REKLAMA

Płatny Facebook - to byłoby jakieś rozwiązanie

Wyobraźmy sobie, że Facebook oferuje płatną możliwość blokady dostępu do danych. Śmiem twierdzić, że niewielu użytkowników chciałoby z takiej usługi skorzystać.

facebook
REKLAMA
REKLAMA

Sheryl Sandberg udzieliła bardzo ciekawego wywiadu telewizyjnego. Dyrektor operacyjna Facebooka przepytywana była na temat afery Cambridge Analytica. Medialne wzmożenie Sandberg i Marka Zuckerberga to jeden z aspektów działań wizerunkowych w obliczu kryzysu. Szefostwo serwisu w licznych wywiadach odpowiada cierpliwie na pytania. Również te niewygodne.

Widzowie mogli usłyszeć powtarzane ciągle zapewnienia o tym, że Facebook ponosi odpowiedzialność za dane użytkowników. Taka narracja pojawiła się zresztą w reklamach prasowych, które pełniły rolę przeprosin. COO tłumaczyła również, że te same informacje, mogą służyć budowaniu społeczności oraz zostać wykorzystane w niewłaściwy sposób. Postawiona pod ścianą pytaniem o to, dlaczego Facebookowi zajęło 2,5 roku, by rozwiązać problem z Cambridge Analytica odpowiedziała, że serwis był przekonany, że firma usunęła dane użytkowników ze swoich serwerów. Asekuracyjnie stwierdziła również, że również inne podmioty mogły wykorzystywać dane użytkowników.

- Nie handlowaliśmy danymi. Nie przekazywaliśmy osobistych informacji reklamodawcom - mówiła. Jej zdaniem pośrednictwo Facebooka w dopasowywaniu reklam jest usługą, która zapewnia ochronę danych.

Sheryl Sandberg przypomniała, że serwis nie oferuje mechanizmu blokującego wykorzystanie danych do dopasowywania reklam. Jej zdaniem taka możliwość, jeżeli miałaby być dostępna, powinna być płatna.

Ilu użytkowników Facebooka zapłaciłoby za niewykorzystywanie informacji na ich temat?

Powyższe pytanie nie padło, warto jednak zatrzymać się nad fragmentem wypowiedzi dyrektorki Facebooka, dotyczącym odpłatności za niewykorzystywanie danych. Serwis później uściślił, że nie zamierza wdrażać takiego mechanizmu, a wizja Sandberg była czysto hipotetyczna. Nawet na gruncie czysto teoretycznym problem jest ciekawy, a odpowiedź nie musi być oczywista.

Potrafimy godzinami rozprawiać o prywatności w sieci, ale gdyby przyszło co do czego, niechętnie płacilibyśmy Facebookowi. Dlaczego? Bo traktujemy dane przez niego zebrane z przymrużeniem oka lub - zapewne jeszcze częściej - nie mamy świadomości, że serwis je gromadzi. W ostatecznym rozrachunku chętniej zgodzimy się na bycie celem reklam niż sięgnięcie do kieszeni po pieniądze za... korzystanie z Facebooka.

W istocie, byłyby to środki za bycie częścią największego serwisu społecznościowego świata. Trzeba pamiętać tylko, że Facebook nie jest jedyny. Podobną usługę wyłączenia widoczności dla reklamodawców, musieliby oferować również inni - przede wszystkim Google. Inaczej, takie połowiczne działania nie miałyby sensu z punktu widzenia użytkownika.

Po co płacić Facebookowi, skoro można ograniczyć mu pole działania?

Istnieją wtyczki, rozszerzenia, adblocki, skrypty blokujące, które ograniczają działania gigantów. Korzystanie z nich będzie zawsze przypominało jednak wojnę podjazdową, która nie zapewni ostatecznego zwycięstwa. Poza tym, umówmy się - duża część użytkowników nie ma wystarczającej wiedzy o konsekwencjach korzystaniu z Internetu. Automatycznie klikają zatem w obowiązkowe dymki informujące o wykorzystywaniu plików cookie, ale w praktyce nie znają fizjologii sieci, nie wiedzą jak działa. Mało tego, często nie potrafią odróżnić informacji prawdziwej od nieprawdziwej, a w sieciach społecznościowych biorą udział w łańcuszkach, licząc na benefity za kliknięcie Lubię to! czy udostępnienie.

Bardziej świadomi użytkownicy potrafią trochę obronić się przed Facebookiem, ograniczając mu dostęp do strumienia swoich danych. Wyłączają zatem usługi lokalizacji, nie dają dostępu do książki kontaktów, a ich profile świecą pustkami, nie zdradzając zbyt wielu szczegółów na ich temat. Nie gwarantuje to, co prawda przezroczystości, bo tę możemy osiągnąć w 100 proc. tylko nie korzystając z Internetu (lub znając doskonale temat anonimowości w sieci).

Tymczasem Facebook zablokował kolejną firmę, która korzystała z danych użytkowników.

REKLAMA

CubeYou to kolejna firma zablokowana przez Facebooka za działania podobne do Cambridge Analytica. W tym przypadku kombajnem do zbierania danych również były quizy. Co gorsza, firma oznaczała swoją działalność jako niekomercyjną i naukową, tymczasem wykorzystywała dane w celach marketingowych. Jedno jest pewne, w najbliższych tygodniach i miesiącach możemy spodziewać się informacji o kolejnych blokadach dla firm tego typu. Zwłaszcza, że Facebook zapowiedział poważne zmiany w API poszczególnych jego usług.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA