Wardęga jedzie na sprawdzonym przepisie na sukces - tak, pies pająk powrócił
Film Sylwestra Wardęgi, w którym pies-pająk straszy napotkane osoby, był hitem ubiegłego roku w serwisie YouTube. Od września 2014 roku obejrzało go ponad 150 mln osób. Wideo rozeszło się po sieci wiralowo, zdobywając popularność nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Youtuber postanowił odświeżyć pamięć o swoim psie przebranym za pajęczaka i opublikował kolejny materiał, w którym psy w przebraniu straszą przechodniów.
Nowy prank Wardęgi ma mieć charakter halloweenowy. Ideą nie różni się wcale od tego, co już dobrze znamy i zapewne wszyscy widzieliśmy. Tym razem jednak zamiast jednego psa, Chiki, mamy kilka czworonogów. Wszystkie zostały przyozdobione pajęczymi nogami i korpusem. Ich zadaniem jest przestraszyć wszystkich, których spotkają na swojej drodze. Chwyty wykorzystane w najnowszym filmie youtubera są właściwie dokładnie takie same jak uprzednio. Jest jakaś winda, ktoś leży niby martwy, gdzieś coś zwisa w jakimś przejściu podziemnym czy tunelu.
I to chyba jest największą bolączką tego filmu, bo wideo nie zaskakuje.
Gdy po raz pierwszy oglądałam wideo Wardęgi z psem-pająkiem w roli głównej, oprócz zastanawiania się, czy ci ludzie są podstawieni, czy przypadkowi i czy ktoś przypadkiem nie dostał zawału, jeśli druga opcja zgodna jest z prawdą, miałam jednak poczucie, że w pewien sposób jest nowego, ciekawego, pomysłowego. Teraz pozostało mi już tylko rozmyślać nad pierwszym zagadnieniem. Niektóre reakcje osób nie wydają się naturalne. Jeśli są - szczerze gratuluję farta napotkania osoby, która widząc coś obcego, niewiadomego pochodzenia i zwisającego z sufitu tunelu, dotyka to bez problemu ręką. Odważna decyzja.
Powrót psa-pająka wygląda na nic innego, jak odcinanie kuponów od poprzedniego wideo.
Ostatnio, z okazji świętowania daty, jaka została wykorzystana w drugiej części "Powrotu do przyszłości", napotkałam zapewne na Facebooku słowa Sylwestra Wardęgi, który ironicznie stwierdził, że przeniesie się w czasie, by ukraść parę pomysłów zagranicznych pranksterów, a potem powróci do przeszłości i sam wcieli je w życie. Powiem jedno: ja w takim razie czekam. Po prostu na coś nowego.
Natemat.pl nazwał co prawda nowe wideo Wardęgi murowanym halloweenowym hitem, ale byłabym ostrożna z takimi zachwytami. Jasne, media o tym napiszą, skomentują materiał, bo nawiązuje do poprzedniego, ale nie sądzę, by ten film zdobył aż taką popularność.
Sukcesu psa-pająka w takim wymiarze nie da się powtórzyć. Nawet jeśli ponownie wykorzysta się psa-pająka. Można tylko w pewien sposób myśleć o tych dwóch materiałach jak o całości. Dopóty dopóki się nie znudzi.