W końcu możesz rozmawiać ze znajomymi z Facebooka bez oglądania zdjęć kotów
Messenger od Facebooka stawia coraz bardziej śmiałe kroki, by stać się niemalże niezależną platformą, nie tylko na urządzeniach mobilnych lecz także w przeglądarce internetowej.
Firma Marka Zuckerberga wprowadza w życie przeglądarkową wersję swojego komunikatora, działającą w oderwaniu od głównej strony Facebooka. Jest to możliwość, na którą wielu użytkowników czekało, gdyż nie każdy chce być ustawicznie zalewanym bzdurkami, a mimo wszystko pozostać w kontakcie ze znajomymi, czy współpracownikami.
Jak mówią przedstawiciele firmy, Messenger dla przeglądarek ma stanowić doskonałe uzupełnienie wersji mobilnej. Biorąc pod uwagę ostatnie zmiany wewnątrz komunikatora, staje się on coraz ciekawszą alternatywą dla "pełnoprawnej" wersji portalu społecznościowego.
Aplikacja webowa cierpi jeszcze na kilka chorób wieku dziecięcego - nie można w niej wysyłać wiadomości głosowych, ani zdjęć z kamery internetowej, lecz Facebook zapewnia, iż wszystko pojawi się z czasem. Zostawia to także sporo miejsca na wprowadzenie innych, ciekawych funkcji, które będą raczej uzupełniać aplikację mobilną niż ją dublować. Póki co wersja webowa nie potrafi także wyświetlać podglądu multimediów, takich jak link z YouTube, ale to również z pewnością zostanie dodane.
Początkowo interfejs aplikacji dostępny będzie tylko w języku angielskim, lecz w niedługim czasie pojawi się wsparcie dla pozostałych języków dostępnych na Facebooku. Na chwilę obecną z nieznanych powodów aplikacja nie zawsze działa - raz po wejściu na stronę Messengera wita nas nowy komunikator, a innym razem widzimy stare powitanie z przekierowaniem do sklepów z aplikacją mobilną.
Sądzę jednak, iż jest to jeden ze wspominanych problemów wieku dziecięcego i w ciągu najbliższych godzin przy każdym wejściu będzie można skorzystać z komunikatora.
Facebook bez Facebooka?
Tak czy inaczej, jestem więcej niż pewien, że webowa wersja komunikatora Facebooka zjedna sobie serca użytkowników, a dla wielu ludzi będzie wręcz ostatecznym pretekstem by... na portal zwyczajnie nie wchodzić.
W końcu miło jest być w kontakcie ze znajomymi, nie musząc oglądać niekończącego się potoku śmiesznych kotów i nieinteresujących nas wydarzeń z cudzego życia, którymi raczy nas timeline.