Darmowe portfolio dla fotografa, czyli gdzie warto umieszczać swoje zdjęcia
W Sieci można znaleźć dziesiątki stron pozwalających dzielić się swoimi zdjęciami. Pomysłów na serwis z fotografiami jest mnóstwo, a każda strona ma swoje wady i zalety. W jednym serwisie mamy dużą społeczność, która oceni zdjęcia i pokaże ich braki, w innych możemy stworzyć swoją hermetyczną galerię, do której wpuścimy tylko wybrane osoby. Postaram się dziś przybliżyć najlepsze internetowe portfolia i galerie.
Przed wyborem galerii warto odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań. Przede wszystkim, trzeba wiedzieć po co właściwie chcemy pokazać nasze zdjęcia. Czy zależy nam na opiniach i krytyce innych (przeważnie bardziej doświadczonych) fotografów, czy może liczymy na same lajki i „łapki w górę”? A może w ogóle nie życzymy sobie komentarzy?
Drugie fundamentalne pytanie brzmi: jak często będę aktualizował swoją galerię? Czy wolę statyczne portfolio ze swoimi absolutnie najlepszymi zdjęciami, czy bardziej pasuje mi format blogowy? W tym drugim przypadku może nie wszystkie zdjęcia będą super, ale za to kolejne fotografie będą pojawiały się regularnie.
Trzy typy galerii
Każda z opcji ma swoje wady i zalety. Zacznijmy od typowego portfolio. W takim przypadku trudno jest zachęcić widza do powrotów – po obejrzeniu zdjęć nie ma większego sensu wracać na stronę. Z drugiej strony, ostra selekcja zdjęć gwarantuje, że widz zobaczy tylko najlepsze fotografie. Taką formę polecałbym osobom, które mają przygotowaną ofertę komercyjną. Klient od razu widzi z kim ma do czynienia, a my jako fotograf wiemy, że pokazaliśmy się z najlepszej strony.
Format blogowy to drugi biegun. Regularne wstawianie zdjęć pozwala utrzymać zainteresowanie swoją osobą i zbudować wokół siebie jakiś rodzaj społeczności. W tego typu serwisach przeważnie jest możliwość obserwowania użytkowników i „lajkowania” zdjęć. Nie ma tu jednak większej wartości merytorycznej. Ten rodzaj galerii jest odpowiedni dla osób, które znają swoją wartość lub po prostu podchodzą do fotografii bardziej na luzie.
Wyróżniłbym jeszcze trzeci typ galerii. Jest wiele serwisów opartych na ocenach i twardych, rzeczowych komentarzach. Są to strony, na których można się sprawdzić. Komentatorzy przeważnie nie oszczędzają „nowych”. Krytyka, choć bywa ironiczna i bezwzględna, jest w większości przypadków bardzo merytoryczna. Wszystkim fotografom z ambicjami proponowałbym zacząć właśnie od takich serwisów.
Poniżej znajdziecie mój przegląd stron, które są warte uwagi.
Behance
Absolutnie przefantastyczna strona skupiająca najbardziej kreatywne umysły świata. Kopalnia inspiracji. Behance nie jest stroną stricte fotograficzną, znajdziemy na niej najróżniejsze projekty - od logotypów, poprzez identyfikacje wizualne, kampanie reklamowe, aż do grafik i ilustracji. Na Behance swoje profile ma większość prestiżowych studiów projektowych i indywidualnych designerów. Stronę jakiś czas temu przejęła firma Adobe.
Na Behance umieszcza się nie pojedyncze zdjęcia, a projekty. Jeden projekt może zawierać np. całą sesję zdjęciową. W obrębie projektu można umieścić zarówno tekst, obraz, jak i wideo.
Tutaj jednak pojawia się jedna, jedyna, ale za to dyskwalifikująca dla mnie wada. Szerokość projektu to tylko 600 pikseli. Taka miniaturka to zdecydowanie za mało jak na fotografię. Bronią się tylko pionowe portrety, w których 600 pikseli na krótszym boku jest jeszcze akceptowalne. Nie wiem, doprawdy nie rozumiem, jakim cudem od kilku ładnych lat to ograniczenie ciągle funkcjonuje.
Konto na stronie jest zupełnie darmowe. Nie ma żadnych limitów ilościowych – projekty można wrzucać tak często, jak mamy na to ochotę. Świetną opcją jest personalizacja własnego profilu. Możemy sami dobrać kolory dosłownie wszystkiego – teł, tekstu, linków i cieni. Niby niedużo, a daje duże pole do popisu.
Behance oferuje też płatne portfolia ProSite. I to jakie! Panie i panowie, lepszych w Sieci nie znajdziecie. Uwierzcie, jeżeli chodzi o design, projektanci Behance i ProSite stanowią światową elitę. Tworzenie portfolio jest banalnie proste. Dostępnych jest wiele gotowych (fenomenalnych) szablonów, a każdy element można dowolnie modyfikować. Do portfolio możemy zaimportować projekty ze swojego profilu Behance, lub dodać zupełnie nowe zdjęcia. W portfolio nie ma też ograniczenia do 600 px szerokości. ProSite kosztuje 11 dolarów miesięcznie, lub 99 rocznie. W tej cenie mamy zapewniony hosting.
500px
Od jakiegoś czasu jest to mój numer jeden. 500px w założeniach nie wyróżnia się właściwie niczym na tle innych galerii, jednak przykuwa uwagę świetnym wykonaniem i dobrze przemyślanym interfejsem.
500 px to prosta galeria. Każdy użytkownik ma swój profil, na który wrzuca pojedyncze zdjęcia. Zdjęcia można „lajkować”, dodawać do ulubionych i komentować. Można także obserwować innych użytkowników. Poziom zdjęć na 500 px jest bardzo wysoki, znajdziemy tu fotografów z najwyższej półki. Odnoszę jednak wrażenie, że bardziej docenia się tu fotografie świetne technicznie i po prostu miłe dla oka. Reportaż i historie opowiedziane zdjęciem odchodzą na trochę dalszy plan. Czy to dobrze, czy źle – trudno powiedzieć.
Na uwagę zasługuje świetny interfejs. Zdjęcia możemy oglądać na pełnym ekranie, jest też dostęp do wielu skrótów klawiaturowych. Właściwie jedyny minus to forma prezentacji miniaturek na profilu użytkownika – są one kwadratowe. Osobiście rzadko kadruję do kwadratu, więc uważam to za wadę.
500 px ma 3 plany finansowe. W darmowym mamy limit do 20 zdjęć wrzucanych na tydzień. Dostajemy jednak możliwość otworzenia swojego „sklepu”, czyli sprzedawania zdjęć. W abonamencie Plus (25 dolarów rocznie) tygodniowy limit nas nie dotyczy, a dodatkowo dostajemy możliwość organizowania zdjęć w tematyczne galerie. Mamy też dostęp do statystyk. Abonament Awesome (75 dolarów rocznie) dodatkowo pozwala stworzyć własne portfolio (dobre, choć nie tak wybitne jak na Behance), oraz zastosować statystyki Google Analytics. Po założeniu konta na 500px każdy użytkownik dostaje 2 tygodnie darmowego abonamentu Awesome.
Flickr
Nigdy nie mogłem się przekonać do tego serwisu. Uważam, że Flickr jest gorszy niemal we wszystkim od 500px. Od zawsze na flickerze miałem problemy z płynnością działania, a często z wyświetlaniem zdjęć. Flickr to jednak ogromna społeczność. To także mnóstwo danych EXIF z aparatów – można łatwo znaleźć interesujący nas obiektyw w kombinacji z danym body. To duży plus. Niedawno Flickr przeszedł gruntowne odświeżenie. Każdy użytkownik Flickra dostaje aż terabajt miejsca na zdjęcia. Tyle tyko, że pozostałe serwisy w ogóle nie ograniczają przestrzeni dyskowej.
Google+
To stosunkowo nowy gracz, który ciągle ewoluuje. Ta ewolucja i brak stabilizacji mnie osobiście na razie trochę odpycha, ale Google+ z każdą aktualizacją staje się coraz lepszym miejscem dla fotografów.
Przede wszystkim, mamy tu pełną kontrolę nad prywatnością. Możemy tworzyć albumy prywatne, możemy też udostępniać album tylko wybranym osobom. Google+ ma coraz lepszy interfejs. Podoba mi się także wyświetlanie szczegółowych EXIFów obok zdjęć.
Galerie na Google+ są bez porównania lepsze od tych na Facebooku, ale na razie brakuje mi na G+ społeczności. Szczerze mówiąc, mało kto tam zagląda i trudno jest zaistnieć wrzucając zdjęcia tylko na ten portal. Póki co jest to fajne miejsce do przechowywania bardziej prywatnych zdjęć, ale w przyszłości może wyewoluować w naprawdę przyjazne fotografom miejsce.
Plfoto.com
Plfoto.com to przykład „starej szkoły”. Ten polski serwis istnieje już 13 lat i przez ten czas zebrał rzesze oddanych użytkowników. Wszystko opiera się tu na ocenach i komentarzach. Na plfoto panuje wysoki poziom, choć mam wrażenie, że kiedyś był sporo wyższy (chyba się starzeję). Polecam to miejsce osobom, które uważają się za dobrych fotografów – plfoto potrafi skutecznie ściągnąć na ziemię. To miejsce uczy pokory, ale także dodaje skrzydeł dobrym fotografom. Jedyny problem z tym serwisem to tzw. TWA – Towarzystwa Wzajemnej Adoracji. Są autorzy, którzy wspierają siebie nawzajem i zamykają się na innych.
Fora internetowe
To być może najmniej spektakularne miejsca do wrzucania zdjęć, ale jednocześnie zawierające najwięcej merytorycznych komentarzy. Forum Nikoniarzy pod tym względem jest świetne, do tego stopnia, że zdjęcia umieszczają tam użytkownicy chyba wszystkich systemów. Zawsze znajdą się osoby, które rzetelnie skomentują warsztat i podpowiedzą, co można było zrobić lepiej. Przy okazji nie ma tu żadnych ocen, co uważam za plus. Trzeba oczywiście trafić na fajną społeczność, ale jeśli to się uda, chyba nie ma lepszego miejsca do samodoskonalenia.
Czego unikać?
Nie, nie i jeszcze raz nie mówię serwisom pokroju DeviantArt.com. To po prostu internetowy śmietnik bez żadnej moderacji. Ze świecą szukać tam wartościowych rzeczy, a jeszcze trudniej trafić na merytoryczny komentarz. Podobnie jest na polskim Digart.pl. Poziom jest może minimalnie wyższy od zerowego, ale nadal jest to strona dla osób, które chcą podbudować swoje ego. „10/10, zapraszam do mnie!”
Unikam też mikroblogów pokroju Tumblr i Pinterest. Można tam znaleźć wartościowe rzeczy, ale regulaminy są na tyle niejasne, że nie ryzykuję wrzucania tam własnych zdjęć. Fotografie żyją tam własnym życiem – raz wpuszczone do serwisu są reblogowane/przepinane/etc, aż w końcu nie wiadomo kto właściwie jest ich autorem.
Zdjęcie portfolio word in vintage letterpress wood type on a grunge painted barn wood background pochodzi z serwisu Shutterstock.