REKLAMA

Newsweek: Skandalista Sean Parker

64082e3b910540dc960e910779460452_covb
Newsweek: Skandalista Sean Parker
REKLAMA

W poniedziałek 28 marca 2011 r. tygodnik ?Newsweek Polska? (numer 13/11) opublikował mój tekst pt. ?Skandalista Sean Parker?. Dziękuję Ewie Lalik za pomoc przy jego przygotowaniu. Oto jego treść.

REKLAMA

Jeśli plotka podana przez Wall Street Journal w formie sensacji okaże się prawdziwa, to historia internetowego biznesu zaniesie się głośnym rechotem. Sean Parker, twórca Napstera - serwisu internetowego, który zapoczątkował upadek tradycyjnych wytwórni płytowych - stoi ponoć na czele konsorcjum chcącego wykupić jednego z trzech największych graczy na rynku muzycznym, Warner Music Group.

Dla wielu nastoletnich programistów marzących o sukcesie ich internetowych biznesów Sean Parker, 32-letni miliarder skandalista, to postać kultowa. Mało komu udało się odnieść sukces w dwóch różnych epokach rozwoju internetu. Parkerowi tak ? był ojcem Napstera, a w kolejnej dekadzie to on stał za światową ekspansją Facebooka.

Parker imponuje młodym ludziom także stylem życia. Nie jest typem menedżera harującego od rana do nocy na swoje miliony. Imprezuje, gustuje w niewiastach i używkach i nic sobie nie robi z konwenansów biznesowo-społecznych. Historia jego życia przypomina bardziej biografię kontrowersyjnej gwiazdy rocka niż miliardera z listy najbogatszych ludzi świata "Forbesa" z majątkiem szacowanym na ok. 4 mld dol.

Dla menedżerów wykształconych w erze biznesów przedinternetowych Parker to warchoł, hochsztapler i zwykły cwaniak. W 1999 r. w wieku zaledwie 19 lat, był jednym z dwójki założycieli serwisu Napster, który pozwalał fanom muzyki łączyć się bezpośrednio komputerami i wymieniać plikami muzycznymi. Progamistycznym mózgiem serwisu był inny nastolatek Shawn Fanning, a Parker zajmował się zarządzaniem i strategią. Wprawdzie Napster w formie serwisu darmowej wymiany plików upadł szybko, a jego właściciele przez długie lata ciągani byli po sądach, m.in. przez tych, których dziś Sean Parker chce wykupić, ale i tak swoje zarobili. W 2002 r. sprzedali serwis niemieckiej firmie Berterlsmann za 85 mln dol. i zaraz ogłosili bankructwo, by przypadkiem firmy muzyczne nie próbowały egzekwować od nich odszkodowań.

Dwa lata później, w 2004 r. Parker na komputerze swojej ówczesnej dziewczyny studiującej na uniwersytecie Stanforda odkrył społecznościowy serwis theFacebook.com. Natychmiast dostrzegł gigantyczny potencjał serwisu, ograniczonego wówczas do studentów kilku uczelni, i minutę później wysłał e-mail do założyciela strony, Marka Zuckerberga, z prośbą o spotkanie. To Parker przekonał Zuckerberga o fenomenalnych możliwościach rozwoju serwisu i namówił go, żeby zamiast wracać na studia zajął się ekspansją Facebooka poza amerykańskie szkoły wyższe. Doradził też Zuckerbergowi porzucenie przedrostka ?the?. Doraźnie finansował rozwój serwisu z własnej kieszeni, aż w końcu znalazł pierwszego poważnego inwestora ? Petera Thiela, który zdecydował się włożyć 500 tys. dol. w Facebooka. Dzięki negocjacyjnej zręczności Parkera Zuckerberg zachował prawo do mianowania trojga z pięciu członków rady nadzorczej Facebooka, w tym siebie. Dzięki temu gorący serwis pozostał pod kontrolą założyciela mimo intratnych ofert przejęcia od Yahoo i Microsoftu (ten ostatni oferował w 2007 roku 15 mld dol.).

par3

Parker był pierwszym urzędującym prezesem i twarzą Facebooka. Reprezentował serwis w rozmowach z potencjalnymi inwestorami do czasu, aż podczas jednej z licznych imprez towarzyskich w 2005 r. został aresztowany za posiadanie kokainy. Mimo iż udało mu się uniknąć postawienia formalnych zarzutów, Zuckerberg zdecydował się odsunąć go od bezpośredniej władzy wykonawczej w Facebooku. Sean Parker wciąż jest jednak jednym z głównych indywidualnych udziałowców. Ma ok. 4 proc. akcji, które dziś warte są ok. 3,5 mld dol. Kiedy Facebook w końcu w 2012 r. trafi na giełdę, udziały Parkera będą pewnie warte drugie tyle.

W "The Social Network", nagrodzonym trzema Oscarami filmie o Facebooku, Parkera zagrał Justin Timberlake, bożyszcze nastoletnich dziewcząt i gwiazdor muzyki rozrywkowej, dorabiający z sukcesem jako aktor. I choć Sean Parker twierdzi, że został w filmie źle przedstawiony, to jego kwestie z "The Social Network" przejdą do historii biznesu internetowego. Choćby ta, w której grany przez Timberlake?a Parker próbuje przekonać nieopierzonego Zuckerberga, by mu zaufał: ?Milion dolarów nie jest fajne ? mówi Parker. Wiesz co jest fajne? Miliard dolarów?. Ponoć to scena z życia wzięta.

Parker jest urodzonym skandalistą. Ledwo skończył szkołę średnią, wcześniej w wieku 16 lat został aresztowany za włamania do wewnętrznych sieci największych firm świata z listy Fortune 500. Wpadł przez ojca, który zdenerwowany tym, że syn ciągle tkwi w domowej piwnicy przez komputerem, wyrwał mu klawiaturę z rąk i nie chciał oddać. W efekcie Sean nie zdążył wylogować się na czas i zatrzeć śladów swojej obecności na serwerach, na których nie powinien był przebywać. Dzień później do domu zapukali agenci FBI. Sąd był jednak dla Parkera łaskawy i skazał go tylko na kilkadziesiąt godzin robót społecznych. Do aresztu ponownie trafił już kilka miesięcy później, gdy podczas odbywania kary przyłapany został na uprawianiu seksu w bibliotece.

par

REKLAMA

Parker z upodobaniem kultywuje wizerunek skandalisty. Podczas gdy Mark Zuckerberg przeznacza 100 milionów dolarów na rozwój szkolnictwa w Newark, Parker wspiera kampanię na rzecz legalizacji marihuany w Kalifornii (choć znacznie mniejszą kwotą). Na nielicznych konferencjach prasowych, na których raczy się pojawić, też potrafi sobie pofolgować. Kiedyś bez ogródek stwierdził, że Facebook obiektywnie nie miał szans na wygraną z konkurencyjnym serwisem MySpace, a udało mu się to tylko dlatego, że MySpace był przez lata źle zarządzany. A zarządza nim... Rupert Murdoch ? największa postać na globalnym rynku medialnym.

Dziś Sean Parker ma 32 lata i żadnego stałego zajęcia. Robi i mówi, co mu się podoba, notorycznie spóźnia się na spotkania i potrafi całkowicie zniknąć na kilka tygodni. Telefon z zasady odbiera dopiero po 20. sygnale. Mimo to wciąż ceniony jest jako doradca biznesów internetowych. Doradza założycielowi Wikipedii Jimmy?emu Walesowi, aktorowi i internetowemu inwestorowi Ashtonowi Kutcherowi, właścicielom gorącego szwedzkiego serwisu muzycznego Spotify oraz założycielom jednego z czołowych serwisów geolokalizacyjnych Gowalla. Może dla kaprysu kupi Warner Music Group, a może nie. A może znowu zniknie lub go aresztują.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA