Skłamałbym mówiąc, że nowy Onet mi się nie podoba
Jesteśmy właśnie (od pół roku) na etapie rysowania nowego Bezprawnika z Przemkiem Śmitem, przerobiliśmy już chyba wszystkie koncepcje, po czym okazało się, że obecna i tak podoba nam się najbardziej. Spodziewajcie się w przyszłości raczej liftingu, niż rewolucji. Ale dzięki temu kolejny raz przypomniałem sobie jak wielkim wyzwaniem potrafi być redesign.
Nowy Onet.pl bardzo mi się podoba. Internauci dzielą się na dwa rodzaje - mniej liczną grupę tych, którym redesigny podobają się od razu oraz na całe tłumy tych, którym redesigny zaczynają się podobać dopiero po miesiącu od ich wprowadzenia. Oczywiście na początku są strajki, lamenty i petycje, by przywrócić starą wersję.
Coś mi mówi, że starego Onetu wiele osób nie będzie chciało przywracać.
Nowa wersja jest naprawdę udana. Przeprojektowanie wielkiego portalu informacyjnego może być ogromnym wyzwaniem dla całej armii osób. To już nie są te czasy, że przychodzi grafik i mówi "o, a tutaj damy wielką grafikę". Siedzi się miesiącami z grafikami, specjalistami od interfejsu, czasem nawet nie tyle patrzy w Photoshopa, co w Google Analytics, by zobaczyć gdzie i jak klikają użytkownicy... Co się tak patrzycie? 2017. Internet to poważny biznes, nie tylko w memach.
Marketingowcy Onetu coś tam się wprawdzie odgrażali na temat tego, że będzie nowa wersja, ale informacje o niej doszły do mnie raczej tradycyjnymi, niereklamowymi kanałami. To spora różnica na tle Wirtualnej Polski, która z projektanta nowej wersji serwisu - Adama Płony - zrobiła swego czasu Leonarda DaVinci internetu. Nie jest to jakiś zarzut, czy tym bardziej kpina, raczej unikatowe jak dotąd stworzenie wydarzenia medialnego z redesignu. Pisał o tym - z wypiekami - sam Pan Przemysław Pająk i chyba nawet przebudowa WP doczekała się cyklu tekstów na Spider's Web, może nawet relacji na żywo z przeglądania nowej odsłony Wirtualnej Polski.
A potem przyszła rzeczywistość i użytkownicy
Pochowane na wieki kolumny niebieskich linków zmartwychwstały po... 20? 30 dniach? W każdym razie - rewolucja nie potrwała zbyt długo i choć Wirtualna Polska pod wieloma względami zmieniła się na lepsze, szybko przegrała z przyzwyczajeniami użytkowników. Generalnie dziś serwis nie wygląda moim zdaniem przesadnie atrakcyjnie. To pewnie nie ma znaczenia, strona główna nie jest od wyglądania, tylko od klikania, ale drugiego tak napaćkanego serwisu w sieci jak WP.pl to łatwo nie znajdziecie.
Onet jest obecnie zdecydowanie najładniej wyglądającym portalem. Zmiana oprawy graficznej była podyktowana koniecznością dopasowania portalu do zmieniających się trendów i zakończyła się sukcesem. Nauczeni doświadczeniami Wirtualnej Polski Niemcy z Onetu nie odważyli się zrezygnować z kolumn linków po prawej stronie, choć ładnie je stonowano szarym kolorem.
Zostawiono sobie też dużo przestrzeni. Onet jak widać nie uprawia portalowego fetyszu zagospodarowania jak największej ilości wolnego miejsca krzykliwymi nagłówkami i momentami w nowej oprawie "gra ciszą". To oczywiście wspaniała decyzja z punktu widzenia estety, który również zawodowo interesuje się takimi zagadnieniami jak webdesign. Pytanie brzmi jednak - jak wpłynie to na typowego czytelnika Onetu?
Nie umiem się oprzeć wrażeniu, że cały czas najbardziej praktycznym z polskich portali jest Gazeta.pl. Mam wrażenie, że jej strona główna jest w stanie zdecydowanie najszybciej dotrzeć do mnie z informacjami, które mnie interesują. Choć nie mam oczywiście złudzeń, że Gazeta.pl jest brzydsza, niż nowy Onet i od momentu premiery sukcesywnie nam brzydnie. Myślę, że w dłuższej perspektywie, dla świadomego czytelnika, to jest jednak dość istotne. Przy czym nie sądzę, żeby "świadomi czytelnicy" stanowili więcej, niż jakieś 25% całej portalowej masy.
Spieszmy się kochać piękne portale
Podoba mi się sposób, w jaki zagospodarowano charakterystyczne logo Onetu. Żółta kropeczka towarzyszy mu od lat i ktoś wpadł na kapitalny pomysł, by zrobić z niej motyw przewodni - świetny pomysł, przednie wykonanie.
Tak jak wspomniałem przy okazji Wirtualnej Polski i Gazeta.pl (wybaczcie to ostentacyjne ignorowanie Interii, ale ona jest tak nudna i nijaka, że naprawdę nie rozumiem, jakim cudem jeszcze istnieje i tak dobrze sobie radzi) - portale generalnie w dniu premiery swojej nowej szaty graficznej są ładne.
A potem pojawiają się demony. Tymi demonami są oczywiście Janusze, Grażyny, Tomasze, Malwiny, Jakuby i Anny, z dużych miast i wsi, którzy swoimi zachowaniami wymuszają desperackie posunięcia pstrokatości i napaćkania. Spieszcie się zatem przeglądać nowy Onet, bo doświadczenie podpowiada, że ta wersja, tak ładna jak w najbliższych dniach, już pewnie nigdy nie będzie.