REKLAMA

Nie martwią mnie nowe iPady dla posłów ale to, co zrobią z dotychczasowymi

W 2012 roku olbrzymie emocje wzbudziło przydzielenie naszym posłom iPadów. Teraz o sprawie sobie przypomniano, bo nie tylko nowy rząd wyposażony zostanie w urządzenia kolejnej generacji, ale też część trzyletnich tabletów Apple’a wykorzystywanych przez dotychczasową władzę zostanie zniszczona.

04.11.2015 07.57
W sejmie pojawią się nowe iPady, a stare... pójdą do kasacji?
REKLAMA
REKLAMA

Polski sejm trzy lata temu postanowił przejść w erę cyfrową. Zdecydowano się na zakup kilkuset tabletów, które miały dać polskim posłom możliwość dostępu do informacji i zmniejszyć ilość drukowanych kartek papieru.

Idea jest ze wszech miar słuszna. Sam minimalizuję liczbę segregatorów z dokumentami w domu do minimum, a dostęp do cyfrowych kopii najważniejszych danych jest zdecydowanie wygodniejszy i przyjaźniejszy lasom.

Po wyborach przyszła kolej na zmianę ekipy rządzącej naszym krajem, a razem z nią - wymianę maszyn na nowsze.

Nie jest to zaskoczeniem, bo urządzenia przez ostatnie trzy lata zdążyły się zestarzeć. Nowe tablety będą służyły - najpewniej - nowej ekipie przez cztery najbliższe lata, a już teraz iPad 2 jest urządzeniem leciwym i trudno oczekiwać, by był wspierany przez producenta do 2019 roku.

Postanowiono więc, że posłowie dostaną nowe tablety. Najpewniej znów będą to urządzenia marki Apple. Złośliwcy mogą mówić, że przetarg nie był potrzebny - w końcu tylko jedna firma produkuje iPady.

Jak dla mnie jednak, jeśli już postanowiono kontynuować udostępnianie tabletów parlamentarzystom, trudno było podjąć inną decyzję. W końcu wielu posłów korzystających od trzech lat z iPadów powróci do sejmowej ławy.

Zmiana platformy z iOS na Androida wiązałaby się z koniecznością przygotowania nowego systemu i oprogramowania na potrzeby pracy w sejmie. Posłów z kolei trzeba by uczyć obsługi nowego sprzętu.

To co może jednak budzić wątpliwości to to, co stanie się z dotychczas używanymi przez posłów iPadami.

Okazuje się, że mogą oni odkupić je za około 300 zł lub… zostaną one zniszczone. Tłumaczy się to - jak można przeczytać w serwisie Dobre Programy - kwestiami bezpieczeństwa.

Najwidoczniej ktoś obawia się, że nawet po przywróceniu urządzenia do ustawień fabrycznych da się z niego odzyskać dane. Sprawa jest kuriozalna o tyle, że jakoś nie budzi jednocześnie obawy przekazanie urządzeń posłom, którzy mogą przecież taki tanio zakupiony tablet dać dziecku lub zgubić w kawiarni.

W tym scenariuszu o bezpieczeństwo danych nikt się nie martwi?!

REKLAMA

Sama cena nie budzi moich obiekcji - to używany trzy lata sprzęt, a Apple zdążyło wydać od tego czasu kilka nowych generacji. Smutno mi jednak, gdy słyszę o planach zniszczenia sprzętów, których posłowie nie chcą odkupić. Zamiast przerabiać iPady na żyletki lepiej oddać je osobom, które nawet na trzyletni tablet nie mogą sobie same pozwolić. Pojawiły się też pomysły użycia ich w sejmowej bibliotece.

Ktoś tutaj wykazuje się dużą niegospodarnością - bo jeśli faktycznie chodziłoby o bezpieczeństwo danych, to do kasacji poszłyby wszystkie urządzenia. Bez wyjątku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA