Steam pozwoli na pożyczanie gier znajomym?!
PlayStation 4 czy Xbox One? Ten pierwszy cieszy się obecnie większą sympatią graczy z uwagi na jasną i klarowną politykę DRM. Gracze PC-towi są jednak przyzwyczajeni do ograniczeń licencyjnych. To, być może, już wkrótce się zmieni.
Microsoft położył PR-owo premierę Xboxa One jak tylko się dało. Widzicie gdzieś w Internecie dyskusje na temat tego, którą konsolę wybrać z uwagi na jej możliwości? Funkcje? A w życiu! Trwa debata tylko na temat uprawnień DRM w Xbox One i dlaczego to PlayStation 4 wygra walkę o pozycje lidera rynkowego.
Tymczasem gracze PC zmagają się z problemami DRM nie od dziś. Ubisoft już dawno temu wkurzył graczy wprowadzając wymóg stałego połączenia z Internetem. Electronic Arts wręcz tym wymogiem położył całą premierę SimCity. A najpopularniejsza platforma do gier na PC, czyli Steam? Przy niej, Xbox One to niczym nieskrępowana wolność. W grę może grać posiadacz konta. Nie może jej sprzedać, ani pożyczyć. Kupuje tylko i wyłącznie prawo do grania
Jest jednak pewna różnica. Steam w zamian za wyjątkowo restrykcyjną politykę DRM dba o graczy za pomocą przeróżnych akcji promocyjnych. Gry szybko tanieją, a po dłuższym czasie są dostępne za półdarmo, często jako całe zestawy gier. Gracze więc zaakceptowali Steama, bo mają okazję zagrać w oryginalną, nieprzerobioną grę za bezcen.
Nic nie wskazuje na to, by Microsoft planował coś podobnego na Xbox One. Nie możemy tego wykluczyć, ale póki co, to najwyżej myślenie życzeniowe. Wiemy na pewno, że na konsoli Microsoftu nie będziemy mieli pełnej wolności w dysponowaniu naszymi grami, wiemy też na pewno, że gry będą w dniu premiery kosztowały tyle samo, co te na Xboxa 360 (czyli drogo). Xbox One ma jednak pewną przewagę nad Steamem: pozwala na pożyczanie gier, dawanie ich w prezencie i odsprzedaż. Wszystko to jest obwarowane ograniczeniami, zwłaszcza ostatnia możliwość (stąd ta cała internetowa burza), ale się da. Czy jedynym argumentem Steama pozostaną ceny?
Wygląda na to, że nie! Steam nie jest bezpośrednią konkurencją dla Xbox Live, ale Valve Software, właściciel platformy, postanowił się, na wszelki wypadek, zabezpieczyć i zmienić swoja politykę DRM. Tak przynajmniej wynika z kodu źródłowego wersji rozwojowej klienta Steama, co odkryła redakcja Kotaku, a właściwie opracowała redakcyjnie znalezisko na forum NeoGAF.
Znaleziono w kliencie następujące kontrolki interfejsu:
- "SteamUI_JoinDialog_SharedLicense_Title" "Shared game library"
- "SteamUI_JoinDialog_SharedLicenseLocked_OwnerText" "Just so you know, your games are currently in use by %borrower%. Playing now will send %borrower% a notice that it's time to quit."
- "SteamUI_JoinDialog_SharedLicenseLocked_BorrowerText" "This shared game is currently unavailable. Please try again later or buy this game for your own library."
Wydaje mi się, że znacie język angielski na tyle, by nie trzeba było tłumaczyć znaczenia tych zdań. W skrócie: trwają testy usługi, co wywnioskować można z powyższych kontrolek, która pozwoli na pożyczanie gier dowolnemu innemu użytkownikowi Steama (najprawdopodobniej z grona naszych znajomych), a potem ją odebrać.
Drogę Steamowi najwyraźniej przetarł Microsoft. Skoro gigantowi udało się namówić wydawców gier do możliwości udostępnienia mechanizmu do cyfrowego wypożyczania gier (czyli, w skrajnych przypadkach, dziesięć osób może się złożyć na jedną grę i bez wychodzenia z domu sobie ją udostępniać), Valve wiedział, że może domagać się takich samych od nich praw. Wszak jest na rynku PC prawdziwym gigantem.
Tak, czy inaczej, to znakomite wieści dla nas. Obecnie rynek dystrybucji cyfrowej wygląda dość… bandycko. Ceny spadają niewspółmiernie do ograniczania naszej wolności w korzystaniu z oprogramowania. Liczę na dalsze pójście tą drogą. Może ktoś w końcu zrozumie, że dzięki temu, tak po prostu, będę w stanie kupić większą ilość gier. Póki co, często mnie na to po prostu nie stać. A skoro nie kupuję, to kasa do wydawców nie trafia. Proste i logiczne.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.