Zobacz, jak zmienił się system na smartfonach i tabletach Apple - sprawdzamy iOS 10 Beta
Jak szaleć, to szaleć. Skoro już zaryzykowałem i pierwszą publiczną betę macOS zainstalowałem na swoim jedynym komputerze, nie pozostało mi nic innego niż zrobienie tego samego z iOS 10 i moim iPhone'em. Oto co z tego wyszło.
Znów dla czystej formalności zacznę od podania specyfikacji sprzętu, na który pierwsza beta iOS 10 trafiła w moim przypadku. Tym razem będzie krótko: to iPhone 5S 16 GB.
Czy to 16 GB ma tu jakiekolwiek znaczenie? Całkiem spore - pomimo tego, że byłem przekonany, że niespecjalnie intensywnie używam telefonu, iOS 10 uparcie sugerował, że ma za mało przestrzeni na pobranie się i późniejszą instalację. Co najgorsze, robił to dopiero mniej więcej w 3/4 pobierania, co przy powolnym łączu internetowym potrafi zdenerwować. Ostatecznie wygospodarowanie nieco ponad 3 GB wolnej pamięci pomogło. iTunes? Nie, nie chciał widzieć aktualizacji.
No, to koniec gadania. Do rzeczy!
Mała-duża zmiana już od samego początku. Ekran blokady (tapeta prywatna, nie systemowa) w 90% wygląda tak samo. Poza tym, co znajdziemy na dole.
Tak, nie można już przesunąć ekranu, żeby odblokować! Musimy nacisnąć centralny przycisk i albo wpisać hasło, albo zdać się na czytnik linii papilarnych, albo - jeśli nie mamy żadnego zabezpieczenia - nie robić nic więcej. A co kryje się pod ikonkami na samym dole? Po prawej oczywiście aparat.
Nic wielkiego. Ale po lewej jest spora nowość - zupełnie nowy, dedykowany ekran widgetów.
Listę wyświetlanych widgetów możemy oczywiście zmieniać - dodawać i usuwać istniejące, instalować zupełnie nowe, zmieniać ich kolejność i tak dalej. Po kliknięciu na jeden z nich jesteśmy przenoszeni do odpowiedniej aplikacji.
Niestety mój 5S bez M9 nie obsługuje Rise to Wake. Tak samo 3D Touch. Ale za to mogę zobaczyć więcej treści (np. zdjęcia) wiadomości na ekranie blokady. I bez pełnego odblokowywania - odpisać na wiadomość.
Dobra, odblokujmy wreszcie ten telefon. Nowa istotna ikonka - Dom. Po prostu "Dom". I to świetne powitanie - "Witamy w Domu". Niestety ja nie mam domu, przynajmniej takiego, jaki chciałby Apple, żebym miał.
Wynagradza mi to za to Siri, która od teraz potrafi uruchamiać aplikacje. Wszystkie! Ba, jeśli programista się na to zdecyduje, aplikacje mogą się z Siri integrować. Jeśli Siri nie znajdzie jakiejś aplikacji, zaproponuje wyszukanie jej w sklepie Apple.
W kwestii aplikacji - tak, tak, można już kasować aplikacje systemowe. Zyskacie prawie nic, ale za to usuniecie nieużywane ikony z pulpitu.
Ciekawy dodatek w aplikacji zegarka, która teraz zmieniła kolory na ciemne. Ustalamy o której chcemy pójść spać, ile chcemy spać i iPhone przypomni nam o tym, żeby pójść do łóżka. A rano obudzi wybraną melodią. Czyli budzik, ale z budzikiem dodatkowym, zanim pójdziemy spać. I wykresem tego, ile śpimy.
Tak jak i w macOS, tak i tutaj jest odświeżona aplikacja Apple Music. No nareszcie.
I odświeżone zdjęcia, z niemal wszystkimi dodatkami z macOS, a więc Wspomnieniami, identyfikacją osób oraz treści uchwyconych na zdjęciach.
Mapy też doczekały się poprawionego wydania. Najciekawsze nowości, poza atrakcyjniejszym interfejsem? Wyszukiwanie POI na trasie. Szybko, łatwo, wygodnie. Oprócz tego mapy, z pomocą Siri, mają... przewidywać, gdzie chcemy się udać.
Tak, jest masa usprawnień w iMessage. Można teraz stracić na pisaniu prostej wiadomości 5 minut, zamiast 5 sekund, ozdabiając ją, kolorując, dodając efekty i tak dalej. Z młodszym pokoleniem można porozumiewać się za to pismem wyłącznie obrazkowym.
Uniwersalny schowek! I to naprawdę działa, choć na początku jest dość dziwne - kopiujemy coś na iPhonie, robimy "Wklej" na Macu i... wkleja się treść skopiowana z iPhone'a. Bez żadnego dodatkowego udostępniania, klikania czy czegoś podobnego. Medżik.
Z rzeczy naprawdę niewielkich, ale potencjalnie przydatnych: w lewym dolnym rogu aplikacji pocztowej pojawił się mały, brzydki i nieoczywisty przycisk. Odpowiada za filtrowanie wiadomości, pokazując np. tylko te nieprzeczytane.
Jest tez nowe centrum sterowania. Przesuwamy w prawo i...
Mamy dostęp do kontrolek odtwarzania muzyki
W ustawieniach Apple Maps można także uruchomić zapamiętywanie lokalizacji zaparkowanego samochodu. Żeby ta funkcja jednak działała, musi być wyposażony albo w CarPlay, albo chociażby w zestaw głośnomówiący Bluetooth.
I jak zwykle - z całą pewnością to nie wszystkie mniejsze i większe zmiany, jakie w nowym wydaniu iOS przyszykowało dla swoich użytkowników Apple. Pewnie niektóre będziemy jeszcze odkrywać bardzo, bardzo długo.