Netflix rozumie nasz gust. Dlatego może zaproponować dopasowane filmy i seriale
Platformy VoD dobieramy głównie z uwagi na jakość i dostępność oferowanych przez nie treści. Netflix próbował mi jednak udowodnić, że za jego sukcesem stoi również najnowocześniejsza technologia.
W naszym kraju dostępnych jest już bardzo wiele platform VoD, wiele z nich znacznie wyprzedzających Netfliksa w Polsce pod względem popularności. Jeżeli jednak mamy mówić o globalnym liderze, to tu nie ma żadnych wątpliwości. Netflix ma już 108 mln użytkowników na całym świecie. 60 proc. z nich konsumuje jego treści na telewizorach typu smart TV.
Ten dostawca ma już tyle pieniędzy, że nie tylko jest w stanie finansować jakieś ciekawe, własne produkcje na wyłączność. Netflix ściąga największe gwiazdy do swoich produkcji, a niektóre z nich to filmy o budżecie podobnym do letnich, hollywoodzkich blockbusterów.
Dziś Netflix kusi przede wszystkim właśnie takimi unikalnymi produkcjami. Postanowił mi jednak przypomnieć, zapraszając mnie do swojej siedziby w Berlinie o swoich początkach. A więc tych, w których kusił unikalnymi metodami personalizacji, wygodą swoich aplikacji oraz dbaniem o zgodność z najnowszymi technikami kodowania obrazu.
Twój Netflix jest tylko twój. Jak to działa?
Jednym z atutów Netfliksa jest umiejętne proponowanie kolejnych filmów i seriali po tym, jak obejrzeliśmy inne z własnego, świadomego wyboru. Wystarczy trochę poużywać usługi, by jej strona główna zamiast proponować nam kolejne pozycje w sposób dość losowy, kusiła filmami i serialami, które wydają się godnymi sprawdzenia.
Ogólna zasada tej personalizacji wydaje się oczywista. Netflix przechowuje historię aktywności każdego z kont użytkowników, analizuje ją i na jej podstawie proponuje kolejne pozycje. Tyle że filmy i seriale to treści dość złożone. Różne osoby oglądają te same produkcje z różnych względów. W jaki sposób aplikacja Netfliksa rozumie nasz gust?
Wszystko zaczyna się od czynnika ludzkiego. Netflix zatrudnia około 40 osób, których określa jako tagerzy. Jak nazwa stanowiska sugeruje, osoby te są odpowiedzialne za oglądanie wszystkiego na platformie i dodawanie każdej z pozycji tagów, czyli etykiet. Tych tagów do wykorzystania mają ponad 4 tys., a tagerzy to pasjonaci filmowi, nierzadko też trudniący się pisaniem scenariuszów czy profesjonalną krytyką.
Tak duża liczba tagów ma gwarantować, że film, serial czy inna treść będą precyzyjnie określone i by SI zatrudniona przez Netfliksa miała jak najwięcej informacji, by zrozumieć nasz gust. Tak też powstają dynamicznie generowane kategorie filmów, jak na zrzucie ekranowym powyżej. Nikt z Netfliksa nie wymyślił kategorii Kropla drąży skałę czy Ckliwe dramaty telewizyjne. To połączone przez algorytm usługi określenia filmów, które lubimy oglądać. Swego rodzaju synteza jakiejś części naszego gustu.
Precyzja, ale i jakość.
Netflix zakłada, że widz nie może czekać na załadowanie się treści, którą ma obejrzeć. Mimo iż oferuje wiele produkcji w standardzie UHD użytkownik Netflixa w ułamkach sekund ma rozpocząć seans po podjęciu o nim decyzji. Dlatego też Netflix nieustannie inwestuje w porozumienia z wieloma dostawcami Internetu i usług cyfrowych na całym świecie, tworząc lokalne bufory danych, dzięki którym klienci danego dostawcy mają jeszcze większy komfort korzystania z usługi.
Te inwestycje to nie tylko kaprys. Są one wręcz niezbędne. Film w rozdzielczości 4K z dynamicznym HDR w Dolby Vision i z przestrzennym dźwiękiem w Dolby Atmos to ogromna ilość danych do przesłania użytkownikowi. A Netflix, jak zdradził mi Peters, chce obsługiwać wszystkie nowoczesne formaty, również HDR10 i HDR10+. Część problemu załatwi kompresja, ale nie można też jej stosować lekkomyślnie, bo wpływa na jakość obrazu i dźwięk. Lokalne bufory Netfliksa uzupełnia sztuczna inteligencja.
Dodał również, że Netflix wykorzystuje też te bufory, by radzić sobie z producentami telewizorów, którzy utrudniają bądź uniemożliwiają aktualizacje aplikacji. Niejednokrotnie nawet interfejs Netfliksa jest renderowany zdalnie, a jego nowe funkcje wdrażane są na serwer, z którego aplikacja kliencka tylko je strumieniuje.
Jak wygląda przyszłość według Netfliksa?
- To chyba jasne, że jeżeli nie masz 100-calowego telewizora, nie ma praktycznie żadnych korzyści z rozdzielczości 8K. Dlatego też bardziej nas interesuje rozwój HDR, zwiększanie palety barwnej, zwiększanie klatkażu. Są różne inne, ciekawsze technologie, które wpływają na to jak oglądamy treści – zauważa Peters, a ja przypominam, że ponad 60 proc. użytkowników Netfliksa konsumuje go na ekranach nowoczesnych telewizorów. – Na tych technologiach się skupimy, nie na 8K – oświadcza.
Netflix nadal eksperymentuje z nową technologią. Niedawno wdrożył błyskawicznie uruchamiające się zwiastuny wideo przy oferowanych przez siebie pozycjach, które zastąpiły statyczne obrazki. Wszystkie autorskie produkcje są też rejestrowane przez kamery o wysokich rozdzielczościach z dużym spektrum barwnym, by nie było problemów z ich masteringiem do nowych standardów, jak te się pojawią.
Od siebie dodam, że liczę na dalszy rozwój kodeków pozwalających upakować informacje o filmie jak najmniejszym kosztem. Jako entuzjasta dźwięku i obrazu wysokiej jakości nadal kupuję filmy na Blu-ray, bo kompresja Netfliksa jest dla mnie nie do przyjęcia w przypadku moich ulubionych filmów. Nie obrażę się, jeśli kiedyś płyty w końcu odejdą do przeszłości.