Biały kruk świata technologii odnaleziony. Oto GoPro Karma
Stoisko GoPro to jedno z najbardziej przygnębiających miejsc targów CES w Las Vegas.
Gdzieś między absolutnie przepotężną częścią Samsunga a dużym stoiskiem Nikona trafiłem na niewielki biały stand. Nie rzuciłby mi się w oczy, gdyby nie tłum przy jednym ze stolików. Było to stoisko GoPro.
Stoisko tej firmy było najbardziej przygnębiającym miejscem całych targów CES, a przynajmniej tej części, którą udało mi się zobaczyć. Mała powierzchnia, dosłownie kilka kamer GoPro na statywach, trzech pracowników i jedna długa lada. Na targach CES lepiej prezentowały się nawet nieznane nikomu, chińskie firmy.
I wtedy wkracza on, cały na biało: dron GoPro Karma
Jeśli zastanawiacie się, skąd wziął się tłum na tak mizernym stoisku, odpowiedzią jest produkt będący białym krukiem świata technologii. Dron GoPro Karma.
Dron był uziemiony. Można było go zobaczyć, dotknąć, a nawet włączyć, ale nie można było nim latać.
Podczas gdy inni producenci dronów - DJI, Yuneec - mają na stoiskach wielkie przestrzenie do lotów odgrodzone siatką bezpieczeństwa, Karmę można było zobaczyć tylko na ladzie.
GoPro Karma na żywo jest bardzo dużym dronem, nawet po złożeniu. Walizka do przenoszenia koptera, aparatury i śmigieł jest naprawdę pokaźnych rozmiarów przypominających duży plecak. Nie jest to sprzęt, który można byłoby zabrać ze sobą "przy okazji". Nagrania Karmą z pewnością trzeba planować wcześniej.
Troszkę rozczarowała mnie jakość wykonania. Składane nóżki podwozia są bardzo cienkie i wyglądają, jakby mogły się łatwo ułamać. Biały plastik na obudowie jest z kolei błyszczący i wygląda na taki, który potrafi się mocno rysować.
Kiedy powrót na rynek?
Pracownicy na stoisku GoPro byli bombardowani pytaniami zaciekawionych widzów. W końcu naprawdę wiele osób czekało na premierę Karmy, więc rozczarowanie wynikające z wycofania tego produktu było ogromne.
GoPro Karma ma powrócić "w tym roku". Nie brzmi to zbyt optymistycznie, biorąc pod uwagę, że mamy dopiero początek stycznia. Na tę chwilę nie wiadomo nic więcej, ale w lutym GoPro ma wydać oświadczenie zawierające więcej szczegółów.
DJI znokautowało GoPro
Tymczasem dosłownie 15 metrów za stoiskiem GoPro zobaczyłem poboczne stoisko DJI. Pokazywali na nim jedynie drona DJI Mavic Pro. Przypadek? Nie sądzę, tym bardziej, że główne stoisko DJI było w zupełnie innym miejscu targów, a więc prezentacja Mavica akurat przy Karmie musiała być szpilką wbitą amerykańskiej firmie.
DJI Mavic Pro dla odmiany latał. Każdy mógł wziąć w dłonie miniaturową aparaturę i zrobić kilka okrążeń na specjalnie przygotowanym, dość prostym, torze.
Wrażenia? Jakie to piekielnie szybkie maleństwo! I jakie zwrotne! Coś niesamowitego. A sam pilot, mimo bardzo małych rozmiarów, jest precyzyjny i daje poczucie bezpiecznej kontroli nad Mavikiem.
Duże wrażenie robiła również stabilizacja drona, a konkretnie możliwość zawiśnięcia w powietrzu w absolutnie nieruchomej pozycji. Przypominam, że mówimy o warunkach targowych, wewnątrz hali, gdzie liczba sieci bezprzewodowych w powietrzu jest tak duża, że niemal można je kroić śmigłami drona.
I choć GoPro Karma przyciągała wzrok, to latający 15 metrów dalej Mavic Pro przyćmiewał ją pod każdym względem. Ten pojedynek zakończył się nokautem.