REKLAMA

Tak wygląda gwiazda pożerana przez czarną dziurę

Po raz pierwszy w historii astronomowie mogli być świadkami wchłaniania gwiazdy wielkości naszego Słońca przez supermasywną czarną dziurę. I to całego procesu, od przechwycenia gwiazdy aż do jej całkowitego wchłonięcia.

czarna dziura
REKLAMA
REKLAMA

Czarne dziury są nadal niesłychanie zagadkowe dla naukowców. Wiemy, że oddziałują one na swoje otoczenie z niewyobrażalną siłą. Wybitni fizycy starają się tworzyć przybliżone symulacje tych jakże specyficznych ciał niebieskich. Teraz otrzymali całkiem sporo nowych danych. Wszystko dzięki pewnemu niesamowitemu kosmicznemu kataklizmowi.

Przedstawienie, którego byli świadkami, jest jednym z najbardziej fascynujących w całym uniwersum. Potężna gwiazda została wybita ze swojej orbity, wciągnięta w silne pole grawitacyjne czarnej dziury a następnie... wchłonięta praktycznie w całości. Jedyna jej część, która nie uległa dezintegracji, przybrała formę dysku otaczającego kosmiczne monstrum po czym została wystrzelona przez silne pola magnetyczne w przestrzeń, z prędkością zbliżoną do prędkości światła, w formie strumieni plazmy.

Takie kosmiczne zdarzenia, z punktu widzenia ziemskiej astronomii, zdarzają się ekstremalnie rzadko. A ten przypadek jest szczególny, albowiem po raz pierwszy w historii naukowcy byli w stanie przyjrzeć się całemu wydarzeniu od początku aż do samego końca.

czarna-dziura

Supermasywne czarne dziury to największe tego typu znane nam ciała niebieskie. Uważa się, że znajdują się w środkowych częściach największych galaktyk, w tym Mlecznej Drogi, a więc tej, w której znajdujemy się my.

Szczęśliwy przypadek

REKLAMA

Choć supermasywne czarne dziury są, jak sama nazwa sugeruje, ogromne, tak porównując ich rozmiar do dowolnej galaktyki okazuje się, że stanowią jej bardzo niewielką część. A to oznacza, że wchłonięta gwiazda miała, w dużym uproszczeniu, pecha. Prawdopodobieństwo, że oba te ciała niebieskie się spotkają w relatywnie krótkim czasie, jest ekstremalnie małe. Astronomowie mieli wielkiego farta.

Omawiana czarna dziura znajduje się 300 mln lat świetlnych od nas i ma masę, mniej więcej, milion razy większą od naszego Słońca. Dane jakie udało się zebrać dzięki tej niecodziennej kolizji są aktualnie analizowane. Nam pozostaje się tylko cieszyć, że taka kolizja naszemu Słońcu w przewidywalnej przyszłości naszego Układu Słonecznego, nie grozi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA