REKLAMA

XXI w. będzie stuleciem walki o wodę, która przeora naszą planetę

Patrząc na niski poziom wód w polskich rzekach możemy zobaczyć przyszłość świata: pełną konfliktów i kryzysów.

susza w polsce
REKLAMA

Problemem były nie tylko upały. Wysoka temperatura dawała się we znaki, ale przede wszystkim nie padało, a jeśli już, to bardzo skromnie. Opadów brakowało od dłuższego czasu. "W związku z powyższym poziom wody w zbiornikach stopniowo się obniżał, co w krótkim czasie doprowadziło do braku wody pitnej w magazynach, a w konsekwencji należało ograniczyć dostawę wody do miasta" – tak sytuację z lata 2019 r. podsumowano w raporcie "Skutki suszy w mieście Skierniewice".

9 czerwca 2019 r. powołano sztab kryzysowy, bo wody w mieście zabrakło. Uruchomiono 13 ulicznych zdrojów, wyłączono pływalnię miejską, wstrzymano dostawy wody do sieci zapewniającej nawodnienie miejskich ogródków działkowych.

REKLAMA

– Ponawiamy apel o ograniczenie wykorzystywania zasobów wyłącznie do celów bytowych. Prosimy pamiętać, że podlewanie ogródków i trawników, napełnianie przydomowych basenów czy mycie samochodów znacząco uszczuplają rezerwy zgromadzone w zbiornikach zapasowych. Tylko w ostatnich dniach pobór wody w Skierniewicach wzrósł ponad dwukrotnie, co ukazuje skalę problemu. Zwiększone wykorzystanie wody w niektórych rejonach miasta przekłada się na jej zmniejszoną dostępność, a gdzieniegdzie wręcz brak, w innych - szczególnie w budynkach kilkupiętrowych – podkreślał prezydent Krzysztof Jażdżyk

Dzień później wystosowano prośbę o oszczędne gospodarowanie wodą pitną. "Przyczyną zaistniałej sytuacji jest wykorzystywanie wody pitnej do celów innych niż socjalno- bytowe", wyjaśniało miasto, rozkładając ręce. W końcu z pustego i Salomon nie naleje.

Wydawać by się mogło, że Skierniewice powinny być ostatecznym sygnałem ostrzegawczym. To w końcu całkiem spore miasto, dawna stolica województwa - nagle nie gdzieś daleko, a między Warszawą a Łodzią mieszkańców dotknął problem zapowiadany przez naukowców. Dystopia stała się rzeczywistością. Nawet w niemałym ośrodku trzeba ograniczać wodę, a podstawowe czynności stają się niemożliwe do zrealizowania, nie mówiąc już o typowych letnich rozrywkach jak kąpanie się na basenie. Upał, susza, brak wody – Skierniewice w 2019 r. pokazały, że niełatwa przyszłość jest już teraz. "Zaczęło się", jak mógłby to skwitować żądny sensacji youtuber.

Tyle że akurat brutalna prawda nie robi aż takiego wrażenia.

W 2025 r. podobne apele o oszczędzanie wody regularnie publikowały polskie gminy. Pierwsze pojawiły się już w trakcie w zasadzie bezśnieżnej zimy. Nawet w Gdyni trzeba prosić o dbanie o każdą krople. Niektóre miejscowości musiały zakręcać kurki na noc.

Skierniewice powinny stać się symbolem, bo były ponurą zapowiedzią tego, co nas czeka. Nie można było być jednak zaskoczonym. W cytowanym wcześniej raporcie podsumowującym skierniewickie zdarzenie zauważono, że sytuacja, która przytrafiła się w mieście, wcale nie była przypadkiem odosobnionym. "Już latem 2019 r. odnotowano ponad 300 przypadków w Polsce, w których samorządy wystosowały apel do mieszkańców o ograniczenie zużycia wody pitnej" – podkreślano. Nie inaczej jest przecież w tym roku, co wcale nie sprawia, że na podwórkach strumienie wody nie podlewają wyschniętych na wiór trawników, równo wykoszonych. Może i nie są zielone, ale za to ciągle przystrzyżone.

Potężny dzwon zabił na alarm rok przed kryzysem wodnym w Skierniewicach. Była to rządowa publikacja pod tytułem "Polityka ekologiczna państwa 2030".  W raporcie mogliśmy przeczytać o scenariuszach klimatycznych dla Polski, które zakładały, że w ciągu najbliższej dekady od publikacji dokumentu najpowszechniejszymi zjawiskami pogodowymi będą "fale upałów z tendencją do wydłużania czasu ich występowania". Równie dotkliwe mogą być krótkie, lecz bardzo intensywne opady deszczu, które mogą powodować lokalne zalania oraz podtopienia – dodawano.

Na rok przed kryzysem wodnym w Skierniewicach podkreślano, że woj. łódzkie zagrożone jest silnym pustynnieniem.

Obszar deficytu wody obejmować będzie znaczną część województwa. Będzie on potęgowany występowaniem strefy niskich opadów i strefy o wysokim niedoborze wód w sezonie wegetacyjnym w północnej części regionu oraz strefy bardzo silnego pustynnienia w północno-zachodniej części regionu. Szacuje się, że na 90 proc. terytorium województwa łódzkiego już teraz istnieje zagrożenie wystąpienia opadów poniżej 400 mm rocznie – pisano w 2018 r., dodając, że poważne zagrożenie suszą identyfikuje się na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, zwłaszcza na Kujawach, Pojezierzu Dobrzyńskim i Pojezierzu Chełmińskim.

Warto przypomnieć o tym raporcie, bo doskonale pokazuje, dlaczego znaleźliśmy się w takiej sytuacji. I że wbrew rodzącym się teoriom spiskowym susza nie jest celowym działaniem rządu, który przytrzymuje wodę w zbiornikach retencyjnych. Na naszych oczach dzieje się to, co naukowcy przewidywali już dawno.

Powtórzymy raz jeszcze, do znudzenia: niedawna ponura sucha wizja przyszłość to już nasza rzeczywistość

Pod koniec zimy Greenpeace zebrał dane z marcowych pomiarów niektórych polskich rzek. Wniosek był przygnębiający: tak źle nie było od lat. Brak wody w rzekach o tej porze roku był zapowiedzią tego, co miało na nas czekać w lecie. Tak suchego przedwiośnia nie obserwowano od ponad dekady. W Tatrach najwięcej śniegu spadło w… kwietniu. Maksymalna warstwa śniegu na Kasprowym Wierchu w grudniu wynosiła 43 cm, w styczniu 86 cm, a w lutym jedynie 73 cm. Norma za okres 1991-2020 wynosi odpowiednio 56,1 cm, 92,7 cm i 130,5 cm.

- Stabilny, kilkumiesięczny śnieg stanowi rezerwuar wody, która stopniowo przenika do potoków i gruntów, obecnie jednak śniegu jest bardzo mało, a poziom wód w górskich potokach jest wyjątkowo niski, co może niepokoić – mówił w marcu PAP Paweł Parzuchowski, kierownik stacji IMGW w Zakopanem.

Powtarzanie tych faktów może wydawać się nudne, bo przecież mowa o zdarzeniach, które miały miejsce kilka miesięcy temu. Ale właśnie to tłumaczy, dlaczego na początku lipca na stacji Warszawa-Bulwary odnotowano rekordowo niski poziom wody w Wiśle, wynoszący 13 cm. "Jest więc gorzej niż na przykład w 2015 roku, kiedy mieliśmy jedną z głębszych susz w Polsce i już w tym momencie jest jeszcze gorzej" – komentował w rozmowie z PAP hydrolog Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Wracamy pamięcią do wydarzeń sprzed kilku miesięcy, ale tak naprawdę polska susza to problem trwający od lat. Przez ten czas zapracowaliśmy na to, co dzieje się teraz.

- Dużym błędem, w którym trwamy od okresu powojennego, jest niewłaściwe gospodarowanie, a właściwie brak gospodarki wodami opadowymi – mówi w rozmowie ze Spider's Web dr inż. Mikołaj Troczyński, st. specjalista ds. Odnawialnych Źródeł Energii w Fundacji WWF.

W ubiegłym wieku zbudowano masę systemów melioracyjnych, których działanie dziś polega prawie wyłącznie na odwadnianiu i odprowadzaniu wód. Na polach i łąkach zakopano całe kilometry rurek drenarskich, które przechwytują wodę i kierują ja do rowów melioracyjnych, a dalej do pogłębionych i wyprostowanych małych rzeczek i rzek. Skalę problemu obrazuje fakt, że kilometrów rowów melioracyjnych w Polsce jest blisko 3-kronie więcej niż rzek. To jest działające stale, potężne narzędzie odwadniające, które przy zmianie klimatu praktycznie jest niepotrzebne – wyjaśnia ekspert.

Kolejnym problemem, które pogłębia nasz problem z wodą, są tzw. regulacje rzek.

- Mają na celu często jak najszybsze odprowadzanie wody, co tak naprawdę oznacza jej stratę – mówi Troczyński.

I dodaje:

Aby uporać się z suszą (ale też z podtopieniami, bo susza i powódź to dwa końce jednego kija) powinniśmy zacząć traktować obfity deszcz jak cenny zasób, a nie tylko problem. Zamiast szybkiego spuszczania rowami i skanalizowanymi rzekami woda powinna być zatrzymywana tam, gdzie spada, kierowana w głąb gruntu i jak najdłużej zatrzymywana w mokradłach i rozlewiskach rzek.

"Ale przecież ostatnio padało"

Tyle że gleba po okresie długiej suszy nie jest wstanie przyjąć naraz dużych ilości wody. Bo jak już pada, to solidnie. Gdańskie Wody podsumowywały niedawne lipcowe opady. W niektórych dzielnicach miasta w ciągu godziny spadło po ponad 31 litrów wody na m2, co stanowiło prawie 40 proc. miesięcznej normy. "Opad 30 mm rozłożony na całą dobę nie stanowi zagrożenia, ale ta sama ilość wody w ciągu 60 minut, może powodować lokalne utrudnienia" – podsumowano. I w tym właśnie nasz problem. Przez długi czas nie pada, a potem w krótkim czasie pada za dużo, co prowadzi do lokalnych podtopień czy nawet powodzi.

Gwałtowne opady nie są jednak ratunkiem – i ostatnie deszcze są tego dobitnym przykładem. Na facebookowym profilu Świat Wody przeanalizowano sytuację hydrologiczną po opadach, które przyniósł niż genueński. Na rzekach, jak zauważono, niewiele się zmieniło. Susza hydrologiczna "nadal pozostała z nami".

- Choć roczna suma opadów wciąż jest podobna jak 50 lat temu, to zmniejszyła się ilość śniegu, a deszcze są krótsze, lecz gwałtowniejsze – woda nie zdąży wsiąknąć, ale szybko spływa do rowów. Ze wzrostem temperatur i zwiększyło się też parowanie, a do tego mamy więcej wiatrów, a ciepły wiatr to jest prawdziwy „złodziej wody” i potrafi szybko i głęboko osuszyć nieosłonięte gleby – podsumowuje dr inż. Mikołaj Troczyński.

Cały świat ma problem

Co łączy Kamalę Harris, byłą wiceprezydentkę USA, Ismaila Serageldina, byłego wiceprezesa Banku Światowego i Ryszarda Kapuścińskiego, polskiego reportażystę? Prognoza, że XXI w. toczyć się będzie pod znakiem wojen o wodę. Trzeba jednak przyznać, że nie były to odosobnione opinie. Co więcej, można wręcz powiedzieć, że to nic nowego pod słońcem, wszak takie bitwy trwają wręcz nieustannie. Prof. dr hab. Paweł Jokiel w publikacji "Mokre konflikty" przypominał, że słowo "rywal" pochodzi od łacińskiego pojęcia "rivalis", które oznaczało osobę korzystającą z tego samego strumienia.

Choć częste problemy z brakiem wody są konsekwencją zmian klimatu czy nieodpowiedzialnych działań ludzi, to nierzadko woda staje się sprawą polityczną. Kto rządzi wodą, ten ma władzę.

Woda stała się istotnym elementem w konflikcie pomiędzy Indiami a Pakistanem, który kilka miesięcy temu rozgorzał na nowo. Rzeka Indus wraz ze swoimi dopływami jest niezwykle ważna dla pakistańskiego przemysłu i rolnictwa. Sęk w tym, że źródła zaczynają bić jeszcze na terenie Indii. Chociaż nad zachodnimi dopływami władza spoczywa głównie w rękach Pakistańczyków, to Indie mają prawo korzystać z nich w "ograniczonym zakresie", jak opisywał Jacek Baraniak. Budowane zapory na rzekach budzą niezgodę Pakistanu. I chociaż "konflikt między Indiami a Pakistanem rozbija się o niezabliźnione, historyczne urazy i współczesne problemy polityczne", zauważała Katarzyna Łukasiewicz, to woda jest jednym z głównych czynników zapalnych. Eksperci obserwujący sytuację nie mają wątpliwości – bez rozwiązania problemu kwestii wody wojna w tym regionie jest po prostu kwestią czasu.

Tama jest przyczyną tarć pomiędzy Etiopią a Egiptem i Sudanem. Tzw. Tama Wielkiego Odrodzenia to wielka etiopska inwestycja na Nilu, która miała zapewnić niezależność energetyczną i pomóc w rozwoju kraju. Dla Egiptu i Sudanu stała się zmartwieniem, bo widzą w niej zagrożenie dla przysługujących im zasobów wodnych i boją się, że dotrze do nich mniej wody. Spory, kto i na jakich zasadach ma prawo korzystać z najdłuższej rzeki na kontynencie, trwają od lat, a etiopska inwestycja dolała oliwy do ognia. Zuzanna Kowalczyk na portalu salamlab.pl pisała, że napełnianie zbiornika i funkcjonowanie tamy wpłynie na ekosystem Nilu, a Egipt zmusi do "sięgnięcia po rezerwy wody z Jeziora Nasera, co zwiększy jego podatność na susze". Z kolei w razie awarii Sudanowi zagrażałaby olbrzymia powódź.

Swoje trzy grosze w sprawie tamy dorzucił Donald Trump – zresztą nie pierwszy raz. Prezydent opowiedział się ostatnio po stronie Egiptu i skomentował, że rozumie położenie tego państwa i na ich miejscu również chciałby mieć wodę w Nilu.

Możemy zadawać sobie pytanie, czy tak naprawdę chodzi o faktyczną troskę, czy może ważniejsza niż dostęp do życiodajnego surowca jest uraza, jaką prezydent Stanów Zjednoczonych ma żywić wobec etiopskiego premiera Ahmeda Abyiego. To polityk z Afryki w 2019 r. nagrodzony został Pokojową Nagrodą Nobla za działania, które doprowadziły pokoju z Erytreą. Donald Trump uważał, że należała się jemu - przyczynił się bardziej, bo zapobiegł kolejnemu konfliktowi, biorąc udział w rozmowach dotyczących właśnie spornej tamy.  

Gdzie nie spojrzymy, tam woda staje się albo źródłem napięć, albo przynajmniej jednym z punktów zapalnych, który można wykorzystać do rozniecenia konfliktu

W kontekście konfliktów zbrojnych o wodę, szczególną uwagę należy zwrócić na Bliski Wschód. System rzeczny Jordanu, obejmujący obecnie terytoria Izraela, Autonomii Palestyńskiej, Jordanii, Syrii i Libanu, już od starożytności był przedmiotem rywalizacji Żydów i ludów zamieszkujących dolinę rzeki (…) Postrzeganie dostępu do rzeki Jordan jako kwestii życia lub śmierci narodu, jest szczególnie widoczne w wypowiedziach polityków izraelskich, m.in. byłego premiera Mosze Szaretta, który określił wodę jako "życie samo w sobie dla Izraela" – pisał Paweł Borek w tekście "Woda jako przyczyna konfliktów zbrojnych w XXI w.".

Kto ma wodę, ten ma władzę. I nie chodzi wyłącznie o zagarnianie terenów, ale też o dosłowne zabieranie wody innym, niekoniecznie w bezpośredni sposób poprzez odcinanie dostępu. Unicef alarmował, że Strefa Gazy stoi w obliczu kryzysu wodnego, który – jeśli nie zostanie powstrzymany – doprowadzi do bolesnej śmierci wielu najmłodszych. Bez paliwa Palestyńczycy nie są w stanie uzdatniać i dystrybuować wody dla ponad dwóch milionów ludzi.

- Obecnie zaledwie 40 proc. obiektów do produkcji wody pitnej pozostaje sprawnych. Bez paliwa każdy z nich przestanie działać w ciągu kilku tygodni. Jeśli obecna, trwająca ponad 100 dni blokada dostaw paliwa do Strefy Gazy nie zostanie zakończona, dzieci zaczną umierać z pragnienia – powiedział James Elder, rzecznik prasowy Unicef. 

"Kryzys wodny i żywieniowy w Strefie Gazy wzajemnie się napędzają, tworząc śmiertelny cykl" – zauważała organizacja.

Centrum Ludów Rdzennych Ubuntu alarmowało niedawno pisząc, że mokradła między Tygrysem a Eufratem, będące kolebką cywilizacji, są zagrożone zniknięciem. Źródłem problemu znowu są zapory zmniejszające przepływ wody w rzekach o połowę. A jakby tego było mało, trwające od dawna wydobycie ropy naftowej zużywa ogromne ilości wody.

Bagna w Iraku to bardzo ważny ekosystem żywiący nie tylko ludzi. To ostoja ptaków i ważne miejsce zimowisk wędrownych ptaków wodno-błotnych z Europy i Syberii. To także siedlisko ryb i naturalna oczyszczalnia wód Tygrysu i Eufratu uchodzących do Zatoki Perskiej pełnej raf koralowych. Ponadto to regulator lokalnego klimatu. Teraz w wyniku zmian klimatu temperatura na południu Iraku sięga 50 stopni. Woda paruje jeszcze szybciej, a mokradła szybciej umierają. Gdyby jednak rzeki nie były pozbawione wody, mokradła częściowo łagodziłyby wysokie temperatury. Naturalne i zdrowe ekosystemy to immunologia planety w obliczu zmian klimatycznych, łagodząca skutki tychże – wyjaśniało Centrum Ludów Rdzennych Ubuntu.

REKLAMA

Światowy wodny kryzys pogłębia się przez zmiany klimatu, ale problemy się sumują – nierówności sprawiają, że interesy bogatszych i silniejszych są ochronione, podczas gdy słabszych pozbawia się surowca, bez którego życie staje się niemożliwe. Z danych Unicefu wynika, że obecnie ok. 2,2 mld ludzi, a więc co czwarta osoba na świecie, nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej, 3,4 mld nie może korzystać z bezpiecznych usług sanitarnych, a ok. 2 mld nie może w swoich domach umyć rąk wodą i mydłem.

Wydawać się może, że nasze lokalne problemy z wodą mają inny charakter, wynikają z zupełnie innych rzeczy. Po części to prawda, lecz nierzadko źródło jest w zasadzie takie same: pogląd, że woda należy się nam i tylko nam. W połączeniu z naiwnym przekonaniem, że nigdy jej nie zabraknie, tworzy naprawdę niebezpieczną mieszankę. I od wieków nic się nie zmienia.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-26T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-25T08:50:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-25T08:40:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-25T08:10:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-25T08:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-23T21:19:44+01:00
Aktualizacja: 2025-12-23T19:08:49+01:00
Aktualizacja: 2025-12-23T18:53:45+01:00
Aktualizacja: 2025-12-23T18:13:11+01:00
Aktualizacja: 2025-12-23T16:17:40+01:00
Aktualizacja: 2025-12-23T15:20:09+01:00
Aktualizacja: 2025-12-23T14:56:52+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA