Dzieci w Polsce będą płacić za zakupy zbliżeniowymi... żyrafami
Bankowość i płatności kartą do tej pory wydawały się czymś zarezerwowanym dla osób dorosłych bądź przynajmniej wchodzących w dorosłość. Bank PKO BP stara się jednak to zmienić i przygotowało karty płatnicze dla osób mających mniej niż 13 lat. Okazuje się, że chętnie korzystają oni z nowych technologii do oszczędzania i wydawania swoich pieniędzy.
Na początku warto zastanowić się, jak wygląda ubankowienie w Polsce. Średnio dwóch na trzech dorosłych ma Polaków ma konto w banku. Oczywiście największy odsetek osób korzystających z banku przypada na ludzi dojrzałych, mających od 23 do 55 lat. Banki niemal całkowicie przestały starać się o starszych klientów i nie ma w tym nic dziwnego. Skoro przez 25 lat istnienia wolnej Polski nie zdecydowali się oni na założenie konta, trudno jest oczekiwać, że zrobią to teraz. Banki muszą zatem szukać innych klientów.
PKO BP zdecydowało się na najmłodsze osoby z kilku prostych powodów.
Po pierwsze, zdecydowana większość z nich nie ma konta w banku. Jedynie 8% osób w wieku od 13 do 17 lat korzysta z konta w Banku, zaś w przypadku jeszcze młodszych dzieci wskaźnik ten wynosi 5%. Warto zauważyć, ze ostatnia grupa to w całości klienci PKO – 150 tysięcy dzieci w Szkolnych Kasach Oszczędnościowych i 100 tysięcy dzieci w PKO Junior. Drugi powód wprowadzenia przez PKO BP tej możliwości to chęć przyzwyczajenia klientów do siebie.
Absolutnie to rozumiem. Sam mam konto w banku Millennium, bo… założyli mi je rodzice, gdy miałem 16 lat. Teraz nie chce mi się przenosić wszystkich oszczędności, szukać ofert i dla kilku złotych przyzwyczajać się do zupełnie nowych rozwiązań. Im wcześniej PKO BP przyzwyczai do siebie klientów, tym więcej z nich zechce z niego korzystać za kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat.
Dlatego prezentuje nowości, które zachęcą jeszcze więcej dzieci i ich rodziców do korzystania z ich oferty. Są to elementy zbliżeniowe różnego rodzaju: Karty PKO Junior, Naklejka Zbliżeniowa PKO Junior oraz tzw. Śmigacz.
Pierwsza karta to standardowa karta przedpłacona, za pomocą której możemy wypłacać pieniądze z bankomatu, a także wykonywać płatności stykowe, zbliżeniowe oraz internetowe. Ostatnia funkcja bardzo przyda się zwłaszcza rodzicom, którzy nie chcą pozwalać swoim pociechom na podpinanie kart do Google Play, AppStore oraz innych sklepów z aplikacjami
Dzięki temu nie musimy się martwić, że z naszego konta zginie duża kwota. Dziecko wyda kilka lub kilkanaście złotych, to wszystko.
Naklejka zbliżeniowa po umieszczeniu jej na dowolnym obiekcie, na przykład telefonie komórkowym, pozwala jedynie na wykonywanie płatności zbliżeniowych, ale dostarczana jest z dodatkową kartą internetową, przez co można płacić nią też w sieci. Wydanie obu rodzajów kart kosztuje 15 zł.
Karta PKO Junior jest już dostępna w sprzedaży, zaś nalepki zbliżeniowe będzie można kupić dopiero w przyszłym miesiącu. By bardziej zachęcić dzieci do korzystania z nich. Będą one ozdobione wizerunkiem z postaci z kreskówek Cartoon Network. Dodatkowo bankowy serwis internetowy ma też zostać ozdobiony ich wizerunkami.
Najwięcej emocji wzbudził jednak Śmigacz, czyli karta SIM zamknięta w gadżecie takim jak brelok lub maskotka.
Dzięki temu dziecko ma mieć większy przedmiot, który od razu rozpozna i go nie zgubi. Niestety produkcja takiego sprzętu jest droższa, co przekłada się na cenę karty. Co prawda sama karta SIM kosztuje tylko 15 zł, w zestawie z plastikowym brelokiem kosztuje 30 zł, zaś w breloku w kształcie żyrafy aż 50 zł.
Prezentuje się on dość ładnie, ale trzeba się zastanowić, czy warto zdecydować się właśnie na nią. Równie dobrze można wybrać tańszą wersję z brelokiem, który następnie można zaszyć w dowolnej wybranej maskotce. Niebawem powinien ruszyć konkurs, w którym PKO BP namówi dzieci do tworzenia własnych zbliżeniowych gadżetów.
Wiele osób może martwić się tym, że bankowość jest niebezpieczna dla dzieci. Nie w tym wypadku.
Wspomniane karty to karty przedpłacone, więc nie można więc stracić z nich zbyt dużej ilości pieniędzy. Dodatkowo po zastrzeżeniu karty pieniądze z niej nie przepadają, a mogą być użyte po kupieniu kolejnej karty i przypisaniu jej do konta.
Z kolei wszystkie transakcje wykonywane z poziomu strony internetowej muszą być zatwierdzane przez rodziców. Dziecko może jedynie inicjować przelewy, ma też możliwość wysłania rodzicom sygnału, że na koncie kończą mu się pieniądze. Bez pomocy rodziców dziecko nie może zrobić niemal nic, przez co jego pieniądze są bezpieczne.
Po to, żeby nauczyło się odkładać i korzystać ze swoich pieniędzy, tym samym doceniając ich wartość. Co ciekawe, dzieci takich kont używają najczęściej właśnie do oszczędzania na wymarzone cele, z których najczęstsze to wakacje, rower, telefon i tablet.
Zdjęcie Portrait of a curious giraffe (Giraffa camelopardalis) over blue sky with white clouds in wildlife sanctuary near Toronto, Canada pochodzi z serwisu Shutterstock.