Bang With Friends - facebookowa usługa, nad którą czuwał sam Barney Stinson
No dobra, nie wiem czy czuwał, bo jest tylko bohaterem fikcyjnym i od kilku dobrych sezonów porządnie zdziadział. Ale gdyby Barney Stinson istniał naprawdę, to strona Bang With Friends zrodziłaby się właśnie w jego głowie.
Powiedzieć, że Bang With Friends do pospolitego Facebooka dodaje randkowe opcje, to powiedzieć zdecydowanie zbyt mało. Witryna pomaga w przeniesieniu naszych przyjaźni na zupełnie nowy poziom.
Znacie to uczucie, gdy w trakcie rozmowy ze znajomą/ym na facebookowym czacie albo przy komentowaniu złotych myśli z jej/jego tablicy, napięcie seksualne sięga zenitu? No właśnie, ja też nie. Tym niemniej dla wielu szczęśliwców, którzy nie mają do końca pomysłu jak zabrać się do tego tematu, stworzono Bang With Friends. A także dla wszystkich innych, którym się zwyczajnie nudzi.
Bang With Friends działa w prosty sposób - przy użyciu Facebook Connect strona łączy się z naszą bazą znajomych i pobiera (w moim przypadku) wszystkie koleżanki (oraz jednego najwyraźniej niedookreślonego kolegę), odrzucając przy tym wszystkie tak obleśne rzeczy, jak na przykład członkowie rodziny (niestety, obecna wersja serwisu nie odrzuca brzydkich koleżanek).
Pod imieniem i nazwiskiem (na wszelki wypadek opatrzonym zdjęciem) osoby, która nas interesuje klikamy opcję "down to bang" i na tym interakcja z naszej strony - na tym etapie - się kończy. Oczywiście koleżanka o potencjalnym zainteresowaniu się nie dowiaduje, to by było napastowanie i zrobiłoby się bardzo niezręcznie. Do czasu.
Funkcjonalność serwisu budzi się do życia tak naprawdę dopiero w momencie, gdy nasze koleżanki (koledzy) wkroczą do akcji i przeglądając listę swoich znajomych zaczną deklarować ewentualne zainteresowanie.
W tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Jeśli już się uda doprowadzić do takiej sytuacji, obydwie strony zainteresowane twórczym rozwinięciem przyjaźni otrzymają powiadomienie na maila. A potem? Zgodnie z założeniami twórców serwisu - nie ma żadnego wypierania się, żadnego "żartowałem". Do roboty!
Jakkolwiek strona odbiega (trochę) od tematyki naszego serwisu, bardzo spodobała się redakcji Spider's Web. Bawi nas zarówno jej humorystyczny wydźwięk, jak i fakt, że to narzędzie może się w sumie okazać bardzo praktyczne. ;-)