REKLAMA

Jestem leniwa, nie piracę

Olać Straty Kazika, olać głodne kawałki o obowiązku wynagradzania twórców, odpowiedzialności i tym podobnych. Piracenie nie jest fajne, bo wymaga za dużo wysiłku.

Jestem leniwa, nie piracę
REKLAMA

Byłam piratem - miałam przepaskę na jednym oku, na ramieniu papugę, piłam rum z beczułki i grabiłam. A, nie, przepraszam, nie tak. Byłam piratem - ściągałam przede wszystkim mnóstwo muzyki i grabiłam wytwórnie oraz artystów. Niechlubna ta przeszłość odeszła w niepamięć, a wraz z wszelkimi Deezerami i innymi Pandorami wspieranymi YouTubem i last.fm pozbyłam się całkowicie nawyku piracenia. Wiem, że streaming nie jest opłacalny dla artystów, ale lepsze to, niż piracenie.

REKLAMA

I tak sobie w zasadzie od 2 lat radzę. Wczoraj zauważyłam, że jeden z moich ulubionych wykonawców wydał ostatnio kilka utworów, które nie trafiły na wcześniejsze albumy. O! - pomyślałam i weszłam w profil wykonawcy na Deezerze. Nie ma nowych rzeczy. Nic to - pomyślałam niezrażona i włączyłam webowe Spotify. Przecież wszyscy mówią, że Spotify ma taką  wspaniałą bibliotekę, to tam na pewno będzie. A jednak nie ma!

Na YouTube'ie oczywiście wszystko znalazłam, a 7digital i Google Play nie chciały przyjąć moich kart (ostatnio zmieniałam i mam z nimi jakieś problemy). Szatańska myśl wpadła mi do głowy - może spiracić? A niech to, dawno tego nie robiłam! Wpisałam więc w Google "nazwa wydania + download" i zaczęłam kopać. Tu nieaktywny link, tu żądają opłaty, wszędzie wyskakujące reklamy tak, że więcej czasu spędza się na walce z nimi, niż na realnym szukaniu. W międzyczasie udało mi się coś pobrać, ale okazało się, że to jakieś śmieci podszywające się pod dobrze wypozycjonowaną nazwę (w takich momentach cieszę się, że używam Ubuntu, a nie wirusołapiącego Windowsa).

W końcu znalazłam, bo przerodziło się to w wyzwanie, ale finalnie nawet nie pobrałam. Dopadła mnie za to smutna refleksja, że piraci to jednak mają ciężkie życie. Ja finalnie posłucham sobie utworów wykonawcy na YouTube'ie i odpuszczę, a oni będą krążyć po tych nieprzyjaznych, najeżonych pułapkami czeluściach internetu, walcząc z flashowymi pop-upami (swoją drogą czy wypada poważnemu operatorowi reklamować się tak nachalnie na stronach warezowych?) i ryzykując zdrowie swojego komputera. Ja pierwszy raz odkąd mam Deezera poczułam dotkliwy brak wykonawcy, którego uwielbiam, a poza tym siedzę sobie wygodnie w komforcie wyszukiwarki w serwisie i aplikacji mobilnej, dzięki której nie muszę przerzucać żadnych empetrójek na inne urządzenia i mam wszystko uporządkowane, z dostępem zewsząd. Piraci muszą kopiować, poprawiać tagi, porządkować biblioteki...

REKLAMA

Jestem za leniwa na piracenie.

źródło grafiki: Uncle Catherine na Flickr.com (cc)

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-29T17:11:02+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T16:58:48+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T16:12:03+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T15:27:25+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T15:10:05+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T14:49:01+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T13:16:47+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T11:52:04+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T11:22:46+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T10:35:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T09:17:29+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T06:47:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T06:45:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T05:48:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T18:43:45+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:44:30+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:04:27+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:02:31+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T16:03:48+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T12:09:48+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T10:35:13+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T09:20:52+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA