REKLAMA

Asus Fonepad 7" - nie jest świetnie, ale ta bateria rekompensuje wszystko! Recenzja Spider's Web

Siedmiocalowy Asus Fonepad nie jest urządzeniem idealnym. Niby tablet, ale z możliwością wykonywania połączeń telefonicznych, ale ciężko mówić o nim wyłącznie "tablet", bo tak naprawdę sprawdza się jako zastępstwo dla tabletu i smartfona. Poza tym jest to też ciekawa alternatywa dla siedmiocalowych tabletów, jednak trzeba ją przemyśleć, bo ma małe wady, ale i jedną ogromną zaletę.

Asus Fonepad 7″ – nie jest świetnie, ale ta bateria rekompensuje wszystko! Recenzja Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

Przekątna 7 ekranu cali to moim zdaniem bardzo wygodny  rozmiar, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę konieczność umieszczenia ramek tak, by móc trzymać tablet komfortowo bez przypadkowego dotykania ekranu. Fonepad rozmiarowo mieści się w tych granicach komfortu, a nawet zauważalnie nieco szersze ramki wokół wyświetlacza w stosunku do Nexusa 7 sprawiają, że trzyma się go po prostu wygodniej.

asus fonepad 078

Nie wiem za to, jak ocenić wykonanie, bo cena Fonepada jest naprawdę niska jak na urządzenie od rozpoznawalnego producenta z modemem 3G, dobrą rozdzielczością ekranu i przyzwoitą wydajnością, ciężko więc oczekiwać świetnego wykonania.. Z drugiej strony Nexus 7 pokazał (też przecież od Asusa), że można zrobić solidne urządzenie w przyzwoitej cenie. Tylko, że Fonepad z modemem jest tańszy, niż N7 również z modemem... Skomplikowane.

Oceńcie sami, ja do Fonepada mam kilka zarzutów. Nie do końca przekonuje mnie do siebie aluminiowy tył. Wygląda on przyjemnie, jednak w dotyku jest dosyć nieprzyjemny, a nade wszystko sprawia wrażenie, jakby był niesamowicie delikatny. Zostają na nim odciski palców, bałabym się też zabrać go gdzieś bez żadnego pokrowca, bo pewnie szybko złapałby wiele rys.

asus fonepad 072

Przednia szyba na ekranie jest mocno błyszcząca i zachowuje się nieco jak lustro. Za to bardzo ciekawie rozwiązano umieszczenie slotów na kartę SIM i microSD - te znajdują się pod górną części tylnej obudowy. Tę ściąga się łatwo i wygodnie, a co ważne po zamknięciu nie ma luzów i wszystko jest stabilne. Za to przyciski umieszczone na lewej krawędzi są nieco niewygodne, bo skierowane mocno do tyłu.

Ogólne wrażenie odnośnie wykonania Fonepada nie jest złe, ale nie jest też naprawdę przyjemne. Mogłoby być lepiej, bo tablet sprawia trochę wrażenie zabawkowego.

asus fonepad 053

To jest jednak do przebrnięcia, zwłaszcza, że...

Idea tabletofonu jest świetna, przy spełnionym warunku świetnej baterii.

Ta w Fonepadzie jest świetna. A nawet nie bateria, ale optymalizacja użycia energii, na co pewnie ma wpływ zastosowany Intel Atom. Nie jest to tablet superwydajny, przy bardziej wymagających grach czy otwartych wielu aplikacjach jednocześnie potrafi się zakrztusić, jednak nie jest to też ogromna wada, bo w codziennej pracy typu przeglądarka, muzyka, odtwarzacz wideo i aplikacja Facebooka oraz Twittera radzi sobie bardzo dobrze.

asus fonepad 029

Nie poleciłabym Fonepada żadnemu fanowi gier, komuś kto chce z tabletu zrobić konsolkę. Do tego są iPady, poza tym, choć gros aplikacji i gier na Intelu działa bezbłędnie, to na przykład niektóre topowe tytuły ze stajni EA i czy Gameloftu na urządzeniach z Atomami odmawiają współpracy. Poza tym wydajnościowo też nie jest wspaniale - gry nie działają źle, nie można jednak oczekiwać od bardziej wymagających tytułów nienagannej płynności w każdym momencie.

Jak już mówiłam, do pracy i rozrywki w postaci muzyki, filmów czy przeglądarki Fonepad nadaje się znakomicie. Tym bardziej, że spełniony warunek świetnej baterii. Tak naprawdę to przyćmiewa ona wszelkie wady, jak nieco zbyt ciemny i za mało czytelny w słońcu ekran czy średnie wykonanie. A w połączeniu z funkcjami telefonicznymi okazuje się, że...

Fonepad jest idealny w podróży i nie tylko.

Zawsze, gdy wiemy, że przez dłuższy czas nie będziemy mogli podłączyć się do sieci, ale nie chcemy rezygnować z korzystania z internetu i funkcji telefonicznych. Na pewno nie tylko ja mam ten problem, gdy mam do wyboru całkowite odcięcie się od sieci i oszczędzanie baterii, by móc na koniec dnia mieć z czego zadzwonić po choćby taksówkę. Posiadając tablet bez 3G jestem zmuszona wtedy korzystać z niego w trybie offline, bo udostępnianie sieci z telefonu pożera baterię w niesamowitym tempie. Zresztą, nawet gdyby mój Nexus 4 miał 3G, to i tak połączenia bym na nim nie odebrała. Na Fonepadzie odbiorę. Skorzystam z sieci, odbiorę połączenie (ja to robiłam przez słuchawki z kablem, jakość naprawdę niezła), a nieszczęsne smartfony zostawię w spokoju, dopóki Fonepad się nie rozładuje. Zresztą nie tylko w podróży, ale też w domu, gdzie zamiast używać osobno smartfona i osobno tabletu, można korzystać tylko z jednego na dodatek nie obawiając się, że jakaś aplikacja postanowi "pożreć" baterię w kilka godzin.

Ile Fonepad wytrzyma na baterii? Powiem tak: Nexus 4 bez 3G na połączeniu WiFi "zdycha" o dobre 2 godziny szybciej, niż Fonepad korzystający z połączenia komórkowego. Na Nexusie 4 godzinne pisanie tekstu pozbawia go znacznej, nawet  dwudziestoprocentowej części baterii przy pełnym podświetleniu, Fonepad w tym czasie przy takim samym użyciu straci dziesięć-piętnaście procent baterii. Bez 3G jeszcze mniej.

To trochę tak, jakby z Porshe przesiąść się do Porshe, z tym, że to drugie ma nieco gorszą tapicerkę, ale za to spala o 1/4, nawet 1/3 mniej paliwa przy lepszej przyczepności.

Nie wiem, jakim cudem Fonepad wykazuje aż tak dużą oszczędość energii, ale jest to trochę niesamowite. To zapewne zasługa jednostek Intela - na ponadprzeciętną wytrzymałość urządzeń z Atomami zwróciłam uwagę już przy okazji testu Motoroli Razr i, która potrafiła działać nawet o połowę dłużej, niż wszystkie inne smartfony. Z Fonepadem jest tak samo, tylko w innej kategorii tabletów. To tylko utwierdza mnie w postanowieniu, że moim kolejnym mobilnym urządzeniem będzie coś z nowymi generacjami Atomów, a Intel ma szansę zdobyć solidny kawałek mobilnego rynku, jeśli odpowiednio wyeksponuje energoszczędnościową przewagę.

Asus trochę popsuł Androida, trochę stuningował na lepsze.

Niedużo, ale miejscami bardzo widocznie. Na przykład na belce powiadomień - ta ma mocno niebieskawy odcień, niepasujący do systemu, ale za to umieszczono na niej skróty do najważnieszych ustawień, jak WiFi, autoobracania tetheringu czy GPS-a. Umieszczono tu też skrót do aplikacji AudioWizard, która jest zbiorem presetów do ustawień dźwięku. Jej przydatność jest o tyle wątpliwa, że ustawienia można zmieniać tylko podczas odtwarzania dźwięku przez wbudowane głośniki - na słuchawkach nic nie zmienimy.

Do psucia należy zaliczyć też klawiaturę. Nie wiem, kto w Asusie wpadł na pomysł, by podmieniać całkiem estetyczną i klasyczną klawiaturę Androida na własne dzieło wyglądające trochę jak koszmarek, ale umieszczenie klawiszy W, A i Z w jednej pionowej linii jest okropne. Zmienia to całkowicie układ wszystkich innych klawiszy  - jeśli nie wiecie, o co chodzi, spójrzcie teraz na swoją klawiaturę i na wspomniane litery. Na szczęście klawiaturę można zmienić.

asus fonepad 00003

Nie wiem, czy domyślne otwieranie edytora grafiki po wykonaniu screenshota też zaliczyć do psucia - funkcja ta jest przydatna, ale animacje i szybkość otwierania są powolne i ociężałe.

Niektóre z dodatkowych, preinstalowanych aplikacji Asusa są niezłe, niektóre nie, ale o tym za chwilę. Ich wygląd wliczam do psucia Androida - część z nich zarażona jest skeuromorphismem, czyli imitowaniem naturanych materiałów, które do Androida pasuje jak pięść do nosa, i z którego wycofa się już nawet Apple. Najgorsze, że część aplikacji jest bardziej "androidowa", przez co poruszanie się po systemie sprawia wrażenie skakania pomiędzy kompletnie różnymi środowiskami.

Nie ma jednak tego złego, czyli Asus ma kilka drobnostek, które są naprawdę na plus.

Moją ulubioną jest aplikacja Asus Splendid, która służy li tylko i wyłącznie do ustawiania parametrów ekranu. W prosty sposób można zmienić barwę, nasycenie etc., co jest naprawdę ogromnym plusem. Zanim ją zauważyłam, chciałam narzekać w recenzji na zbyt brązowe barwy na ekranie, ale teraz nie mogę tego zrobić, bo ustawiłam parametry ekranu "pod siebie". Mała rzecz, a jaka świetna i jak brakuje jej w innych urządzeniach.

Do plusów zaliczam też AppLocker, czyli aplikację pozwalającą zabezpieczyć hasłem inne aplikacje, foldery i pliki. Niby takie narzędzia dostępne są w Google Play, ale miło, że pojawiają się na nowym tablecie. Do plusów dołożyć trzeba App Backup, czyli aplikację do wykonywania kopii zapasowych ustawień i aplikacji, tak na wszelki wypadek.

Z ciekawostek, ale tak naprawdę mało funkcjonalnych, Asus do aplikacji dołożył też narzędzia pozwalające na tworzenie prezentacji, organizację zdjęć, słownik, przypomnienia czy czytnik e-booków.  Żadna z tych pozycji nie zasługuje jednak na dłuższe wzmianki, a jeśli, to bardziej negatywne, niż pozytywne.

Warto wspomnieć też o wielozadaniowości, o której pisałam już w pierwszych wrażeniach, w których napisałam też m. in. o pokrowcu. Otóż do otwierania dodatkowych aplikacji w okienkach pop-up próbowałam się przyzwyczaić, wmawiałam sobie, że pewnie w końcu docenię to rozwiązanie, ale nie ma mowy. Dodatkowe okna na siedmiocalowym ekranie z taką rozdzielczością bardziej przeszkadzają, niż pomagają. Zawsze, ZAWSZE małe okienko musi w końcu zasłonić mi jakieś istotne treści, a na ekranie nie ma zwykle zbyt dużo wolnego miejsca.

Fakt, skorzystałam kilkukrotnie nieco z możliwości odtwarzania wideo w takim okienku, ale to wszystko. Jeśli jednak podoba się Wam taki pomysł, to może okazać się, że dla Was akurat jest to sensowna funkcja.

Bo tak w sumie, siedmiocalowy tablet to siedmiocalowy tablet tablet.

REKLAMA

Nie ma tu specjalnej filozofii. Kto uważa, że 7" to przekątna w sam raz dla jego potrzeb, ten powinien rozważyć Fonepada. Wykonanie mogłobyby być lepsze, ale urządzenie nadrabia ceną, wspaniałą, bezkonkurencyjną w kategorii tabletów z Androidem baterią, oraz możliwością wykonywania połączeń. Ta ostatnia, niby dodatkowa, sprawia, że w zasadzie tablet może być jedynym "smart" urządzeniem, jakiego potrzebujemy.

Bo przecież zmieściłam Fonepada nawet do kieszeni w bluzie. Chodząc z nim po ulicach czułam na sobie dziwne spojrzenia, ale wolę myśleć, że to z zazdrości, a nie dlatego, że śmiesznie wyglądałam!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA