Sony ILCE-QX1 - bezkorpusowiec, który pozwoli podłączyć obiektywy do smartfonów
Tuż przed targami Photokina Sony nie wytrzymało i pokazało swoje najnowsze urządzenie, które rozszerza linię aparatów-obiektywów o nowy, flagowy model. Sony ILCE-QX1 pozwoli podłączyć do smartfona prawdziwe obiektywy bagnetu E-mount, znane z bezlusterkowców.
Na dwa tygodnie przed fotograficznymi targami Photokina liczba plotek o tematyce foto sięga zenitu. Staramy się unikać niepotwierdzonych informacji, ale tym razem doszło do tak wielkiego (i kontrolowanego?) przecieku, że graniczy on z całkowitą pewnością.
Jak pewnie pamiętacie, Sony QX10 i QX100 to fotograficzne moduły zaprezentowane na ubiegłorocznych targach IFA. Były to tzw. „bezkorpusowce”, czyli aparaty w obiektywie, które nie były wyposażone w ekranik. Dopiero sparowanie takiego modułu ze smartfonem pozwalało na wykonywanie zdjęć. Oba moduły różniły się wielkością i jakością zastosowanych matryc, oraz samych obiektywów.
Najnowszy moduł ILCE-QX1 jeszcze raz wywraca cały koncept do góry nogami. To urządzenie jest tak nietypowe, że właściwie trudno je nazwać. To trzy razy „bez” – bezkorpusowiec, bezlusterkowiec i bezobiektywowiec.
O ile wcześniejsze moduły można było określić mianem aparatów kompaktowych bez wyświetlacza, tak nowy moduł QX1 nie ma także… obiektywu. Zasadniczo jest to samo serce bezlusterkowca Sony A6000, czyli matryca, bagnet i wszystkie układy zamknięte w małej, okrągłej obudowie. Dopiero podłączenie z jednej strony smartfona, a z drugiej obiektywu z bagnetem E tworzy funkcjonalny aparat fotograficzny.
Innymi słowy, ILCE-QX1 można uznać za naprawdę zaawansowaną przejściówkę, która umożliwia podłączenie obiektywów Sony E do smartfona. Z tą różnicą, że w tym układzie mamy również całą matrycę z bezlusterkowca, co oznacza doskonałą jakośćzdjęć.
Do rzeczy. Sony ILCE-QX1 wyposażony jest we „wnętrzności” aparatu Sony A6000, a więc matrycę wielkości APS-C i rozdzielczości 24 megapikseli, wyposażoną w szalenie szybki, hybrydowy autofocus. Mamy tu także cały bagnet Sony E, oraz baterię znaną z bezlusterkowców Sony. Jest tu również wbudowana, odchylana lampa błyskowa. Taki moduł łączy się ze smartfonem poprzez Wi-Fi wspomagane przez NFC. Na ekranie smartfona można kadrować, a wykonane zdjęcia można zapisać w pamięci modułu, bądź smartfona.
Urządzenie jest tak dziwne, że aż nie wiem co o nim sądzić.
W pierwszej chwili chciałem zakrzyknąć że to nie ma żadnego sensu, ale im dłużej przyglądam się zdjęciom, tym bardziej dochodzi do mnie, że być może Sony właśnie kształtuje przyszłość aparatów foto. Po co mieć korpus, skoro wystarczy sam obiektyw i moduł foto? W razie potrzeby, smartfon może przejąć rolę korpusu. A wyobraźcie sobie, że za kilka lat taki smartfon może również pełnić rolę komputera desktopowego, po podpięciu go do dużego ekranu. Taka wizja skupiona wokół jednego urządzenia brzmi niezwykle ciekawie.
Boję się tylko, że w obecnej formie będzie to rozwiązanie dla nikogo. Na dzień dzisiejszy smartfon kojarzy się z bardzo amatorską gałęzią fotografii, z kolei wymienne obiektywy sugerują obcowanie z zaawansowanym sprzętem foto. Nie jestem pewien, czy przeciętny konsument odnajdzie się w takim połączeniu.
I choć mam przeczucie graniczące z pewnością, że Sony ILCE-QX1 nie odniesie na rynku sukcesu, to jestem niezwykle ciekaw testów tego urządzenia. O jakość zdjęć jestem spokojny, ale interesuje mnie ergonomia takiego zestawu, a przede wszystkim wydajność małej baterii. Przesyłanie zdjęć przez Wi-Fi w aparatach Sony NEX i ich następcach wysysa baterię w ekspresowym tempie. Z kolei QX1 będzie działał z uruchomionym Wi-Fi przez cały czas.
Sony ILCE-QX1 kupimy w cenie 300 euro, a zestaw z podstawowym obiektywem 16-50 mm f/3.5-5.6 będzie kosztował 450 euro.