REKLAMA

iOS 8.3 przetestujesz nawet bez konta deweloperskiego

Testowanie najnowszych wersji oprogramowania systemowego dla komputerów Apple jest proste. Wystarczy wejść na odpowiednią stronę, zarejestrować się w programie i już - w odpowiednim momencie możemy pobrać kolejne wydanie beta, mając sporą część nowości przed resztą, ale i godząc się z tym, że coś może nie działać. W przypadku iOS nie jest to już takie proste. Przynajmniej na razie.

iOS 8.3 przetestujesz nawet bez konta deweloperskiego
REKLAMA
REKLAMA

Obecnie, aby przetestować na własnej skórze przyszłe odsłony iOS, musimy posiadać odpowiednie konto deweloperskie, rejestrować specjalnie swoje urządzenie (trzymając się przy tym limitu urządzeń). Całość wiąże się oczywiście z koniecznością uiszczania regularnej opłaty, która wprawdzie nie jest bezpośrednio związana z możliwością przeprowadzania takich testów, ale mimo wszystko obowiązuje. A 99 dol. rocznie piechotą nie chodzi, tym bardziej, jeśli chodzi nam tylko i wyłącznie o instalację bety.

Oczywiście często zdarzały się przypadki, kiedy w jakiś sposób dało się zainstalować wydania testowe bez posiadania konta deweloperskiego, ale przecież nie o to chodzi, żeby specjalnie męczyć się tylko po to, aby stać się dobrowolnym, nieopłacanym testerem nowego, niekoniecznie stabilnego i w pełni funkcjonalnego oprogramowania.

apple-ios-iphone-8

I Apple prawdopodobnie w końcu to zrozumiał. Po tym, jak przy okazji Yosemite umożliwił wszystkim zainteresowanym udział w publicznych testach, wymagając jedynie zalogowania się na swoje konto Apple ID, prawdopodobnie los OS X podzieli również iOS. Tak przynajmniej wynika z informacji serwisu 9to5mac, zgodnie z którymi od wersji beta 8.3, wszystkie tego typu "wczesne" wydania oprogramowania systemowego będą docelowo dostępne dla sporej części zainteresowanych.

Sporej, bo na początek, mniej więcej w połowie marca, z nowego rozwiązania ma skorzystać "zaledwie" 100 tys. osób. Nie wiadomo, czy są jakiekolwiek plany rozszerzenia tego programu o wszystkich zainteresowanych, czy limit ten zostanie utrzymany także przez kolejne jego odsłony.

Cały mechanizm rejestracji i późniejszych aktualizacji będzie dokładnie taki sam, jak w przypadku OS X, a więc prosty, łatwy, przyjemny i z korzyścią dla obydwu stron. Apple otrzyma bowiem to, czego potrzebuje - szczegółowe raporty na temat tego, co działa, co nie działa, w jakich okolicznościach występują problemy, jakie aplikacje generują błędy. Coś, co przy tak zaawansowanym produkcie może być dość trudne do przetestowania we wszystkich możliwych warunkach bez ogromnych nakładów finansowych i czasowych.

Jednocześnie Apple będzie mogło w łatwy sposób bronić się przed zarzutami dotyczącymi niedopracowania tych wersji systemu, które ostatnio często pojawiały się nawet po wydaniach publicznych i końcowych. Skoro ktoś chciał zainstalować niepewną wersję, to musi się godzić z wszystkimi tego konsekwencjami. Coś nie działa? Dobrze, to przecież beta, naprawimy w kolejnym wydaniu. Lepiej, żeby fora internetowe zapełniły się narzekaniami przy okazji bety, niż finalnej wersji. W końcu nikt nie zmusza do instalacji.

apple-iphone-ios-aplikacje-mobilne

Z drugiej strony ci, którzy do tej pory męczyli się, wpisując w Google "jak zainstalować betę iOS bez konta deweloperskiego", nie będą mieli nawet najmniejszego problemu. Umrze handel "dopisywaniem" urządzeń z iOS do kont deweloperskich. Podadzą gdzie trzeba swoje Apple ID i już - problem z głowy, zero roboty.

W efekcie korzysta Apple - bogatsze o wiedzę z setek tysięcy (lub docelowo może nawet milionów) urządzeń rozsianych po całym globie, użytkownicy-szaleńcy instalujący wersje beta, oraz ci, którzy czekają cierpliwie na wersje finalne. Z prostego powodu - pot, krew i łzy tych, którzy będą bawili się wydaniami testowymi, przełoży się najprawdopodobniej na o wiele stabilniejsze, doszlifowane i dopracowane wydania końcowe.

REKLAMA

I o to właśnie chodzi.

* Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA