Takie zdjęcie zdarza się raz w życiu
Spalający się w atmosferze meteor niespodziewanie zagościł na fotografii Scotta Rinckenbergera. Przeczytajcie jego niesamowite wspomnienia z tej nocy.
„Fotografuję od 20 lat. Żyję z fotografii od lat 15. Przez ten czas mógłbym na palcach jednej ręki zliczyć sytuacje, w których wszystko poszło idealnie i stworzyłem naprawdę perfekcyjne zdjęcie. Teraz nie chcę się przechwalać, ale fakt jest taki, że podczas trzydziestosekundowej ekspozycji, po dziesięciu sekundach odliczania przez samowyzwalacz (w czasie których zeskoczyłem z dachu ciężarówki, na której stał statyw z aparatem i usiadłem obok ogniska na zdjęciu w kadrze) na niebie pojawił się meteor. Jak się później okazało, meteor przeciął kadr idealnie w rogu i spalił się dokładnie w miejscu, gdzie kadr był niezapełniony, dzięki czemu zbalansował całe ujęcie. Było to dokładnie w chwilę po tym, jak ustawiłem ekspozycję, aby światło ogniska współgrało z nocnym niebem. Taka rzecz wykracza poza szczęście. To właściwie niemożliwe. Nie ma możliwości, żeby zaplanować coś takiego. Nie ma możliwości, żeby w ogóle liczyć, że coś takiego może się wydarzyć.
Mój przyjaciel Hayden był ze mną przy naszym obozie. Jego ulubiona część historii? Moja reakcja zaraz po tym jak wspiąłem się z powrotem na dach ciężarówki, żeby sprawdzić, czy może jakimś kosmicznym fartem udało mi się złapać w kadrze spalający się meteor. Ekspozycja? Dobra. Ostrość? Jest. Płonący meteor? JEST! Mogłem z siebie wydusić tylko jedno słowo: „skończyłem”. A Ci z was, którzy mają umysł artysty wiedzą, że stan dokonania czegoś jest piękną i rzadką rzeczą.”
Ta niezwykła historia przydarzyła się fotografowi Scottowi Rinckenbergerowi. Poniżej znajdziecie kilka innych kadrów tego wybitnego fotografa.
Więcej zdjęć autora znajdziecie na jego profilu na 500px, Facebooku, Google+ i Instagramie.