REKLAMA

Temat tygodnia: Co dalej z Apple?

Temat tygodnia: Co dalej z Apple?
REKLAMA

We wtorek Apple zaprezentował najlepsze kwartalne wyniki w historii spółek publicznych notowanych na giełdzie, jednak aż 69 proc. przychodów firmy stanowi jeden produkt - iPhone. Czy Apple powinien się tym przejmować? Jak długo jeszcze Apple może utrzymywać się na topie rynku technologii konsumenckich?

REKLAMA
luty

Paweł Luty: Uważam, że Apple nie ma się czego obawiać w związku, z tym, że aż tak dużą część w strumieniu przychodów firmy stanowi iPhone. Dlaczego? Ponieważ w porę została podjęta decyzja o zwiększeniu rozmiarów ekranu flagowca z Cupertino. Choć sam nie jestem fanem phabletów i nigdy w życiu nie kupię iPhone’a 6 Plus dla siebie to muszę przyznać, że rynek pozytywnie zweryfikował większe ekrany. Potwierdza to rekordowy kwartał.

Patrząc w długiej perspektywie, oznacza to, że Apple nadal potrafi wchodzić z nowymi lub odświeżonymi produktami w odpowiednim momencie. Można narzekać na to, że firma wytraciła innowacyjny pęd i w tym momencie nie definiuje całych segmentów na nowo, co potrafiła wprowadzając iPoda, iPhone’a czy iPada. Cóż, w wypadku większych iPhone’ów Apple faktycznie podążyło za trendami, a nie je wyprzedziło, ale za to zrobiło to w sposób mistrzowski. Kopiowanie w biznesie to wbrew pozorom także sztuka, która nie każdemu się udaje.

A o tym czy Apple nadal potrafi redefiniować całe segmenty rynku przekonamy się w marcu lub kwietniu kiedy na rynek zostanie wprowadzony Apple Watch. To będzie prawdziwy test siły Apple, jeżeli chodzi o ten aspekt prowadzenia firmy z branży nowych technologii. Segment gadżetów ubieralnych dopiero się tworzy i gigant z Cupertino ma jeszcze szanse sporo tutaj namieszać.

Chociaż nie sądzę, żeby smartzegarek Apple kiedykolwiek zdobył taką popularność jak iPhone. Moim zdaniem sprzedaż Apple Watch będzie wolumenowo przypominała sprzedaż iPada - zacznie się od ok. 4-5 mln sztuk, a przy mniej więcej trzeciej generacji sięgnie ok. 20 mln sztuk.

A skoro jesteśmy przy iPadzie, najnowsze wyniki finansowe Apple dla mnie wyraźnie pokazują, że tablet z Cupertino niedługo podzieli los iPoda, który swoją drogą wypadł już z raportów Apple - iPad Air 2 był jedną z ostatnich generacji tego urządzenia. Ekipa Tima Cooka niedługo porzuci prace nad rozwojem tego segmentu, a przynajmniej mocno je zmarginalizuje.

bi_graphics_applerevenue2-4.png
mateusz nowak newwalk

Mateusz Nowak: Zarabianie oparte o jeden produkt, jakim jest iPhone wychodzi Apple’owi całkiem dobrze. I co ciekawe może być zarówno bezpieczne jak i ryzykowne. Wszystko zależy od tego w jakiej perspektywie patrzymy na przyszłość firmy.

Nie zanosi się na to, aby smartfony miały szybko zostać zastąpione przez inną grupę produktów. Inteligentne okulary, smartzegarki i inne wymysły będą pełniły raczej rolę dodatków niż następców dla telefonów, z których korzystamy obecnie. Dlatego jak na razie Apple może czuć się bezpieczny, gdyż istnieje naprawdę niewielkie ryzyko, że w ciągu kilku kolejnych lat wydarzy się coś, co wywróci branżę mobilną do góry nogami.

Patrząc jednak na rozwój technologii w trochę dłuższej perspektywie czasowej, to obecne portfolio produktów Apple nie napawa optymizmem. Brak znaczącej dywersyfikacji dochodów sprawia, że odpalenie przez konkurencję bomby na miarę pierwszego iPhone’a, może okazać się bardzo bolesne.

Z pewnym niedowierzaniem patrzę na ostatnie lata Apple’a, w których konkurencja wymusiła trendy na phablety i smart zegarki, stale rozwija technologie rozszerzonej oraz wirtualnej rzeczywistości, przy jednoczesnym rozkwicie Internetu Rzeczy oraz ożywieniu w temacie szeroko pojętego smart domu. Niestety w większości tych kategorii Apple jest praktycznie nieobecny lub wchodzi do gry z kilkuletnim opóźnieniem. Coraz częściej firma biernie przygląda się poczynaniom Google’a, Microsoftu, Intela, Samsunga i innych wielkich technologicznego świata. To niezbyt dobrze rokuje na przyszłość.

Oczywiście oceniam sytuację tylko po tym co widać na pierwszy rzut oka. Niewykluczone, że w zaciszu własnych laboratoriów Apple pracuje nad równie ciekawymi technologiami jak okulary Google’a czy “hologramy” Microsoftu, a z prezentacją produktów czeka na moment, w którym będą one dopracowane i przystępne cenowo dla masowego odbiorcy. Istnieje też inny scenariusz, w którym Apple kupi firmę, która opracuje technologię lub rozwiązanie mogące w teorii zrewolucjonizować rynek mobilny. Następnie gigant z Cupertino dopracuje je, przyklei metkę z logiem jabłka i puści w świat za kilkaset dolarów za sztukę. I hajs znowu będzie się zgadzał.

dawid kosiński

Dawid Kosiński: Co prawda Apple jest uzależnione od jednego produktu, ale czy jest to niebezpieczeństwo? Szczerze wątpię. Jednak muszę przyznać, że jeszcze rok temu sądziłbym inaczej. Wówczas całemu świat był świadkiem stagnacji amerykańskiej firmy i tego, że nie nadąża ona za najnowszymi trendami w świecie smartfonów. Byłem wtedy święcie przekonany, że klienci Apple wówczas odwrócą się od firmy. Wystarczyło jednak, by Apple wprowadziło większe telefony, częściowo kanibalizując sprzedaż iPada, by jeszcze więcej osób niż do tej pory rzuciło się na smartfony z logiem nadgryzionego jabłka.

iPhone jest po prostu hitem i jeśli kiedykolwiek umrze to… razem z całą kategorią smartfonów. Dlatego Apple może spać spokojnie i nie musi się martwić sprzedażą innych produktów, w tym nadchodzącego Apple Watcha. Chociaż ten powinien się sprzedać jak ciepłe bułeczki. Bo może jest to zegarek brzydki i obciachowy, ale to on jako jedyny będzie idealnie działał z innymi sprzętami Apple. Jeśli ktoś będzie chciał mieć funkcjonalne urządzenie ubieralne oraz iPhone’a, po prostu nie będzie miał innego wyboru.

Apple Watch, premium
przemek pająk

Przemysław Pająk: Mam problemy z jednoznaczną oceną sytuacji Apple’a. Czy to już szczyt finansowych możliwości firmy Tima Cooka? Jeśli nie, to gdzie on jest? W końcu Apple śrubuje rekordy nie tylko swoje, nie tylko rynku tech, ale także całego zachodniego świata.

iPhone jest już w 9 roku rynkowej obecności, co sugerowałoby - także na bazie analizy poprzednich hitowych produktów Apple’a - że powinien być już w schyłkowej fazie popularności (schyłkowej, czyli po prawej stronie krzywej cyklu życia produktu). Tymczasem iPhone wciąż rośnie i to coraz szybciej, a w ostatnim kwartale pobijając poprzedni rekord sprzedaży w sposób wręcz niewyobrażalny. O ile Apple zdoła wydłużyć cykl życia tego produktu? O 2, 3 lata? Może 5.

To, że iPhone przestanie kiedyś rosnąć jest pewne, bo takie są nieubłagane prawidła ekonomii produktu. Tym bardziej na rynku technologicznym, który charakteryzuje się krótszymi cyklami życia produktów niż inne segmenty wolnego rynku.

W strukturze przychodów Apple nie widać dziś kandydata do zastąpienia iPhone’a lub nawet do odciążenia zależności finansowej od niego. Jest już pewne, że nie będzie to iPad, którego sprzedaż najprawdopodobniej ustabilizuje się na wzór sprzedaży komputerów Mac i wzrosty/spadki będą sezonowe. Nie będzie to także ani Mac, ani iTunes z przychodami ze sprzedaży muzyki, czy aplikacji.

Apple musi szukać nowych kategorii. Czy to będzie Apple Watch, czy może Apple Pay - usługa, która jeśli okaże się gigantycznym sukcesem może na lata ustawić Apple na wzór finansowych potęg MasterCarda, czy Visy?

To wciąż są wielkie znaki zapytania, które padają - przypomnę - w 9 roku istnienia iPhone’a. To może wydawać się nieprawdopodobne, ale Apple naprawdę sporo dziś ryzykuje stawiając wiele na sukces Apple Watcha.

REKLAMA

* grafika główna: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA