał z obywatelem i zapłaci za smog
Mimo że w Polsce nie mamy do czynienia z prawem precedensowym, taka decyzja sądu może być jednak przełomowa. Grażyna Wolszczak pokazała, że wyrok za smog jest jak najbardziej realnym instrumentem do walki z zanieczyszczonym powietrzem.
Każdy ma prawo do ochrony dóbr osobistych i czystego powietrza - uznał w uzasadnieniu wyroku warszawski sąd i zgodnie z intencją pozywającej Grażyny Wolszczak nakazał wpłatę 5 tys. zł na fundację Unicorn z Krakowa.
Wyrok uznający Skarb Państwa za winnego zanieczyszczenia powietrza nie jest jeszcze prawomocny. Ale bardzo możliwe, że w taki sam sposób zakończą się sprawy z powództwa innych znanych osobistości. Odpowiedzialność państwa za smog przed sądem chcą udowodnić m.in. Zofia Czerwińska, Jerzy Stuhr oraz Mariusz Szczygieł.
Wszyscy w swoich pozwach powołują się m.in.na raport NIK, z którego jasno wynika, że walkę ze smogiem przegrywamy z kretesem. Dołączają również wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który piętnuje zaniedbana Skarbu Państwa w związku z zanieczyszczeniem powietrza.
To pierwszy wyrok za smog, ale nie ostatni.
O pozwie Grażyny Wolszczak zrobiło się głośno, bo to znana i lubiana od lat aktorka. Ale już wcześniej, w marcu 2018 r. Skarb Państwa za zanieczyszczenie powietrza pozwała inna artystka - Katarzyna Andukowicz, a także Tomasz Sadlik, twórca Stowarzyszenia Pro Futuris. Tak zainicjowano praktycznie kampanię #pozywamsmog.
Może ten wyrok będzie przełomem?
Wiadomo, że 5 tys. zł to suma dla Skarbu Państwa praktycznie niezauważalna. Ale też nie o pieniądze tu chodzi, a o symbol. Do tej pory w walce ze smogiem bardzo go brakowało. Byli za to politycy z każdej strony, umartwiający się, jakie to w Polsce mamy zanieczyszczone powietrze i obiecujący konkretne działania, by to zmienić.
Faktycznie, najpierw uchwały antysmogowe samorządów wojewódzkich, potem regulacje na terenie całego kraju i system dopłat w postaci rządowego programu „Czyste Powietrze”. Na dokładkę rozszerzenie kompetencji strażników gminnych, by ci mogli skuteczniej kontrolować domowe gospodarstwa. Bo to właśnie one w głównej mierze odpowiadają za smog.
I co to dało? Nic. Wystarczyło kilkanaście mroźniejszych i mniej wietrznych dni w styczniu, żeby się o tym przekonać. Na przykład w Poznaniu, gdzie 22 stycznia jakość powietrza wepchnęła stolicę Wielkopolski na światowe pudło najbardziej zanieczyszczonych miast świata. Gorsze świństwo wdychali w tym dniu tylko mieszkańcy Katmandu i Kalkuty.
Tylko czy winien jest Skarb Państwa, czy nasza mentalność?
Wyrok za smog to ważne wydarzenie. Warto jednak na spokojnie, oddalając od siebie jakiekolwiek opary polityki, zastanowić się, czy aby na pewno adresat pretensji jest słuszny. Bo co jeszcze może zrobić państwo? Jest stosowne prawo? Jest. Można starać się o dopłaty do wymiany pieca lub termomodernizacji? Można. Przecież z ubóstwem energetycznym, wskazywanym przez wielu jako głównego winowajcę smogu w Polsce, nie wygra się w jeden sezon grzewczy. To walka przewidziana na lata.
Tylko że taką walkę musi we własnych głowach stoczyć wielu Polaków. Bez tego ani rusz. Jeżeli Kowalski nie zda sobie sprawy, że to, co wrzuca do pieca, i to, jaki to piec, ma bardzo duży wpływ na jego zdrowie i okolicznie mieszkających ludzi - nic się nie zmieni. Zwłaszcza że Kowalskiego przemnożyć musimy razy setki tysięcy w całym kraju.