CES 2014: Sony ma przesłanie - szykujcie portfele, Wasze Full HD wkrótce będzie przestarzałe
Ewa Lalik, CES 2014, Las Vegas
Wspaniałe jest to, co robi Sony odnośnie do rozdzielczości 4K i jej popularyzacji. Rok temu, podczas CES, Sony zapowiedział otwarcie swojego serwisu streamingowego 4K, pokazał kamery potrafiące nagrywać w tej rozdzielczości i zapowiedział, że będzie stymulował twórców i widzów do korzystania z dobrodziejstw ultrawysokiej rozdzielczości. Rok później Sony ogłasza partnerstwo z Netfliksem i pokazuje poręczną kamerę potrafiącą nagrywać wideo 4K.
W tym roku, zresztą tak jak i w zeszłym, kolejni producenci telewizorów chwalą się nowszymi, lepszymi ekranami 4K. Żaden z nich jednak nie zaangażował się w produkcję treści 4K tak mocno jak Sony. Możliwe, że wynika to z tego, iż Japończycy to nie tylko ekrany, ale cała gama urządzeń i infrastruktury: od kamer, przez studia, po produkcję.
Pewnie dlatego Sony pozwolił sobie nie tylko na tworzenie urządzeń potrafiących wyświetlać 4K, ale też nagrywać takie materiały i dostarczać je użytkownikom. Posiadacze dedykowanych urządzeń mogą cieszyć się ponad 140 materiałami 4K w Video Unlimited 4K, w tym Amazing Spidermanem czy wszystkimi odcinkami Breaking Bad. Usługa ograniczona jest terytorialnie, poza tym dosyć droga, ale Sony spełnia obietnicę - dostarcza treści, by użytkownicy mogli wykorzystać moc swoich drogich przecież telewizorów.
Jednak z powodu cen ekranów i małej dostępności treści 4K to wciąż ciekawostka. Z tym, że chyba już niedługo. Sony ogłosił dziś partnerstwo z Netfliksem - niedostępnym w Polsce gigantem VOD, który podgryza telewizję przez produkcję własnych seriali. Wszystkie ich nowe sezony, m.in. House Of Cards, nagrane zostały w 4K. Sony w tym pomógł technicznie - z kodekami, sprzętem itp. W najbliższej przyszłości wystartuje więc Netflix 4K, w którym dostępne będą też produkcje 4K takie, jak The Blacklist czy Trophy Wife.
To będzie niezwykle istotny skok w rozwoju 4K. Netflix ma ogromną siłę przebicia - bazę klientów, moc marketingową. Sony spełnia obietnice. Także prezentując kamerę przenośną - taką, której można używać jedną dłonią, która potrafi nagrywać wideo 4K. I w cenie wcale nie szalonej, bo wynoszącej 2 tysiące dolarów. Oznacza to, że za kilka lat ceny takich kamer powinny spaść nawet do kilkuset dolarów, co będzie oznaczało ostateczną popularyzację 4K.
Konferencja Sony była bardzo długa, ale o ile wcześniej nie byłam przekonana, czy 4K to "już, za chwilę", o tyle teraz wiem. To już niedługo.
Szykujcie portfele, Wasze Full HD niedługo będzie przestarzałe.