Są wstrząsające dowody: Rosja, Iran i Chiny prowadzą cyberwojnę na rzecz Donalda Trumpa
Już niedługo wybory prezydenckie, na wyniki których z niepokojem patrzy cały świat. Oboje kandydatów mają kompletnie inne spojrzenie na politykę zagraniczną, a zmiana podejścia może mieć ogromne znaczenie dla światowej równowagi geopolitycznej. Nic więc dziwnego, że wrogowie wolnego świata mnożą swoje wysiłki, by wpłynąć na ich wyniki. W tym za pośrednictwem Internetu.
Microsoft Threat Analysis Center (MTAC) funkcjonuje od lat jako jedna ze skuteczniejszych i bardziej szanowanych placówek badających światowe cyberzagrożenia i elektroniczne epidemie. W ostatnich miesiącach było o niej często i głośno głównie za sprawą wsparcia w formie cennych informacji wywiadowczych, jakie ta udzielała obrońcom Ukrainy. I choć Microsoft przy każdym możliwym komunikacie tak wrażliwej natury podkreśla, że firma nie popiera żadnej opcji politycznej, tak nie boi się też publikować kolejnych dowodów na cyberzagrożenia ingerujące w procesy demokratyczne.
W ramach najnowszego raportu, na raptem dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi w Stamach Zjednoczonych, MTAC informuje o jednoznacznych dowodach na intensywne działania ze strony rosyjskiego państwowego aparatu propagandy, mające na celu szerzenie dezinformacji wśród obywateli Stanów Zjednoczonych i wpłynięcie na ich decyzje wyborcze.
Rosja przeznacza niemałe środki na oczernianie i oszczerstwa względem Kamali Harris i Tima Waltza. Zaraża social media przekonującą dezinformacją
W tym za pomocą całkiem umiejętnie i wiarygodnie wyglądających filmów wideo, w których Kamala Harris ma mówić słowa, których w rzeczywistości nigdy nie powiedziała. Jako przykład Microsoft podaje rzekome skrajnie nieuprzejme i krytyczne słowa kandydatki względem jej oponenta, Donalda Trumpa. Całe nagranie, które zdobyło niemałą popularność w amerykańskich social mediach, zostało sfabrykowane przez rosyjski aparat propagandy.
Innym przykładem ma być działalność farmy trolli Storm-1516, bezpośrednio powiązanej z Kremlem, która z powodzeniem rozprzestrzeniła (dez)informację, jakoby Harris lubowała się w nielegalnym kłusownictwie w Zambii. Jak zaznacza Microsoft, Rosjanie są przy tym bardzo skuteczni. Ich filmy publikowane na social mediach, głównie na należącej do Elona Muska platformie X, odnotowują miliony odsłon. Wielu z odbiorców traktuje je bardzo poważnie i nie zdaje sobie sprawy, że są fałszerstwem.
To też jest ważne:
Rosyjskie siły mają przy tym sojuszników ze strony Iranu i Chin i wydają się koordynować między sobą swoje działania. Grupy z pierwszego krajów, w tym wskazana z nazwy Cotton Sandstorm, póki co skupiają się na badaniu zabezpieczeń witryn związanych z informowaniem o wyborach i tymi należącymi do niezależnych mediów, prawdopodobnie dopiero szykując się do większego ataku. Z kolei chińscy hakerzy skupiają się na uzupełnianiu rosyjskiej dezinformacji informacjami oczerniającymi ważnych polityków związanych z kandydatką Harris, fabrykując informacje o ich rzekomym antysemityzmie czy dowody na działania korupcyjne.
Co tylko nieznacznie krzepiące: Microsoft informuje, że działania chińskich hakerów mają póki co niską skuteczność, w przeciwieństwie do odpowiedników rosyjskich. Choć nawet jeśli nieumiejętny, wpływ chińskich służb na demokratyczne wybory w Stanach Zjednoczonych jest godny odnotowania.
Microsoft zapewnia, że zespół MTAC będzie nadal monitorował działania tych krajów w nadchodzących tygodniach. Firma sugeruje, że istnieją przesłanki świadczące o szykowaniu kolejnej kampanii, tym razem (dez)informującej o rzekomych fałszerstwach przy zliczaniu głosów po wyborach.