Poleciałem do Londynu, żeby zagrać w nowe Gwiezdne wojny. Było świetnie, zresztą sami zobaczcie
Na początku tego tygodnia udaliśmy się do Anglii, by zagrać przedpremierowo w ostatni dodatek do sieciowego shootera Star Wars Battlefront. W tym celu odwiedziliśmy biuro Electronic Arts.

Biuro EA, do którego wybrałem się we wtorek rano, zlokalizowane było w miasteczku Guildford pod Londynem. To tam miałem okazję po raz pierwszy zagrać w czwarty i ostatni dodatek do gry Star Wars Battlefront.

DLC nosi tytuł Rogue One: Scarif.
To czwarte rozszerzenie dostępne w ramach dodatku Season Pass do gry studia DICE. Po raz pierwszy budowali oni modele i mapy w oparciu nie o gotowe produkcje filmowe, a o szkice i rysunki koncepcyjne dostarczone im przez Disneya.
Dodatek wprowadza zupełnie nowy tryb rozgrywki, dwie nowe bronie, jedną gwiezdną kartę i dwójkę bohaterów prosto z filmu Łotr 1 - Orsona Krennica po stronie Imperium i Jyn Orso u Rebeliantów.
W biurze EA zameldowałem się z samego rana.

Przed wejściem musiałem oberać identyfikator.

Już w korytarzu prowadzącym do biura witały mnie plakaty.

Do salki, w której graliśmy, przeszliśmy przez kantynę.

Po chwili przywitał nas szturmowiec. Z kolegami.

Po prawej były drzwi. Nie zostawiały wątpliwości, co będzie dziać się za nimi - już za chwilę, już za momencik, będę grał w grę!

W pomieszczeniu było sporo przypominajek dotyczących tego, dla jakiej produkcji leciałem aż do Londynu.

Nie tylko ja jeden zresztą.

Nie myśląc długo usiadłem przy stanowisku z grą. Dostępny był jeden nowy tryb: Infiltracja.

Tryb podzielono na trzy etapy, podobnie jak w przypadku dodatku Death Star.

Zaczynamy w kosmosie, potem lądujemy na planecie i robimy dywersję dla oddziału Jyn, a w trzecim akcie próbujemy wydostać taśmy danych z (nieznanej nam jeszcze) planety.

Gra nie mówi wprost, jakie dane wykradamy, ale chyba jestem w stanie się tego domyśleć...

W czwarty dodatek grałem kilka godzin. Nawet z sukcesami!

W międzyczasie miałem okazję porozmawiać z twórcami gry i zagrać w Battlefronta... w wirtualnej rzeczywistości.

Po zabawie spotkałem R2-D2.

Dodatek zrobił na mnie pozytywne wrażenie.

Liczyłem na nieco więcej zawartości - jest podobny wielkościowo do poprzednich, chociaż to ostatnie DLC przed zapowiedzianą na 2017 rok nową odsłoną Battlefronta.
