Nie miesiąc, a 5 dni. Tyle potrzeba było twórcom polskiego Sherlyboksa, by sfinansować swój projekt na Kickstarterze
Niecały tydzień obecności na Kickstarterze zaowocował zebraniem przez twórców lokalnej chmury Sher.ly wszystkich środków, jakich potrzebują na realizację swojego projektu o nazwie Sherlybox. Jeśli uda im się dotrzymać obietnicy, to wszyscy chętni, którzy wsparli projekt, doczekają się na przestrzeni najbliższych miesięcy naprawdę ciekawego urządzenia.
Rozwój polskiego startupu Sher.ly śledzę niemal od samego początku. Jeszcze rok temu byłem mocno sceptyczny co do tego pomysłu. Dopiero długie rozmowy z twórcą projektu, Błażejem Marciniakiem, przekonały mnie co do jego praktyczności. Okazuje się, że nie tylko ja jeden uznałem “dysk w chmurze bez chmury” za ciekawy projekt.
Sher.ly w pigułce
Sher.ly to usługa pozwalająca na synchronizację danych między różnymi urządzeniami bez korzystania z synchronizacji na serwer firmy trzeciej. Dane użytkownika nie opuszczają jego urządzeń: smartfonów, tabletów, komputerów osobistych i dysków sieciowych. Sami twórcy nazywają swój projekt “lokalną chmurą” i to określenie dość dobrze oddaje charakter startupu. W pewnych określonych scenariuszach wykorzystania usługi może być ona godnym zastępstwem dla klasycznych chmur, takich jak Dropbox i Google Drive.
Sama usługa docelowo ma działać na wszystkich liczących się platformach stacjonarnych i mobilnych. Oczywiście do poprawnego działania wymaga on stałego podłączenia urządzenia hostującego pliki do prądu oraz szybkiegi połączenia internetowego o dużej szybkości uploadu danych. Z tego powodu użytkownicy internetu mobilnego lub podstawowych pakietów Neostrady mogą zapomnieć o wykorzystaniu tego narzędzia, ale nie są oni też tak naprawdę odbiorcami tej usługi.
Sherlybox celuje w rynek międzynarodowy.
Polska usługa ma szansę sprawdzić się u osób prywatnych dysponujących naprawdę szybkim łączem (najlepiej symetrycznym), oraz w firmach, gdzie szybkość transferu danych nie jest problemem. To nie jest w pierwszej kolejności rozwiązanie dla użytkownika domowego z Polski. Zaletą Sher.ly jest jednak jego maksymalna intuicyjność i bezobsługowość, a ważnym elementem usługi ma być dedykowany hardware w postaci Sherlybox.
Sherlybox to cylindryczne urządzenie oparte o Raspberry Pi. Wystarczy umieścić w nim dysk, zgrać na niego dane i podłączyć całość do prądu i domowej lub firmowej sieci. Po zalogowaniu się na swoje konto pliki dostępne są natychmiastowo i można je przeglądać i pobierać na inne urządzenia bez konieczności transferowania ich przez żaden zewnętrzny serwer. Przyznam jednak, że przed oficjalnym debiutem na crowdfundingowej platformie nie byłem w 100% przekonany, czy ten pomysł chwyci.
Użytkownicy Kickstartera ocenili jednak Sherlybox pozytywnie.
Sherlybox zadebiutował w serwisie crowdfundingowym Kickstarter w zeszłym tygodniu. Jego twórcy obrali sobie za cel zebranie 69 tysięcy dolarów, które mają pozwolić na ruszenie z produkcją akcesorium. Wstępny plan zakładał zebranie takiej sumy w miesiąc, ale okazało się, że potrzebny był na to niecały tydzień. Bariera 69 tysięcy dolarów, czyli około 250 tysięcy złotych, została przekroczona dzisiaj popołudniu.
Projekt wsparło blisko 400 osób, a “backersi” zadawali liczne pytania w sekcji komentarzy oraz, co istotne, otrzymali od twórców nowego produktu wyczerpujące odowiedzi. Sam Sherlybox, o którego kickstarterowym debiucie jako pierwszy pisał Spider’s Web, doczekał się wzmianek w wielu zagranicznych mediach. O polskim startupie pisały nie tylko rodzime serwisy związane z technologiami, ale też takie strony jak techcrunch.com i bgr.com. Sherlybox doczekał się nawet własnego wątku na Reddicie.
Jakiego typu wsparcie otrzymał Sherlybox?
Wśród różnych “opcji” wsparcia różniących się kwotą wpłaty i tym, co zainteresowany Sherlyboksem użytkownik otrzyma, największą popularnością cieszy się opcja za 199 dolarów. Osoby, które zdecydowały wesprzeć się projekt taką kwotą, otrzymają w listopadzie białego Sherlyboksa z zamontowanym terabajtowym dyskiem jeszcze w listopadzie. Przewidziana jest dla nich też dożywotnia licencja na samą usługę sher.ly.
Dużą popularnością cieszyła się też opcja w wysokości 149 dolarów. Oferuje ona praktycznie to samo, co wariant za 199 dolarów - samego białego Sherlyboksa i dożywotnią licencję na samą usługę synchronizacji. Jedyna różnica jest taka, że urządzenie dostarczone zostanie użytkownikom bez dysku twardego i będą mogli oni wykorzystać własny HDD lub SSD w rozmiarze 2,5”.
Pozostałe opcje (w tym wsparcie symbolicznym dolarem, licencja na samą usługę Sher.ly i koszulka z logo polskiego startupu) cieszyły się znacznie mniejszym zainteresowaniem, ale za to jedna osoba zdecydowała się też na wsparcie projektu na 5 tysięcy dolarów. W zamian za to otrzyma dwa Sherlyboksy działające wspólnie, telefon od twórców z podziękowaniem i propozycję współpracy przy dalszym rozwoju usługi.
Nie pozostaje mi teraz nic innego, jak pogratulować twórcom Sher.ly sukcesu i zebranych 69 tysięcy dolarów i jestem niezmiernie ciekaw, na jakiej kwocie zbiórka się zakończy.