Tajemnicze wezwanie o pomoc widoczne w Google Maps. Internet huczy od domysłów
Kalifornia od kilku tygodni zmaga się z niszczycielskimi pożarami. Ogień strawił tysiące hektarów, zmuszając dziesiątki tysięcy mieszkańców do ewakuacji. W cieniu tej tragedii, w rejonie Los Angeles, w pobliżu portu, doszło do niezwykłego odkrycia, które rozgrzało internetowe dyskusje.
Na zdjęciach satelitarnych Google, w zgliszczach po pożarach, dostrzeżono wyraźne napisy: "HELP" i "TRAFFICO". To odkrycie wywołało lawinę spekulacji i teorii, a sprawa trafiła na czołówki serwisów społecznościowych, w tym X.
Obrazy satelitarne, dostępne publicznie, ukazują nie tylko słowa "HELP" i "TRAFFICO", ale także skrót "LAPD" (Los Angeles Police Department) oraz słowo "Federal". Napisy te, ułożone z pozostałości po pożarach, są doskonale widoczne na zdjęciach zrobionych z kosmosu. Można je też samemu znaleźć w Google Maps, a koordynaty to 34°03'18.0"N 118°13'30.0"W.
Tajemnicze napisy wywołują burzę
To nietypowe znalezisko natychmiast wzbudziło zainteresowanie internautów. W mediach społecznościowych zawrzało od domysłów. Co oznaczają te napisy? Kto je ułożył? I co najważniejsze – jaki był tego cel?
Brak oficjalnego komentarza ze strony służb tylko podsycił atmosferę tajemnicy. Na platformie X pojawiło się mnóstwo teorii, od tych najbardziej prozaicznych, po te rodem z filmów sensacyjnych. Niektórzy internauci sugerują, że to żart grupy młodzieży, która wykorzystała zgliszcza jako nietypowe "płótno".
Inni natomiast uważają, że to autentyczne wołanie o pomoc kogoś, kto ucierpiał w wyniku pożarów i z jakiegoś powodu nie mógł skontaktować się ze służbami w inny sposób.
Więcej o Google Maps przeczytasz na Spider's Web:
Teorie spiskowe, czy wołanie o pomoc?
Najbardziej niepokojąca teoria dotyczy handlu ludźmi (ang. human trafficking). Jeden z użytkowników X zasugerował, że napis "TRAFFICO" może być desperacką próbą zwrócenia na siebie uwagi ofiary takiego procederu.
Choć brzmi to jak scenariusz filmu, w kontekście globalnego problemu handlu ludźmi, nie można całkowicie wykluczyć takiej możliwości. Warto wspomnieć, że według raportów ONZ, handel ludźmi to problem globalny, dotykający miliony ludzi na całym świecie.
Miejsce otoczone jest kontenerami transportowymi, a działka obok tego miejsca to stocznia, co wzbudziło obawy użytkowników, że ma to związek z handlem ludźmi lub czymś gorszym - napisał na X jeden z internautów.
Jedna z użytkowniczek napisała: „Co, jeśli ktoś uwięziony przez przemytników wykorzystał pożar, by wysłać wiadomość o pomoc?”.
Na razie służby milczą. Brak oficjalnego komentarza ze strony policji Los Angeles (LAPD) czy innych organów ścigania sprawia, że cała sprawa owiana jest mgłą tajemnicy. Pozostaje nam czekać na oficjalne stanowisko i liczyć na to, że sprawa zostanie wyjaśniona.
Niezależnie od tego, co kryje się za tymi napisami, incydent ten pokazuje, jak potężnym narzędziem są media społecznościowe i jak szybko informacje mogą rozprzestrzeniać się w sieci. Pokazuje też, jak ważne jest monitorowanie sytuacji kryzysowych za pomocą różnych dostępnych technologii, w tym zdjęć satelitarnych.