REKLAMA

Ważna zmiana na Facebooku. Wkrótce sprawdzimy, kto opublikował reklamę polityczną i... kto za nią zapłacił

Afera wokół rosyjskich reklam doprowadzi w krótkim czasie do poważnych zmian na Facebooku. Serwis właśnie ogłosił aktualizację polityki reklamowej.

Facebook
REKLAMA
REKLAMA

Facebook obrał konsekwentny kurs na przejrzystość. W opublikowanym dziś komunikacie prasowym możemy przeczytać zdanie, które warto przytoczyć w całości.

Brzmi to niczym PR-owa wydmuszka, ale Markowi Zuckerbergowi i jego ludziom trudno odmówić konsekwencji, odkąd zrozumieli, że Facebook naprawdę może być potężnym narzędziem wpływu na ludzi i świetnym medium dla tzw. agentury wpływu. Dlatego tym razem zapewnienia, że owa przejrzystość jest dobra dla demokracji, nie rażą aż tak bardzo. To truizm, z którym trudno się nie zgodzić.

Jakie zmiany wprowadza Facebook?

Już w listopadzie użytkownicy z Kanady po kliknięciu linku "Zobacz reklamy" będą mogli przejrzeć reklamy zamieszczone przez daną stronę, bez względu na to, czy znajdowali się w grupie docelowej, której miała się wyświetlić. Facebook chce, by reklama w serwisie była powiązana ze stronami. System zostanie wdrożony nieco później w Stanach Zjednoczonych. Na pewno będzie gotowy przed przyszłorocznymi wyborami do senatu, które odbędą się w listopadzie 2018 r. Facebook chce równolegle wdrożyć go również w innych krajach. Serwis podkreśla, że celowo zdecydował się na początkowe testy w jednym, konkretnym kraju. Ma to na celu sprawdzenie, jak wygląda przyjęcie tego mechanizmu przez określoną populację.

Początkowo użytkownik będzie mógł wyświetlić wyłącznie aktywne reklamy. Gdy system zostanie uruchomiony w Stanach Zjednoczonych, powstanie archiwum reklam związanych z wyborami. Będą one przechowywane przez cztery lata. Archiwum zawierać będzie informacje o wydanych kwotach, liczbach wyświetleń i dane statystyczne i demograficzne.

To nie wszystko. Reklamy polityczne będą zawierały informacje o tym, kto za nie zapłacił. Facebook chce ograniczyć również publikację reklam z fałszywych kont, dlatego zgodnie z zapowiedziami będzie wymagał od reklamodawców "politycznych" więcej informacji weryfikujących ich tożsamość.

Zmiany proponowane przez Facebooka to naprawdę świetny pomysł.

REKLAMA

Wspomniana na początku afera dotyczyła reklam zamieszczonych przez fałszywe konta, które według Facebooka powiązane były z Rosją. Wyświetliły się w okresie kampanii prezydenckiej i po niej 10 mln użytkowników. Wydano na nie 100 tys. dolarów. Sprawą zajął się amerykański Kongres. Problem nie dotyczy wyłącznie Stanów Zjednoczonych. Członkowie brytyjskiego parlamentu również chcą ustalić, jaki zasięg i charakter miały reklamy polityczne podczas kampanii przed referendum w sprawie Brexitu.

Wprowadzenie nowych zasad powinno znacznie utrudnić działania marketingowe w domenie politycznej użytkownikom delegowanym do niej przez obce państwa. Oczywiście żaden system nie jest idealny i prawie każdy można obejść, ale zarysowane w komunikacie "utrudnienia" pokazują, że Facebookowi zależy na rozwiązaniu problemu. Czytelna możliwość weryfikacji komunikatu będzie też ułatwieniem dla użytkowników w sytuacji, gdy będą mieli wątpliwości co do danej reklamy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA