CinemaCity swoją aplikacją daje kolejny powód, aby... nie chodzić do kina
Kolejna sieć kin trafiła w świat mobile, co cieszy. Niestety, podobnie jak konkurencja, zalicza wpadkę. Z aplikacji dla iPhone’a nie da się korzystać. To całkowita porażka, pokazująca, że CinemaCity ma gdzieś swoich klientów.
Wiosną sieć CinemaCity odświeżyła swoją stronę, dodając też wersję mobilną. Wyszło całkiem nieźle, choć nie idealnie. Całość ma mało wspólnego z ergonomią używania, a proces zakupu biletu jest rozłożony na co najmniej 6 kroków. W dzisiejszych czasach to trochę za dużo. Z radością więc zareagowałem, gdy w App Store ujrzałem aplikację tej sieci. Multikino nie dało rady, to CinemaCity im pokaże. Szybko przekonałem się, że byłem jednak w błędzie.
Rzadko która aplikacja ujawnia swoje słabości już w momencie uruchomienia. W przypadku CinemaCity pierwsze zwątpienie nastąpiło już wtedy, gdy przy 3 próbach uruchomienia widziałem wyłącznie czarny ekran. Spróbowałem kolejnego dnia i po zostawieniu aplikacji otwartej na 5 minut wreszcie pojawił się ekran główny.
Aplikacja CinemaCity ma de facto mao wspólnego z aplikacją. To coś w rodzaju aplikacji webowej, ale to i tak nadużycie. Ktoś po prostu upakował mobilną stronę w aplikację i wrzucił do AppStore. W dodatku działa ona dużo wolniej niż obsługa przez przeglądarkę Safari.
W poniedziałek postanowiłem zarezerwować przez aplikację bilety na nowego Thora. Wybrałem film, przeszedłem do kolejnego ekranu gdzie wybrałem kino, na następnym ekranie wybrałem wersję filmu, później datę i godzinę seansu. Przyszła pora na akceptację regulaminu, a następnie kolejny ekran z wyborem liczby biletów, następnie przeszedłem do wyboru miejsc. Ku mojemu zaskoczeniu, sala IMAX na poniedziałkowy wieczór była pusta. Wybieram więc środkowe miejsca w 8 rzędzie i chcę przejść do potwierdzenia rezerwacji. Niestety nie jest możliwe. System informuje, że miejsca zostały zajęte. Próbuję raz jeszcze - nie da rady. Poddałem się i uruchomiłem komputer, tam okazało się, że sala jest prawie zapełniona. Zrezygnowałem z seansu i na wieczór wybrałem komedię z serwisu VOD.
Aby nie rugać tak od razu CinemaCity postanowiłem dziś przejść ten proces jeszcze raz. Teraz rzeczywiście część miejsc była zajęta, wybrałem miejsca i przeszedłem do potwierdzenia i płatności. Tutaj zatrzymałem się z dwóch powodów. Po pierwsze, nie byłem zainteresowany biletami na dziś i najbliższe dni. Po drugie, opcji płatności było niewiele. Do dyspozycji mamy Mastercard Mobile oraz PayPal. Obie formy są wygodne, ale to jednak trochę dla mnie za mało.
Cieszę się, że twórcy zdecydowali się na aplikację mobilną. Na ich nieszczęście lepiej byłoby, gdyby nigdy nie powstała. Po pierwsze, można odnieść wrażenie, że nikt tego nie testował. Po drugie, wygląda jakby została zrobiona na szybko, bez pomysłu. Aplikacja jest zrobiona po to, by pokazać, że taka istnieje, a nie po to, by użytkownicy z niej korzystali.
Najzabawniejsze jest, to że CinemaCity ze swoją aplikacją nie jest pierwsze. Multikino odpowiedni program wydało wcześniej i na początku też były problemy z jej uruchomieniem; teraz działa nieco lepiej ale wciąż nie rewelacyjnie. CinemaCity nie zważyło na problemy konkurencji i nie zaoferowało lepszego produktu.
Szkoda, że nadal w Polsce rynek mobilny traktuje się jako nowinkę, w której trzeba być, ale działa się bezmyślnie. Kina dają kolejny powód, by do nich nie chodzić.
PS. wersja na Androida jest podobna i zbiera podobne opinie.
Zdjęcie Dark movie theatre interior. screen, chairs pochodzi z serwisu Shutterstock.