Spotify czy Apple Music? Oto dlaczego zdecydowałem się na zmianę
Korzystałem już z kilku usług streamingu muzyki. Zaczynałem od Deezera i byłem zadowolony. Później przesiadłem się na Spotify i byłem jeszcze bardziej zadowolony. Ostatnio postanowiłem przetestować Apple Music i już wiem, że znowu zmienię sposób, w jaki słucham muzyki.
Muzyki słucham przez większość dnia. Słucham jej zawsze, gdy pracuję przy komputerze. Nie umiem już bez niej funkcjonować. Zakładam słuchawki, wybieram playlistę, włączam i odcinam się od otaczającej mnie rzeczywistości. Tylko tak mogę skupić się na pracy.
Od kilku lat z zadowoleniem korzystałem ze Spotify. Najpierw na Ubuntu, później na Windowsie, a teraz na macOS. Jednak z racji tego, że wymieniłem ostatnio swoje podstawowe narzędzia pracy na te z ekosystemu Apple zacząłem zadawać sobie pytanie, czy nadal warto tkwić przy Spotify skoro jest Apple Music.
Dlaczego nie Spotify?
Spotify to jedna z najważniejszych usług subskrypcyjnych, z których korzystam. Dlatego przez kilka miesięcy wzbraniałem się przed przesiadką na Apple Music. Ze Spotify byłem (raczej) zadowolony, dobrze znałem tę usługę, a ona znała mnie - na swoim koncie Spotify zgromadziłem wiele playlist, zapisałem dziesiątki albumów i tysiące utworów. Myśl, żeby to porzucić przyprawiała mnie o dreszcze.
Zadałem sobie jednak pytanie - jaka jest szansa, że Spotify za kilka lat będzie wiodącym graczem? Jaka jest szansa, że Spotify zacznie w końcu porządnie zarabiać i będzie w stanie dyktować konkurentom warunki, a wydawcom i artystom wypłacać godne stawki?
Odpowiedziałem sobie i... właśnie wtedy zacząłem wątpić w długoterminowy sukces Spotify.
Usługa cały czas boryka się się z poważnymi problemami. Jak nie prezentuje fatalnych wyników kwartalnych, to prezentuje trochę lepsze, za które i tak zbiera potem tęgie lanie na giełdzie.
Jak nie boryka się z odejściem kolejnych artystów, to musi stawić czoła piratom, którzy bez płacenia abonamentu uzyskują dostęp do części premium serwisu.
Spotify wiecznie trafia na jakieś kłody pod własnymi nogami.
No i jeszcze ten Apple, który cały czas zmniejsza dystans do Spotify. I jeśli tylko Apple Music utrzyma aktualne tempo wzrostu, to usługa będzie liderem w Stanach Zjednoczonych do końca tego roku. A status lidera w Stanach to wyraźny sygnał wysłany do całego świata, który może zwiastować jeszcze większe zmiany.
Skoro przyszłość Spotify jest taka niepewna, to czy powinienem dalej tracić czas na budowanie w tej usłudze swojej bazy muzycznej? A może powinienem postawić na gracza, przed którym rysuje się lepsze jutro? Postanowiłem dać szansę Apple Music.
Dlaczego Apple Music?
Za usługą muzyczną Apple w moim (i nie tylko moim) przypadku przemawia kilka argumentów. Po pierwsze usługa jest już preinstalowana na iPhone’ach, a jak wiemy iPhone X i iPhone 8 są najlepiej sprzedającymi się smartfonami na świecie. Korzystanie z Apple Music jest zatem wygodne i łatwo wybrać usługę, jako domyślne rozwiązanie obecne już na smartfonach.
Apple Music to nie tylko usługa dla sprzętów Apple. Osobiście korzystam z niej ma iMaku, iPadzie i iPhonie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainstalować Apple Music na Androidzie lub żeby korzystać ze streamingu audio w programie iTunes zainstalowanym na komputerze z Windowsem.
Ta multiplatformowość usługi Apple Music jest bardzo wyjątkowa. Apple zwykle nie wypuszcza owoców swojej pracy na inne platformy. W tym przypadku jednak Apple pokazuje, że myśli o AM bardzo poważnie i nie chce stawać na jego drodze do sukcesu.
Apple ma jeszcze jednego asa w rękawie. Ogromna liczba sprzedanych iPhone’ów, iPodów i iPadów oznacza, że wielu klientów podpięło już swoje karty płatnicze do sklepu App Store. Więc tylko jeden krok dzieli ich od rozpoczęcia subskrypcji w Apple Music.
Dla klienta jest to też pewna zaleta. Nie musi on podawać danych karty kredytowej w wielu usługach, aby uzyskać niemal identyczne efekty. Dlaczego posiadacze sprzętów Apple mieliby zakładać nowe konta w Spotify, Tidalu lub innym Deezerze, skoro mogą korzystać z Apple Music za pomocą swojej karty płatniczej, która już jest połączona z kontem w usługach Apple?
No dobra, opowiedziałem o moich rozterkach i argumentach, które uznałem za istotne i które pchnęły mnie do testowania Apple Music. Ale jak wypada Apple Music w porównaniu do Spotify?
Usługi są bardzo, bardzo podobne. Obie maja olbrzymie bazy. Obie oferują te same podstawowe funkcje.
Istotne różnice są dwie. Pierwsza - Apple Music stawia na stacje radiowe. Ma świetny kanał Beats 1, który wyróżnia się autorskimi audycjami. Jest też sporo innych stacji, w których chyba każdy znajdzie muzykę dla siebie. Ja znalazłem zarówno Rock, POP, Alternatywną, jak i Hip Hop.
Druga różnica - Spotify charakteryzuje się playlistami generowanymi specjalnie dla konkretnego użytkownika. Bazują one na tym, czego ktoś słucha, co lubi, na co ostatnio ma chęć.
Kiedyś byłem nawet zadowolony z tych rekomendacji Spotify. Trafiałem tam na sporo fajnych kawałków. Ostatnio - czyli przez kilka ładnych miesięcy - coś się jednak popsuło. Przestałem odkrywać w Spotify ciekawą muzykę, a aplikacja z uporem maniaka proponowała mi do słuchania te same playlisty. Codziennie rano dostałem te same listy utworów, które miały mnie rozbudzić i postawić na nogi. W niektóre nie kliknąłem ani razu. W inne może raz lub dwa. Spotify się tym nie jednak nie przejmował i do znudzenia podsuwał mi pod nos tę samą muzykę. Codziennie.
Miałem wrażenie, że zasoby Spotify są jakieś ubogie. Bardzo ograniczone. A przecież tak nie jest. Muzyki jest tam sporo, ale z jakichś względów aplikacja nie umie jej dobrze pokazać słuchaczowi.
Do aplikacji mobilnej Spotify też miałem trochę uwag. Jej interfejs jest podzielony na zakładki: Home, Przeglądaj, Wyszukaj, Radio i Biblioteka. Trzy ostatnie nazwy są czytelne i nie miałem nigdy z nimi problemu, ale czym się na dobrą sprawę różni Home od Przeglądaj, to nie wiem do dzisiaj. Po co są te dwie zakładki? Dlaczego nie jedna?
W Apple Music interfejs aplikacji jest dość podobny, ale jednak bardziej czytelny. Zakładki Biblioteka, Dla Ciebie, Przeglądaj, Radio i Szukaj są bardzo wygodne. W pierwszej jest moja muzyka, czyli to, co już zapisałem sobie. W drugiej są rekomendacje na podstawie mojego gustu. W trzeciej niespersonalizowane miejsce, do odkrywania nowej muzyki. Dwie ostatnie nie wymagają komentarza.
Zostaję przy Apple Music
Jeszcze trwa mój trzymiesięczny darmowy okres próbny, ale już teraz wiem, że z Apple Music zostanę na dłużej. Porzuciłem Spotify i znowu zacząłem słuchać sporo nowej muzyki. Apple Music ma świetne radio z genialnymi audycjami i potrafi zaproponować mi masę playlist, które nie sprawiają, że mam poczucie, jakbym codziennie słuchał tego samego.
Doceniam to.