Mamy 2018 rok, a Xiaomi nadal nie wie, co to USB-C i NFC
Xiaomi Redmi Note 5 trafił na chiński rynek. Jest to już druga wersja urządzenia, które po raz pierwszy zadebiutowało kilka tygodni temu w Indiach.
Wielu osobom może wydawać się, że już pisaliśmy o tym telefonie. Faktycznie, jakiś czas temu pojawiła się jego indyjska wersja, jednak prawdopodobnie nigdy nie wyjdzie ona poza ojczyznę curry. Europejskie odmiany tego urządzenia prawdopodobnie będą bazować na właśnie zaprezentowanej, chińskiej edycji. Ta jest lepsza od pierwowozoru przede wszystkim pod względem jakości wykonywanych zdjęć.
Jaki jest chiński Xiaomi Redmi Note 5?
Telefon ma metalową obudowę o wymiarach 158,6 x 75,4 x 8,05 mm. Został w niej zamknięty 6-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli i jasności 450 nitów. Parametry te powinny zapewnić odpowiednią widoczność oraz szczegółowość ekranu.
Wiele osób może uznać, że zastosowany wyświetlacz jest za duży. Przynajmniej tak uważa Xiaomi, które oficjalnie mówi, że w swoim telefonie użyło ekranu o przekątnej 5,99-cala. Jest to typowy zabieg marketingowy, który ma pokazać konsumentom, że mają do czynienia jeszcze z 5-calowym wyświetlaczem, mimo że do 6 cali brakuje mu zaledwie 0,01 cala (0,254 mm) przekątnej.
Wydajne podzespoły
Sercem Xiaomi Redmi Note 5 jest ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 636 o częstotliwości 1,8 GHz. Współpracuje on z 3, 4 lub 6 GB RAM, a także 32 lub 64 GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć za pomocą kart microSD.
Nie należy też narzekać na zastosowane standardy łączności, ponieważ telefon obsługuje Wi-Fi 802.11ac (2,4 / 5,0 GHz), Bluetooth 5.0, LTE (bez B20, ale to ma być dostępne w wersji międzynarodowej) oraz lokalizację ze wsparciem GPS, GLONASS oraz Beidou. Nie zabrakło tu też wsparcia dla dwóch kart SIM. Irytuje jedynie brak NFC do płatności zbliżeniowych.
Cieszy za to zastosowanie akumulatora o pojemności 4000 mAh, który wspiera szybkie ładowanie w standardzie Qualcomm Quick Charge 3.0 i powinien spokojnie wytrzymać cały dzień pracy bez dostępu do gniazdka. Szkoda, że do jego ładowania jest używany port microUSB, który powinien być już dawno zastąpiony przez nowszy USB-C.
Całkiem niezły aparat.
Pod tym względem Xiaomi Redmi Note 5 powinien być znacznie lepszy od swojej indyjskiej wersji. Ma podwójny aparat z matrycami o rozdzielczościach 12 oraz 5 megapikseli oraz obiektywami o jasności f/1.9 (w indyjskiej wersji f/2.2). Dzięki temu można nim robić zdjęcia z rozmytym tłem.
Ponadto wspiera elektroniczną stabilizację obrazu, technologię Dual Pixel odpowiadającą za lepsze zbieranie światła (brakowało jej w indyjskiej wersji), HDR oraz pewną formę sztucznej inteligencji. Nie zabrakło też diody LED pomiędzy obiektywami. Aparat pozwala także na nagrywanie wideo w rozdzielczości FullHD lub HD, ale w zwolnionym tempie.
Z kolei przedni aparat ma matrycę o rozdzielczości 13 megapikseli i może służyć do odblokowywania urządzenia przy pomocy twarzy. Zapewne jest to prosty system polegający na porównywaniu zdjęć, ale na szczęście można go zastąpić dobrze znanym czytnikiem linii papilarnych, znajdującym się na pleckach urządzenia.
Ile kosztuje Xiaomi Redmi Note 5?
- 3 GB RAM + 32 GB dla użytkownika = 1099 juanów, czyli 173 dol.
- 4 GB RAM + 64 GB dla użytkownika = 1399 juanów, czyli 221 dol.
- 6 GB RAM + 64 GB dla użytkownika = 1699 juanów, czyli 268 dol.
Telefon będzie dostępny w tych cenach w Chinach od 20 marca. Do Europy trafi najwcześniej za kilka tygodni i zapewne będzie sporo droższy. Spodziewam się, że za najtańszą wersją Xiaomi Redmi Note 5 zapłacimy co najmniej 750-800 zł, a za najdroższą 1150 zł.
Czy warto kupić ten telefon? Mam mieszane uczucia. To już nie czasy modeli Redmi 3, gdy urządzenia te górowały nad wszystkimi innymi pod względem stosunku jakości do ceny. Xiaomi Redmi Note 5 ma całkiem niezłe podzespoły, ale brakuje mu przydatnych rozwiązań, takich jak moduł NFC do płatności, port USB-C oraz obsługa LTE 800 MHz. Bez nich może nie być atrakcyjny dla klientów, którzy patrzą na coś więcej niż model zastosowanego procesora oraz ilość wbudowanej pamięci. Czyli dla zdecydowanej większości.