REKLAMA

Facebook ma problem - opuszczają go nastolatkowie

Bardzo dziwna sytuacja miała miejsce podczas ogłaszania najnowszych wyników kwartalnych Facebooka. Najpierw inwestorzy podekscytowani byli świetnymi wzrostami i wywindowali kurs akcji Facebooka o 15%, a następnie poleciały w dół o 1,6% po tym, jak w komentarzu do wyników dyrektor finansowy firmy przyznał, że Facebook ma problem - nastolatkowie uciekają z serwisu Marka Zuckerberga, przez to kolejne wzrosty przychodów z reklam są zagrożone.

Facebook ma problem – opuszczają go nastolatkowie
REKLAMA

„Facebook has come to stay”, czyli w wolnym tłumaczeniu na polski „Facebook wpadł tu na dłużej” - takim ładnym sloganem mówiono o serwisie społecznościowym trzy, cztery lata temu, gdy zaczynał się panoszyć na internetowym rynku. Mówiono tak, by dowieść, że to nie chwilowa moda, lecz twór, którego można określać mianem „nowego Google’a”, czyli podmiotu, który na lata wryje się w codzienność światowego internetu. Patrząc dzisiaj na to, jak finansowo rozwija się Facebook, szczególnie w porównaniu do swoich mniejszych braci z rodziny Web 2.0, trudno wciąż nie przyznawać tamtemu wyświechtanemu powiedzeniu racji. Jednak sam Facebook przyznaje, że skończył się okres bycia „cool”, szczególnie w oczach młodszych użytkowników internetu. Dopiero teraz Facebook będzie miał szansę dowieść, czy rzeczywiście „wpadł tu na dłużej”.

REKLAMA

Wyniki finansowe Facebooka są coraz lepsze. Trudno nie być pod wrażeniem wzrostu przychodów - Facebook zebrał o 60% więcej pieniędzy niż rok wcześniej, po raz pierwszy zresztą bijąc poziom 2 mld dol. przychodów kwartalnych. Zuckerberga cieszy zapewne również fakt, że zeszłoroczna kwartalna strata w wysokości 59 mln dol. została zamieniona na 425 mln dol. zysku. Jeszcze lepiej wygląda fakt, że Facebook zarabia dziś na jednym użytkowniku więcej niż kiedykolwiek wcześniej pomimo wciąż rosnącej bazy - każdy jeden użytkownik Facebooka przyniósł mu 1,72 dol. w trzecim kwartale 2013 r. To o 12 centów więcej niż kwartał wcześniej i 43 centy więcej niż rok wcześniej.

Facebook ciągle pokazuje także wzrosty w kluczowych odczytach zaangażowania użytkowników. Baza aktywnych użytkowników w jednym miesiącu wzrosła z 1,16 mld osób trzy miesiące wcześniej do 1,19 mld. W przypadku ludzi korzystających z Facebooka codziennie, to ich liczba również wzrosła z 699 mln w poprzednim kwartale do 728 mln na koniec września 2013 r.

Najlepiej jednak prezentuje się wzrost przychodów Facebooka z reklamy mobilnej. W ciągu roku firma Zuckerberga potrafiła zwiększyć wpływy z reklam wyświetlanych użytkownikom serwisu na urządzeniach mobilnych aż o 14% (przy 45% wzroście użytkowników mobilnych) i aktualnie przychody z reklamy mobilnej są już tylko o ułamek niższe od przychodów z reklamy w internecie stacjonarnym (49 do 51%). Patrząc na wykres źródeł przychodów Facebooka na przestrzeni poszczególnych kwartałów widać, że reklama mobilna to główny i w zasadzie jedyny przyczynek do wzrostów przychodów Facebooka w ogóle.

facebook revenue chart

W takim ujęciu biznes Facebooka przygotowany jest do ery mobilnego internetu lepiej niż kogokolwiek innego.

Sielankową atmosferę po publikacji najnowszych wyników Facebooka zabił jednak szef finansów firmy, David Ebersman, który przyznał, że nie spodziewa się znacznych wzrostów przychodów z reklam w najbliższym czasie ze względu na to, że liczba amerykańskich nastolatków korzystających z Facebooka każdego dnia znacznie się zmniejszyła w ciągu roku. Zważywszy na to, że Facebook w znacznej mierze opierał się na tym, że był „cool serwisem” przyciągającym młodą widownię, która przy okazji jest jednym z najbardziej łakomych kąsków na rynku reklamowym - jest problem.

Trzeba jednak przyznać, że Zuckerberg przewidział taki rozwój wypadków i dość wcześnie podjął próby dywersyfikacji swojego portfolio, by zmniejszyć skutki utraty najmłodszych i najbardziej dynamicznych użytkowników Facebooka. Stąd przejęcie za gigantyczne pieniądze Instagramu - mobilnego serwisu społecznościowego, który na pewno dłużej utrzyma pozycję szczególnie popularnego wśród młodych użytkowników. Instagram dopiero buduje swoją ofertę reklamową i ponoć przynosi ona doskonałe próbne rezultaty.

Szef Facebooka próbuje także przejmować tych, którzy na zainteresowanie nastolatków narzekać nie mogę. Ponoć zaoferował okrągły miliard dolarów za Snapchat - serwis społecznościowy, który ma w głównej mierze odbierać Facebookowi uwagę najmłodszych użytkowników internetu. Oferta została odrzucona, ale można być pewnym, że Mark złoży kolejne, które coraz trudniej będzie odrzucać.

REKLAMA

Mimo kłopotów z utrzymaniem najmłodszej publiki, Facebook dysponuje orężem, którego nie ma nikt inny na rynku serwisów społecznościowych - wielkimi pieniędzmi. Zuckerberg już dowiódł, że nie boi się ich wydawać. Udowodnił też, że doskonale rozumie delikatną naturę internetowej popularności. Dość szybko zbudowany biznes pozwoli Facebookowi walczyć o jak najdłuższe utrzymanie na rynku.

Wydaje się, że można być spokojnym o to, że to się uda.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA