REKLAMA

Niezwykły Concept 26, czyli przyszłość motoryzacji według Volvo

26 minut - tyle według Volvo zajmuje średnio każdego dnia dojazd do pracy. 26 minut, które moglibyśmy z powodzeniem poświęcić na coś innego, oddając kontrolę nad samochodem komputerowi, a "radość z jazdy" czerpać kiedy indziej, niż podczas stania w korkach. Odpowiedź Volvo na to zapotrzebowanie? Concept 26.

volvo
REKLAMA
REKLAMA

Od dawna wspomina się o tym, że samochody przyszłości, ale nie tej odległej, ale tej najbliższej, nie mogą być dokładnie takie same, jak te obecne. Te projektowano bowiem z myślą o kierowcy wiecznie skupionym na jeździe, kurczowo trzymającym się kierownicy, operujących dźwignią zmiany biegów i pedałami. Wszystko poza tymi elementami w kabinie albo służyło głównie do rozpraszania go, albo było dedykowane pasażerom.

Najbardziej wyraźny sygnał do zmian dał chyba Google, prezentując samochód, który z tym, co teraz widzimy na ulicach miał niewiele wspólnego. Wizje Mercedesa i innych wielkich producentów również wydają się być dzisiaj aż nazbyt odważne. Okazuje się jednak, że nie jest w tej chwili potrzebna aż tak radykalna zmiana z zewnątrz - tak naprawdę czas na zmianę od środka.

Właśnie na tym skupia się najnowszy projekt Volvo.

Trudno wątpić w to, że w bardzo zbliżonej formie zobaczymy go w pewnym momencie w wersjach produkcyjnych aut tej marki. Tym bardziej, że sprawia wrażenie... aż nazbyt logicznego i rozsądnego. Nie ma tu żadnych obracanych do tyłu foteli, nie ma ekranów w szybach czy drzwiach.

volvo Concept 26

Całość skupia się na uwzględnieniu faktu, że w niezbyt odległej przyszłości kierowca może w każdej chwili - i to bez zmieniania miejsca - stać się pasażerem. Jeśli uzna, że nie chce już męczyć się z prowadzeniem w korku, albo kilkusetkilometrowa trasa znudzi mu się w połowie, po prostu naciska odpowiedni przycisk i może zająć się swoimi sprawami.

Tyle tylko, że gdyby zachować obecne wnętrza samochodów, niewiele by to tak naprawdę dało. Nadal musiałby siedzieć w fotelu ustawionym "pod" jazdę, nadal byłby otoczony przez wszystkie drążki, kierownice i podobne, a do tego źródłem jego rozrywki czy pracy mógłby być najwyżej malutki (jak na rozrywkowe standardy) ekran nawigacji. Może w przypadku Tesli z jej gigantycznym wyświetlaczem byłoby odrobinę lepiej, ale i tak nie dałoby się zaprzeczyć jednemu - nadal siedziałby w samochodzie, po prostu nie musiałby trzymać rąk na kierownicy.

Projekt Volvo rozwiązuje właśnie ten problem w dość prosty sposób. Concept 26 to przede wszystkim trzy automatyczne lub półautomatyczne tryby ustawienia foteli oraz niemal całego wnętrza samochodu. Firma proponuje następujące opcje - Drive, Create lub Relax.

Volvo Concept 26

Pierwsza z nich oczywiście nie wymaga tłumaczenia. Dwie pozostałe są natomiast o wiele ciekawsze.

W tym drugim przypadku nasz fotel mocno odsuwa się do tyłu, kierownica chowa się niemal całkowicie, z dołu kokpitu wysuwa się spory ekran, a z drzwi - pomocny stoliczek. Nie pozostaje nic innego, jak zacząć tworzyć, zachowując jednocześnie pewną kontrolę nad autem z wykorzystaniem panelu dotykowego przy naszym fotelu.

Tryb komfort miałby natomiast umożliwić np. odpoczynek przed spotkaniem czy po długiej podróży. Po jego aktywacji wielki ekran na froncie chowa się, podobnie jak niewielki stolik, a fotel rozkłada się do pozycji niemal poziomej, dodatkowo oferując nam wygodną podpórkę pod nogi. Coś takiego oczywiście w pewnym stopniu widzieliśmy już w innych luksusowych markach, ale tam dotyczyło to nie fotela kierowcy, a fotela pasażera siedzącego w drugim rzędzie.

Concept 26

Tutaj mielibyśmy w jednym samochodzie i własnego (choć elektronicznego) szofera, i luksus oferowany dotychczas jedynie przez wydłużone wersje limuzyn.

A jeśli właściciel auta chce poszaleć, nie musi wypraszać kierowcy i zamieniać się z nim miejscami - po prostu naciska jeden przycisk.

Teoretycznie więc zmiana proponowana przez Volvo nie jest taka wielka. Ot, kilka dodatkowych ustawień fotela i gadżetów, z których część (jak np. gigantyczny ekran) może jeszcze przez jakiś czas nie trafić do modeli produkcyjnych. W rzeczywistości jednak podkreśla jedną gigantyczną zmianę, na którą musimy się przygotować. Zmianę definicji tego, kto w aucie jest kierowcą, a kto pasażerem.

Jeśli więc założyć, że idealną opcją będzie właśnie wyposażenie samochodów w skutecznego autopilota, ale przy zachowaniu możliwości samodzielnego prowadzenia auta wtedy, kiedy mamy na to ochotę, pewne jest jedno - to, co pokazało Volvo, będziemy po kolei odnajdywać w samochodach wszystkich marek. Początkowo pewnie jedynie w ich najdroższych i najbardziej luksusowych odmianach, ale w końcu także w tych, na które jest w stanie pozwolić sobie większość.

REKLAMA

Jak więc widać, sama technologia pozwalająca na autonomiczną czy półautonomiczną jazdę to zbyt mało. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak wykorzystać to, co ta nowość jest w stanie zaoferować użytkownikom.

I Volvo chyba już to wie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA