REKLAMA

Planujesz zakup PlayStation 4? Poczekaj. Konsola Sony ma problemy wieku dziecięcego

Wszystko wskazuje na to, że Sony przygotował naprawdę świetną konsolę do gier. Nie ma jednak róży bez kolców. Entuzjazm jest gaszony przez drobne, ale irytujące wpadki.

15.11.2013 17.07
Planujesz zakup PlayStation 4? Poczekaj. Konsola Sony ma problemy wieku dziecięcego
REKLAMA

Już dziś mieszkańcy Stanów Zjednoczonych mogą kupić pierwszą konsolę nowej generacji (chyba, że za takową uznamy Wii U…). W Ameryce panuje już prawdziwe szaleństwo. Fani ustawiają się w kolejkach do sklepów, entuzjazm jest powszechny. Nie dziwię się. Sam z niecierpliwością czekam na nową konsolę i odliczam dni do premiery (aczkolwiek ja akurat wybrałem Xboxa One).

REKLAMA

Są też już pierwsze recenzje PlayStation 4. Są one spójne i zgodne: to świetnie zaprojektowana konsola.

Zgrabna, ładna, ciekawa, oferująca dużą moc obliczeniową i dobrze przemyślany interfejs. Nowy DualShock (gamepad) jest ponoć rewelacyjny.

Niestety, tak jak sama konsola to produkt udany, tak ci sami recenzenci narzekają na… gry.

Ogólny wniosek brzmi następująco: „to genialna konsola, na którą na dzień dzisiejszy dostępne są dość przeciętne gry”. A to już jest problem. Wszak konsola do gier służy nie do tego, by sama w sobie była świetna, a właśnie do tego, by móc się dzięki niej bawić z najlepszymi możliwymi grami.

Wygląda na to, że pośpiech w zakupie, jeżeli nie jesteś napalony tak, jak ja, nie ma większego sensu. Znakomite gry na PlayStation 4 owszem, pojawią się, ale w późniejszym terminie (są już bardzo ciekawe zapowiedzi na pierwszy kwartał przyszłego roku). Z Xboxem One jest ten sam problem, tak żeby nie być jednostronnym: myślałem, że będę płakał, że nie stać mnie na te wszystkie nowe gry, a tymczasem okazuje się, że interesują mnie całe dwie: Forza Motorsport 5 i Battlefield 4. W przypadku PS4 pewnie wybrałbym Killzone’a i patrząc na listę dostępnych tytułów… nie wiem, którą grę bym wybrał jako drugą. Wszystko, co by mnie mogło zainteresować, pojawi się dopiero „wkrótce”.

Są też problemy z dostępnością konsoli. Sony postawił na globalną dostępność, zamiast wprowadzać PS4 na kolejne rynki stopniowo, więc w efekcie jest ona wszędzie, czyli nigdzie.

Udałem się do kilku większych sklepów i właściwie tylko przedstawiciel Euro RTV AGD stwierdził, że nie powinienem mieć problemów z zakupem. W warszawskich Sony Centre są już zapisy na PlayStation 4 i już teraz wiadomo, że większość oczekujących nie otrzyma konsoli w dniu premiery. W innych sklepach, takich jak Komputronik, również są problemy, i do to tego stopnia, że niektóre z nich odsyłają klientów z kwitkiem.

Jakby tego było mało, część konsol okazała się… wadliwa. Na szczęście nie jest to kataklizm na miarę premiery Xboxa 360, ale już pojawiają się pierwsze doniesienia o tym, że nie da się na nich grać z uwagi na problemy z wyjściem HDMI konsoli.

Sony potwierdza usterki, ale zapewnia, że nie ma powodów do paniki, bowiem „z wprowadzonych na rynek konsol, raptem 0,4 proc. zostało zwróconych jako wadliwe”.

W wybranych konsolach porty HDMI posiadają źle uformowane elementy metalowe, które uszkadzają kable HDMI. Więc tak jak na statystyki zwrotów Sony należy patrzeć z dystansem (0,4 proc zwrotów to mało, ale ta konsola dopiero dziś weszła na rynek), tak sama usterka nie jest tak kompromitująca, jak „RRoD” Xboxa 360 przed laty i łatwa do usunięcia.

Jaki jest więc z tego wszystkiego wniosek? Spokojnie. Jeżeli planujesz zakup PlayStation 4 i Xboxa One, poczekaj aż kurz opadnie. Poczekaj, aż pojawi się więcej gier i aż nie trzeba będzie się zapisywać na zakupy i stawać w kolejkach. Poczekaj, aż wszystkie wstępne usterki zostaną wykryte, zidentyfikowane i usunięte. Do Świąt jeszcze trochę czasu.

REKLAMA

No chyba, że masz tak nierówno pod sufitem, jak ja, i już teraz chcesz mieć nową zabaweczkę. Ale wtedy, patrząc po sobie, żaden rozsądny argument do ciebie nie trafi ;-)

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA