To naprawdę wielka rzecz. Huawei Mate 20 X onieśmiela gabarytami
Ofensywa Huawei trwa w najlepsze. Wraz z flagowym modelem Huawei Mate 20 Pro oraz jego tańszym odpowiednikiem - zwykłym Mate 20, Chińczycy zaprezentowali swój pomysł na telefon dla graczy. Oto Huawei Mate 20 X.
Skoro jest to model stworzony z myślą o graczach. Musi mieć zatem mocne podzespoły. W tym przypadku jest to ta sama specyfikacja, co w Mate 20 Pro, czyli procesor Kirin 980 wykonany w technologii 7nm oraz 6 GB RAM-u. Co w takim razie go wyróżnia na tle wersji Pro?
Huawei Mate 20 X: grafen, para i ogromny akumulator.
Mate 20 X jako smartfon zaprojektowany z myślą o najbardziej wymagających grach mobilnych, wykorzystuje technologię chłodzenia z wykorzystaniem komory parowej. W skrócie oznacza to, że ciepło z procesora odprowadzane cząsteczkami wody poddanymi wcześniej procesowi waporyzacji.
Do tego ta komora parowa wykorzystywać będzie jeszcze grafenowy mostek, dzięki czemu ciepło odprowadzane będzie jeszcze szybciej. Szczerze mówiąc to nie wydaje mi się, żeby jakakolwiek gra mobilna była w stanie aż tak zmęczyć nowy procesor Huawei, żeby potrzebował on aż tak mocnego chłodzenia, ale zapewne jest to rozwiązanie zaprojektowane z myślą o przyszłości. Także miło, że za chwilę będzie dostępne na rynku.
Duże wrażenie robi też ogromny wyświetlacz o przekątnej 7,2", który obsługuje HDR 10 oraz standard kolorów DCI-P3. O ile oczywiście ktoś jest fanem takich dużych ekranów, które nie zmieszczą się w każdej kieszeni. Z badań Huawei wynika najwidoczniej, że gracze lubią takie paletki i nie będą narzekać na rozmiar 20 X.
Ogromny jest też akumulator. Ogniwo w 20 X ma aż 5000 mAh pojemności i Huawei chwali się, że dzięki niemu będziemy mogli np. odtwarzać na telefonie treści wideo przez 23 godziny, bez ładowania. Wraz z nowym procesorem, zużywającym mniej energii niż jego poprzednik Kirin 970, może okazać się, że niektórzy użytkownicy będą w stanie wycisnąć 3 dni pracy bez ładowania z Mate'a 20 X.
Miłe, choć chyba trochę zbędne dodatki.
Do swojego gamingowego modelu Huawei dołącza także zewnętrzny gamepad oraz… rysik Huawei m-Pen, który rozpoznaje 4096 stopni nacisku. Czemu Chińczycy dodają rysik do gamingowego telefonu? Nie mam pojęcia. Ale dodają i będzie można się nim bawić i robić notatki.
No bo nikt o zdrowych zmysłach nie napisze chyba, że sprzęt ten zaprojektowany został również z myślą o grafikach. Chociaż są ku temu pewne przesłanki: czuły rysik, ekran z całkiem niezłą paletą kolorów - teoretycznie pewnie dałoby się na nim rysować. W praktyce jednak nikt nie kupi po to Mate'a 20 X, bo to nie ma większego (niż ten ekran) sensu.
Na koniec zostało mi tylko wiadro zimnej wody, czyli cena. Ta wynosi 899 euro, czyli 3850 po przeliczeniu na złotówki, czyli - jak znam życie - ponad 4000 w polskiej dystrybucji. O ile w ogóle ten model pojawi się w Polsce - nikt na razie nie potwierdził nam, że tak będzie. Huawei widocznie lubi trzymać nas w niepewności.