Sony czy Microsoft? Internet rzekomo już wie, na czyjej scenie pojawi się Cyberpunk 2077 podczas E3 2018
Według informacji, do których dotarł Spider’s Web, Cyberpunk 2077 na targach E3 2018 jest niemal przesądzony. Nie wiemy jednak, w jakiej formie zostanie nam przedstawiona gra twórców Wiedźmina, a także na czyjej scenie zobaczymy futurystyczne, długo oczekiwane cRPG. Są jednak tacy, którzy podobno już to wiedzą…
Microsoft. Sony. Nintendo. Ubisoft. EA. Bethesda. Square Enix. Podczas E3 swoje konferencje oraz prezentacje ma większość wiodących podmiotów z branży gier wideo. Część reklamuje katalog własnych programów, natomiast część promuje platformy, na których owe programy można ogrywać. Ta druga grupa (Sony, Microsoft, Nintendo) ściąga na swoje sceny najciekawsze gry zewnętrznych producentów, przez ich pryzmat zachęcając do kupna konsoli. Powstaje więc pytanie - któremu z gigantów udało się złowić futurystyczne cRPG Cyberpunk 2077?
Oficjalnie wciąż tego nie wiemy. Nieoficjalnie, CDP RED współpracuje w tym roku z Microsoftem.
W sieci pojawiły się niepotwierdzone doniesienia na temat multiplatformowych gier zewnętrznych producentów, jakie pojawią się na E3 2018 podczas prezentacji Xboksa. Mają to być między innymi:
- Cyberpunk 2077
- Battlefield V
- Splinter Cell
- Borderlands 3
Jeżeli te informacje są prawdziwe, nie będzie to pierwszy raz, kiedy utytułowane polskie studio współpracuje z Redmond. Wszakże kilka lat temu grywalny fragment trzeciego Wiedźmina również został zaprezentowany właśnie na scenie Microsoftu. Wcześniej Wiedźmin 2 pojawił się wyłącznie na konsoli Xbox 360. CDP RED jest silnie związane z Microsoftem w globalnej skali, chociaż w Polsce niemal tego nie czuć, za sprawą agresywnych działań marketingowych SIE Polska.
Marketingowa współpraca z producentem konsol to coś więcej niż tylko występ na targach E3.
Popularnym rodzajem zawieranej umowy jest tak zwana wyłączność marketingowa. Mechanizm działa w następujący sposób: produkcja A pojawia się na PC, PS4 oraz XONE. Jednak ze względu na współpracę twórców A z Microsoftem, Sony nie może wspominać o grze A w oficjalnych kanałach reklamowych. Żadnego plakatu. Żadnego zwiastuna na wyłączność. Nawet wzmianki na Twitterze.
W ten sposób działała na przykład promocja pierwszego Destiny. Marketingowa współpraca Bungie z Sony była tak silna, że posiadacze Xboksów zaczęli się zastanawiać, czy ta gra w ogóle pojawi się na ich platformie. Dezinformacyjny szum był na tyle głośny, że Microsoft poczuł się zmuszony do działania. Firma wykonała sprytny zabieg, reklamując fikcyjne perfumy o nazwie Destiny, z logo Xboksa na szklanym flakonie.
Podobne zabiegi czyniło PlayStation Polska, gdy Microsoft posiadał marketingową wyłączność na Wiedźmina.
Sony zadbało o to, aby do dziennikarzy w całej Polsce wysłać przedpremierowo testowe konsole PS4 z preinstalowanym Dzikim Gonem. Niesamowita akcja logistyczno-wizerunkowa, w zasadzie bez precedensu. Do tego SIE Polska paradowała z Geraltem wszędzie, gdzie było to możliwe. Nie reklamowała Dzikiego Gonu bezpośrednio, ale Wiedźmina jako takiego. Polska komórka wykonała naprawdę świetną robotę, aby w naszym kraju Wiedźmin 3 bardziej kojarzył się z PlayStation 4 niż Xboksem One.
Powstaje pytanie, po co w ogóle coś takiego jak marketingowa wyłączność? Po pierwsze, chodzi o klasyczne prężenie muskułów. Pokazanie, że utalentowani deweloperzy długo oczekiwanych gier stoją po stronie danego producenta konsoli. To jak budowanie obozu politycznego. Tyle tylko, że ostatecznie politycy wcale nie zapisują się do danej partii. Występują jedynie na jej bilbordach.
Po drugie, chodzi o umyślną próbę wprowadzenia potencjalnego klienta w błąd.
Ani Sony ani Microsoft otwarcie tego nie przyznają, ale każdej firmie zależy, aby odbiorca miał mylne przeświadczenie, jakoby multiplatformowa gry A, gra B oraz gra C pojawiała się wyłącznie na ich sprzęcie. Dlatego podczas konferencji E3 najprawdopodobniej usłyszymy, że „Battlefield V is coming late autumn 2018, directly to Xbox One“. Nie będzie to kłamstwem, a jedynie tak skonstruowanym zdaniem, aby część osób pomyślała, że faktycznie mamy do czynienia z tytułem na wyłączność.
Do teraz pamiętam ekscytację Maćka Gajewskiego, gdy ten w 2017 roku uwierzył, że nowa gra z serii Metro pojawi się wyłącznie na Xboksie One. Microsoft umyślnie wprowadził go w błąd podczas prezentacji E3. Skoro nabrali Maćka, to mogą nabrać każdego. Dlatego tak zwana marketingowa wyłączność (albo wyłączność medialna) przybiera na sile i nie zdziwię się, jeżeli w tym roku festiwal niedopowiedzeń będzie jeszcze większy niż poprzednio.