Damska torebka ujarzmiona
Damska torebka jest stanowczo za mała, żeby wszystko pomieścić i jednocześnie za duża, żeby coś w niej znaleźć. Pół biedy, jeśli szukamy jakiegoś mało istotnego elementu jej zawartości. Gorzej – kiedy nagle zaczyna dzwonić telefon. Rozpoczyna się wtedy zazwyczaj dramat w jednym akcie, czyli gorączkowe poszukiwania. Jeśli jesteś kobietą – wiesz, o czym mówię, bo też tak masz. Jeśli jesteś mężczyzną – też wiesz, bo widziałeś tę scenę setki razy.
Ten popłoch, gdy w miejscu publicznym rozlega się dzwonek choćby najnowocześniejszego smartfona i jego właścicielka rozpoczyna gorączkowy rajd przez własną torebkę, niemal gubiąc podczas przetrząsania portfel, chusteczki higieniczne, tudzież elementy zawartości, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Koszmar, prawda?
Na nic zdają się obietnice, że „nowy telefon zawsze będę nosić w specjalnej kieszonce w torebce”. To po prostu nie działa i już. Po tygodniu urządzenie ląduje na samym dnie.
Zastanawiałam się, jakim lifehackiem można obejść casus damskiej torebki i wymyśliłam całkiem niezłe rozwiązanie. To coś na kształt smyczy do kluczy, która z jednej strony ma karabińczyk, a z drugiej – zaczep do telefonu. Zaczep montujemy do telefonu lub pokrowca, a karabińczyk wystarczy zapiąć na uchwycie torebki i… zrobić to co zawsze – wrzucić telefon w jej odmęty. I już, cała magia. Profity?
- Lokalizacja urządzenia jest banalna, po prostu ciągniesz za smycz i wyławiasz drania.
- Zawsze to też jakieś dodatkowe zabezpieczenie przed szczwanym złodziejaszkiem.
- Jeśli masz nowy telefon, nie musisz histerycznie co 5 minut sprawdzać, czy nikt go nie ukradł – widzisz przecież karabińczyk strzegący twojego maleństwa.
- W ten sam sposób można też spokojnie ujarzmić portfel.
Potem po prostu wyciągasz telefon, odpinasz karabińczyk i możesz spokojnie zapodziać go w domu lub w pracy ;-) Żaden rocket science? Może i tak, ale ileż czasu i stresu zaoszczędzi…
Ten pomysł jest rozwojowy: chcę przygotować wersje, które można nosić na nadgarstku (na imprezę), o różnych długościach (do torebek ogromnych i trochę mniejszych), z wymiennymi ozdobami a’la charms (bo przecież zmienne jesteśmy) i w różnych kolorach (mogą być i różowe, i czarne, a także w kolorach Kapitana Ameryki czy Batmana).
Tak więc… shut up and give me the money!