Łowcy.B, stand-upy i Fort Boyard, a teraz Columbus. Najpierw założył fotowoltaikę, a teraz ją promuje

Lokowanie produktu: Columbus Energy

Mariusz Kałamaga wspólnie z Dziadkiem Henrykiem przekonują Polaków do oszczędzania energii i inwestycji w fotowoltaikę. „Im wcześniej, tym lepiej”, przekonuje popularny komik.

22.08.2022 06.54
Łowcy.B, stand upy i Fort Boyard, a teraz Columbus. Najpierw założył fotowoltaikę, a teraz ją promuje

Ekonomiczny dom zasilany urządzeniami OZE to główny bohater kampanii Columbusa – zaraz obok dziadka Henryka i Mariusza Kałamagi, popularnego komika, z którym rozmawiamy o reklamie i przyszłości generacji energii.

Karol Kopańko, Spider’s Web: Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotowoltaiką?

Mariusz Kałamaga: Mój przyjaciel o analitycznym umyśle wyliczył, że to się po prostu opłaca. Wspólnie przewertowaliśmy rynek – porównywaliśmy oferty pod kątem ceny i jakości, aż znaleźliśmy Columbusa.

Sam założył Pan instalację?

Tak i spisuje się świetnie! Choć mieszkam w bliźniaku i miejsca na panele nie ma tak dużo, to rachunki za prąd sprowadzają się do 50 zł za dwa miesiące. Płacę więc tylko za transfer.

Niezły wynik. Jakieś wskazówki, jak go powtórzyć?

Przyzwyczaiłem się do tego, że z. dużych sprzętów AGD korzystam wtedy, kiedy panele produkują najwięcej prądu. Pranie czy zmywanie planuję w ciągu dnia, a nie po zmroku.

Tym ciekawszą opcją w tym kontekście są magazyny energii, które pozwalają na większą dowolność przy wykorzystaniu zmagazynowanej energii.

 class="wp-image-2302359"

Możemy produkować energię i ją kumulować.

A do tego pompa ciepła, która pozwoliłaby na jeszcze większą niezależność w tych niepewnych czasach. Choć jednorazowo to duży wydatek, to zwróci się w przyszłości. Fotowoltaika, magazyn energii i pompa ciepła – to mój docelowy zestaw na czarną godzinę.

Często do tego zestawu włącza się jeszcze auto elektryczne.

Nie wydaje się, aby paliwa kopalne czekał zmierzch w krótkiej perspektywie, ale jasno widać trend przejścia w kierunku paliw odnawialnych na całym świecie. Im wcześniej, tym lepiej.

Na osiedlowych parkingach zdarza mi się zauważyć „elektryki”. Zwykle rodziny posiadają dwa samochody, a sytuacja, w której jeden z nich jest „na baterie” wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem – także w mojej sytuacji. Dziennie przejeżdżam od 60 do 100 km w drodze do pracy, co bez problemu jestem w stanie zrobić na jednym ładowaniu.

Niezależne energetycznie gospodarstwo domowe to temat jednej z reklam, w której bierzesz udział. Oczywiście dzięki produkcji energii ze źródeł odnawialnych

„Energii masz pod dostatkiem” – tak brzmi jej motto. Dziadek Henryk przepowiada mi przyszłość za pomocą szklanej kuli i okazuje się, że prawdopodobieństwo wykorzystania OZE do oszczędzania jest o wiele wyższe, niż znalezienie mi żony. To jeden z wielu pomysłów na zaprezentowanie zalet fotowoltaiki, jakie mamy w głowie.

Czego możemy spodziewać się w przyszłości?

Jestem fanem abstrakcyjnego humoru. Wiele osób wciąż ma w pamięci reklamę Plusa sprzed lat, grupę Mumio i ich słynne kopytko. Ich kampania zmieniła podejście do reklamy w naszym kraju. Mówiło się o niej także poza głównym nurtem, a o to chodzi w marketingu. O hasło, które zapada w pamięć.

Reklama jest jednak bardzo wymagająca – w 30 sekundach trzeba zmieścić fabułę.

Zwykle czasu jest nawet mniej. Każda marka ma również własny klucz komunikacyjny, w który trzeba się wpasować. Choć głowa byłaby pełna absurdalnych pomysłów, to ostatecznie reklama ma zaprezentować jakiś produkt, opowiadając zapadającą w pamięć historię.

Jak dużą wolność kreatywną zostawia się aktorom?

W przypadku Columbusa mogę oczywiście zaopiniować scenariusz czy modyfikować dialogi. Kilkukrotnie na planie zdarzyło się, że wprowadzaliśmy różne moje pomysły dotyczące słów lub gestów.

A jak się w ogóle zaczęła Twoja współpraca z Columbusem.

Spotkaliśmy się z prezesem Zielińskim i od razu znaleźliśmy wspólny język. Sam korzystam z ich usług i je sobie chwalę, więc to sytuacja win – win.

Co ciekawe, kontrakt negocjowaliśmy przy partyjce szachów. Columbus miał propozycję bardziej w swoją stronę, a ja w swoją. O ostatecznym brzmieniu umowy zadecydowało moje zwycięstwo. Z tego, co wiem teraz prezes intensywnie trenuje – może na wypadek kolejnych negocjacji?

 class="wp-image-2302362"
Lokowanie produktu: Columbus Energy
Najnowsze