Gear S3 na sportowo - 10 rzeczy, za które Samsungowi należy się pochwała. I jedna, za którą nie
Jeszcze niedawno granica pomiędzy smart zegarkami a zegarkami sportowymi była dość wyraźnie nakreślona. Dziś zaczyna się coraz bardziej zacierać, o ile wybierzemy odpowiedni sprzęt. Czy Samsung Gear S3 nim jest?
Zegarek Samsunga przez kilka tygodni towarzyszył mi niemal codziennie. Podczas pracy, podczas odpoczynku i podczas aktywności. I właśnie ta ostatnia kwestia była dla mnie najbardziej interesująca. Dlatego zebrałem 10 sportowych cech Gear S3, które szczególnie przypadły mi do gustu. I jedną, która przypadła mi go gustu mniej.
Oto one:
Przyciski, przyciski. Przyciski!
Dostałem kiedyś do testów zegarek "sportowy", który... nie miał żadnego przycisku fizycznego. Na szczęście zepsuł się, zanim musiałem napisać jego recenzję.
Samsung w przypadku Gear S3 nie popełnił tego błędu. Smart zegarek ma nie tylko dwa fizyczne, łatwe do wciśnięcia nawet w rękawiczkach przyciski, ale i ruchomy pierścień. W rezultacie nawet podczas biegania w rękawiczkach możemy z łatwością zatrzymać trening czy zmienić aktualnie wyświetlane na zegarku informacje.
Brawo!
Możesz zostawić telefon w domu. Naprawdę
Komu nie marzy się, żeby ta godzinka biegania czy jazda na rowerze była chwilą odpoczynku od wszystkich przychodzących połączeń telefonicznych albo wiadomości? Tylko jak to zrobić, kiedy muzyki podczas aktywności słuchamy właśnie z telefonu?
Chociażby zgrywając ją na zegarek. W przypadku Gear S3 producent oddaje do dyspozycji maksymalnie 4 GB pamięci. Zgrałem tam moje ulubione piosenki do biegania, podłączyłem słuchawki przez Bluetooth i... po raz pierwszy od dawna udało mi się naprawdę na godzinę zupełnie odłączyć od telefonu.
Możesz z nim przechodzić cały dzień, a potem pójść pobiegać
Tak, tak, wszyscy wiemy, jak to zazwyczaj jest z tym czasem pracy smart zegarków na jednym ładowaniu. Ale Gear S3 to nie dotyczy.
Zegarek Samsunga bez większego wysiłku wytrzymuje 3 dni zwykłego używania i noszenia. Dla mnie jednak istotniejsze było co innego: czy można przez cały dzień nosić go, a potem - bez konieczności ładowania - wyjść z nim na godzinną przebieżkę?
Okazuje się, że dla Gear S3 to żadne wyzwanie. Kilkugodzinny wypad w góry (tu przyda się wbudowany wysokościomierz) z ciągłym zapisem naszej wędrówki? Żaden problem!
Zarządzanie energią przy używaniu GPS jest świetne - przy zachowaniu bardzo wysokiej dokładności godzina biegania i 10 pokonanych kilometrów to zaledwie 10-15 proc. energii pochłoniętej z akumulatora.
Możesz pójść w nim pobiegać, a potem ubrać go do garnituru.
Jeszcze inna kwestia sprawia, że Gear S3 w mojej ocenie urósł przez te kilka tygodni do rangi jednego z najlepszych smart-sportowych zegarków. On po prostu wygląda dobrze.
Nie jest na tyle sportowy i masywny z wyglądu, żeby wstyd było go zakładać do garnituru. Z drugiej strony nie jest tak delikatny, żeby szkoda go było zakładać na bieganie, rower czy górskie wędrówki. Jest po prostu w sam raz.
Do tego - choć niektórzy pewnie boją się jego rozmiaru (dla mnie jest wręcz... mały) - jest zwyczajnie wygodny w codziennym użytkowaniu. Pasek z tworzywa sztucznego pewnie utrzymuje sprzęt na naszej ręce nawet w trakcie treningów, jednocześnie nie powodując uczucia dyskomfortu.
Dobrze wiesz, ile przebiegłeś, przejechałeś, przeszedłeś
Mimo niezbyt dobrej pogody udało mi się kilka razy pobiegać z Gear S3, zestawiając jego wyniki z wynikami z profesjonalnego zegarka sportowego. I muszę przyznać jedno - Samsung odwalił kawał dobrej roboty.
Różnica na moim ulubionym dystansie, tj. 10 km, wynosiła przeważnie... około 10 metrów. Tak, 10 metrów, nie więcej. I to nawet pomimo tego, że po drodze jest kilka pułapek dla GPS - od wysokich budynków, przez tunele (choć raczej krótkie) i wiadukty, aż po najzwyklejsze gęsto stojące drzewa w parku.
Dlaczego to takie istotne? Bo każde 100 metrów niedokładności i więcej zaczyna wypaczać w coraz większym stopniu nasze wyniki treningowe. A nikt nie chce mieć rekordów podbitych tylko przez to, że zegarek pomylił się w obliczeniu dystansu i dodał nam tu i ówdzie.
Więc za dokładność - duża pochwała. Zresztą zobaczcie, jak radzi sobie z obsługą... nawet wyższych prędkości:
Czujnik tętna jest... zaskakująco dokładny
Przyjęło się twierdzenie, że każdy optyczny czujnik tętna jest do bani, dopóki nie udowodni się, że nie jest do bani. I ten z Gear S3 to udowodnił.
Ponownie, zestawiłem go z jednym z najdroższych na rynku czujników tętna na klatkę piersiową. Biegałem w różny sposób - raz całe 10 km spokojnie, raz chaotycznymi zrywami (oblodzone chodniki nie są najlepsze na ćwiczenie interwałów) tak, żeby zobaczyć, czy czujnik z Gear S3 będzie w stanie nadążyć za zmianami tętna.
I co ciekawe - w większości sytuacji mu się to udawało. Kiedy natężenie wysiłku wzrastało, wzrastały wskazania na zegarku Samsunga. Kiedy się stabilizowało i potem spadało - to samo pokazywał Gear S3.
Czasem wprawdzie występowało minimalne opóźnienie, ale przeważnie wszystko działo się natychmiastowo. Co najważniejsze, kluczowe dla podsumowania treningu informacje - średnie tętno, strefy i tętno maksymalne - były 1:1 identyczne z tymi, które zanotował czujnik tętna na klatkę piersiową.
Dziwne wyniki, tętno z kosmosu i tak dalej? Nic takiego nie wystąpiło. Aż sam byłem trochę zdziwiony - w końcu to tylko optyczny czujnik tętna...
Nie musisz dużo kombinować - wszystko podane jest jak na tacy
To nie jest zegarek sportowy - to smart zegarek z funkcjami sportowymi i świetnym do tego celu osprzętem (GPS, pamięć na muzykę, etc).
Samsung nie próbował przytłoczyć użytkownika masą ustawień, programów, trybów i podobnych. Owszem, dostajemy sporo informacji (włącznie z kadencją, również bardzo precyzyjnie wyliczoną), ale w żadnym przypadku nie jest ich za dużo. Zresztą najważniejsze elementy oceny naszego treningu i tak zostaną nam w aplikacji S Health ładnie wytłuszczone - czy to był nasz najszybszy bieg, czy to był najdłuższy bieg, etc.
Tak samo szykując się do treningu nie utkniemy w gąszczu ustawień. Chcemy sobie po prostu przebieg 10 km? Żaden problem - zegarek będzie obliczał dystans i prognozował czas zakończenia biegu. Chcemy spalić 500 kalorii? Wybieramy odpowiednie ustawienie. Chcemy poprawić naszą wytrzymałość? Klik, klik i do dzieła. Poprawić prędkość? Klik, klik.
Każdy z takich specjalnych treningów jest szczegółowo opisany, rozrysowany (na zegarku!), a w trakcie jego trwania jesteśmy przez niego elegancko prowadzeni (wibracja + komunikaty głosowe).
Jeśli więc chcesz po prostu ćwiczyć albo ćwiczyć lepiej, ale nie chcesz przy tym na przygotowanie treningu tracić pół dnia - Gear S3 ma to, na czym ci zależy.
Nie tylko bieganie
Gdybym zechciał wymienić wszystkie kategorie sportów, które jest w stanie monitorować Gear S3, ta lista byłaby prawdopodobnie porównywalnie długa, co powyższy tekst. Poważnie - trudno jest znaleźć taki rodzaj treningu, którego zegarek Samsunga nie obsługuje.
W skrócie napiszę tylko, że niezależnie od tego, czy biegasz (na dworze albo na bieżni), jeździsz na rowerze, chodzisz, wędrujesz, robisz brzuszki, przysiady, pajacyki czy ćwiczysz na sprzęcie na siłowni - Gear S3 sobie z tym poradzi.
Jest szybszy, lepszy i bardziej smart niż dowolny zegarek sportowy
Wiecie czemu zegarki sportowe zawdzięczają taki czas pracy na jednym ładowaniu? Niewiele tak naprawdę - poza funkcjami sportowymi - potrafią, a do tego przeważnie są raczej powolne i mają niezbyt piękne ekrany.
Gear S3 za to nie idzie na kompromisy w tej kwestii. Ekran jest przecudowny - wysokiej rozdzielczości, czytelny w słońcu, czytelny podczas nocnych przebieżek. Po raz pierwszy przeglądanie na zegarku mapy aktywności i podsumowania było dla mnie sporą przyjemnością. Nie mówiąc już o tym, że wszystko na Gear S3 działa szybko, bardzo szybko. W porównaniu do zegarków sportowych - fascynująco szybko.
Tak, nie ma to większego wpływu na sportową przydatność S3. Ale jest kolejnym powodem, dla którego nie chce się go zdejmować z ręki. Przez cały dzień.
Zadziała z praktycznie każdym telefonem
Mała rzecz, a cieszy. Kupując Gear S3 nie musicie tak naprawdę zastanawiać się, czy zadziała z waszym telefonem, szczególnie jeśli chodzi o funkcje sportowe.
Wszystkie aktywności trafiają bowiem - czy to na iOS czy Androidzie - do aplikacji S Health (w iOS to element aplikacji do obsługi Geara), a potem dalej w świat - np. do Runkeepera albo Stravy. A kiedy znudzi się wam wasz aktualny telefon i postanowić przejść na drugą stronę mocy (np. z Androida na iOS), dalej możecie korzystać z Gear S3.
A ta jedna rzecz, która się nie podoba?
Drobnostka dla większości, ale dla mnie dość istotna - nie można do Gear S3, przynajmniej na razie, podłączyć zewnętrznego czujnika tętna na Bluetooth.
Owszem, czujnik optyczny w S3 jest zaskakująco dokładny, ale jeśli na dworze wieczorem jest -7 stopni Celsjusza, wybierać trzeba pomiędzy odmrożeniem ręki, ale zachowaniem dostępu do zegarka, albo ukryciem go pod kilkoma warstwami ubrania.
Ale cóż - nie jest to wada, której nie da się rozwiązać którąś z systemowych aktualizacji. A wtedy ten tekst będzie można przerobić na "10 rzeczy, które Samsung zrobił w Gear S3 dobrze".