REKLAMA

"Super Expressie", nazwanie cię hieną to obraza dla tego zwierzęcia

Zdarza wam się jeszcze zakląć pod nosem, gdy widzicie, że tabloid po raz kolejny przekroczył granice? Zdarzyło mi się to dziś, po tym, gdy zobaczyłem okładkę "Super Expressu", na której zamieszczono zdjęcie ciężko chorego Wojciecha Młynarskiego.

20.01.2017 13.16
Super Express
REKLAMA
REKLAMA

Wojciech Młynarski jest ciężko chory. Zapowiedź materiału na pierwszej stronie "Super Expressu" nosi tytuł "Młynarski walczy o życie! Módlmy się za legendarnego barda...". Okazuje się, że fotografię wykonała opiekunka chorego. Zrobiła to w jego domu, a zdjęcia przekazała tabloidowi. Napisała o tym na Facebooku Agata Młynarska, córka artysty.

To nie koniec. W serwisie se.pl zamieszczono fotorelację z domu Młynarskiego. Widać w niej miniaturki zdjęć przedstawiających chorego. Po ich kliknięciu czytelnika wita błąd 404. Na stronie głównej znajdziemy link do artykułu o tym samym tytule, ale innym adresie URL. Treść jest ta sama, ale nie ma w nim wspomnianych zdjęć.

Super Express - chory Młynarski class="wp-image-540591"
Zrzut ekranu ze strony internetowej Super Expressu

Jak tłumaczy publikację materiału naczelny "Super Expressu"? "Patrz głębiej. Myśl szerzej..." - napisał na Twitterze. W oświadczeniu twierdzi, że redakcja prowadzi dziennikarskie śledztwo dotyczące "zaniedbań i nienależytej opieki nad chorym". Problem w tym, że w pierwotnym tekście, tym z zamieszczonymi zdjęciami nie ma o tym słowa. Znajdziemy w nim za to następujące zdanie: "Jak udało nam się dowiedzieć, poeta w swoim mieszkaniu przebywał pod opieką trzech wyspecjalizowanych pod kątem medycznym opiekunek."

"Super Express" po raz kolejny przekroczył granice. Nie powinienem się dziwić.

A jednak patrząc na okładkę dzisiejszego wydania gazety czuję wyłącznie gniew. Tak, wiem, powinienem się dawno znieczulić. Jednak nie potrafię. To samo czułem, gdy kilka lat temu gazeta podjęła temat Katarzyny W., matki i zabójczyni 6-miesięcznej Magdy. Tabloid, ale też pozostałe media, urządziły najpierw medialne show. Gdy temat "wygasał", "Superak" opublikował zdjęcie Katarzyny W. jeżdżącej w bikini na koniu. "Teraz mam czas na swoje pasje" - mówił tytuł.

Podobne uczucia towarzyszyły mi, gdy "Super Express" umieścił w gazecie i na stronie obszerną fotorelację ze śmietnika. Po śmierci znanego aktora, Andrzeja Łapickiego, paparazzi urządzili sobie polowanie przy śmietniku obok domu zmarłego. Wyczekali aż pojawi się wdowa po nim i sfotografowali nie tylko ją, ale i zawartość worków, które wyrzuciła. Całość opatrzona została komentarzem: "Już w niedzielę cenny szwajcarski zegarek, zdjęcia Mistrza polskiej sceny, listy, rachunki i wiele innych rzeczy wyrzuciła na śmietnik."

To tylko dwa przykłady. Można je mnożyć, bo "Super Express" nie cofnie się przed niczym, by zrobić materiał, opublikować go i dotrzeć do żądnych sensacji odbiorców.

REKLAMA

Nie napiszę niczego odkrywczego. Nie będę analizował zjawiska.

Nie mam zamiaru rozpoczynać kolejnej dyskusji na temat kondycji mediów, a zwłaszcza tabloidów. Napiszę tylko jedną rzecz. Być może będzie to przejaw braku profesjonalizmu, trudno. Wydawco "Super Expressu", redaktorze naczelny gazety, szefie serwisu internetowego. Po raz kolejny postąpiliście niegodziwie. Kolejny raz udowodniliście, że nie ma granic, których nie jesteście w stanie przekroczyć. Nie zachowujecie się, jak ludzie. Nazywanie was hienami to z kolei obraza dla tych zwierząt. Z niecierpliwością będę oczekiwał wyroku sądu, który ukarze was, mam nadzieję, za ten i inne przejawy nieludzkiego zachowania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA