Napster znika bezpowrotnie
Napster to pierwszy hit piractwa i internetu jaki znamy dziś. Program ten można uznać za ojca chrzestnego cyfrowej rewolucji muzycznej - nie patrząc na skutki prawne muzyka zagościła na naszych komputerach. Dzięki takim projektom cyfrowa muzyka rozwinęła się szybciej i pomogła w zdobywaniu popularności przebojom takim jak iPody i iTunes.
Teraz podobnie jak Kazaa, o której niedawno pisałem na łamach Spider's Web, również Napster stał się całkiem legalnym biznesem. Niestety również i on nie posiada wielkiej siły na rynku i trudno mu konkurować z Spotify czy iTunes. Mimo wszystko wciąż istnieje i przechodzi z rąk do rąk, a ostatnio został przejęty przez swojego bezpośredniego rywala.
Historia jest dosyć ciekawa -w 2008 roku sieć amerykańskich sklepów Best Buy kupiła Napstera, jednak nie udało się połączyć i spopularyzować w ten sposób cyfrowych usług. Napster przechodzi więc w ręce Rhapsody, bezpośredniego konkurenta.
Oczywiście dzisiejszy Napster ma niewiele wspólnego ze swoim założycielem Shawnem Fanningiem czy aktualnie inwestującym w Spotify Seanem Parkerem. Dziś to usługa pozwalająca na subskrypcje muzyki podobnie jak Spotify czy ostatnio wspomniana Kazaa oraz Rhapsody.
Rhapsody oferuje dostęp do 11 milionów utworów przy miesięcznej subskrypcji za minimum 4,99$. Dziś usługę subskrybuje ponad 750 tysięcy osób. Dzięki zakupowi Napstera serwis powiększy bazę subskrybentów przynajmniej o połowę oraz uzyska dostęp do portfolio IP które posiada Napster.
Warto wspomnieć, że Rhapsody współpracuje z Facebookiem, więc będzie tam funkcjonował podobnie jak Spotify a dzięki zwiększeniu ilości subskrypcji łatwiej będzie mu podjąć walkę z tym szwedzkim serwisem.
Wygląda na to, że Napster ostatecznie zniknie z internetowego świata. Podobnie jak w przypadku Kazaa ciężko określić czy wizerunek z resocjalizowanego pirata jest dużo warty. Napster to relikt, który doświadczonym użytkownikom sieci kojarzy się z urokiem pierwszych utworów, a potem z ogromnymi problemami prawnymi. Młodsze pokolenie prawdopodobnie nie kojarzy Napstera w ogóle i jego nazwa nic im nie mówi.
Rynek streamingu muzyki w sieci zaczyna nabierać ciekawych kształtów, w Stanach Zjednoczonych i kilku europejskich krajach tego typu serwisów jest już całkiem sporo - Spotify, Rdio, Lasf.fm, Grooveshark, Pandora i dziesiątki innych. Rynek jest na tyle obiecujący, że do gry włączają się najwięksi giganci. I to oni mają właśnie największe szanse na rozkręcenie całego biznesu - skoro Google, Amazon czy Apple chce się brać za strumieniowanie muzyki z chmury, to znaczy, że to jest przyszłość...
Czy jednak rynek muzyczny wyglądałby dziś tak, gdyby nie powstał Napster ? Co prawda internet nie znosi próżni i być może ktoś inny wpadłby na podobny serwis, jednak Napster nie wątpliwie był hitem końca lat 90. Wszystko wskazuje na to, że już o nim nie usłyszymy.