Gitary nikogo już nie interesują. Firma Gibson ogłosiła upadłość
1 maja 2018 przejdzie do historii. Przynajmniej wśród fanów gitarowego grania. Spółka Gibson złożyła wczoraj wniosek o upadłość. Prawdopodobnie jednak firma nie przestanie produkować gitar. Przynajmniej jeszcze przez chwilę.
Wniosek zakłada bowiem reorganizację spółki. Szacuje się, że długi Gibsona to kwota od 100 do 500 mln dol. Żeby zaspokoić choć część dłużników, firma najprawdopodobniej pozbędzie się swoich oddziałów zajmujących się produkcją elektroniki użytkowej (głośniki, słuchawki). Oznacza to, że marka Philips, która obecnie jest własnością spółki Gibson zapewne jeszcze w tym roku zmieni swojego właściciela.
O słabej kondycji finansowej legendarnego producenta gitar wiadomo było już od jakiegoś czasu. W lutym np. media obiegła informacja o obniżeniu oceny kredytowej Gibsona przez agencję Standard & Poor's. Głównym powodem obniżki były problemy z obsługą rosnącego długu spółki oraz niekorzystne regulacje związane z importem materiałów (m.in drewna różanego) używanych do produkcji instrumentów muzycznych.
Spółka Gibson ogłasza upadłość, ale się nie poddaje.
- Gibson powróci za sprawą „Rozdziału 11” z finansowaniem kapitału obrotowego, o wiele mniejszym zadłużeniem i mniejszą, a zarazem silniejszą platformą skupioną na instrumentach muzycznych - możemy przeczytać w oficjalnej informacji Gibsona.
Nie jestem do końca przekonany o tym, czy ten powrót do korzeni i skupienie się wyłącznie na produkcji instrumentów muzycznych wyjdzie Gibsonowi na dobre. Rozumiem oczywiście, że pozbycie się m.in. marki Philips pozwoli na spłatę (raczej niewielkiej) części zadłużenia, ale… co dalej? Gitary sprzedają się coraz gorzej. Szczególnie te nowe - większość obeznanych w temacie osób woli wiosła z drugiej ręki. Jeszcze większym problemem jest tzw. zmiana pokoleniowa.
Ewolucja muzyki odstawiła gitary na boczny tor.
Dla większości młodych ludzi gitara to bardzo ładny antyk. Z analiz przeprowadzonych przez portal Digital Music News wynika, że o ile zainteresowanie muzyką wśród młodzieży jest wyjątkowo wysokie, to dotyczy ono gatunków, w których gitara raczej nie występuje. A jeśli nawet pojawia się w jakimś utworze, to w postaci komputerowego sampla. Ot, znak czasów.
I szczerze mówiąc, pomimo tego, że jestem fanem gitarowego grania (i nawet mam jedną gitarę Gibsona), wiadomość o ogłoszeniu upadłości spółki nie zasmuciła mnie jakoś przesadnie. Z konsumenckiego punktu widzenia, nawet jeśli Gibson miałby się poddać i przestać produkować instrumenty muzyczne, zmieni się niewiele. Zakup gitary jeszcze przez długi czas nie będzie stanowił większego problemu. Szczególnie przy malejącym popycie na te instrumenty.