Facebook ukróci kłamców, foliarzy, trolli, propagandzistów, szurów i po prostu głupków
Największa usługa społecznościowa na świecie wyraźnie nie chce być kojarzona z bzdurami, jakie za jej pośrednictwem są powielane przez miliony użytkowników na całym świecie. Facebook nie chce być tubą dla foliarzy i podejmuje odpowiednie kroki.
Facebook poinformował o zmianach w algorytmach, jakie decydują o widoczności danych postów w strumieniach innych użytkowników. Zostaną zmniejszone tak zwane zasięgi tych osób, które bez ustanku udostępniają treści niezgodne z prawdą. Innymi słowy, jeżeli dany użytkownik notorycznie publikuje linki do kłamliwych publikacji, jego posty dużo rzadziej będą wyświetlane osobom go obserwującym. Facebook jako przykłady monitorowanej tematyki podaje szczepienia przeciw COVID-19, zmiany klimatu czy wybory demokratyczne.
W teorii brzmi to jak świetny pomysł. W istocie. Facebook stał się jedną z ulubionych platform obywateli… jakby to delikatnie ująć… kwestionujących powszechną mądrość w zakresie zachowania ogólnego bezpieczeństwa społeczeństwa. Odebranie tym osobnikom możliwości wywierania szkodliwego wpływu na innych nie brzmi źle. Problem w tym, że trudno uznać Facebooka za wyrocznię o nieskazitelnej reputacji. Komu więc właściwie powierzamy kontrolę nad przepływem informacji?
Facebook ograniczy widoczność profili powielających fake news. Ale też wyjaśni, co i dlaczego jest nieprawdziwą informacją.
Mechanizm będzie zestawiał udostępnianą treść z bazą danych Facebooka prowadzoną od 2016 r. przez usługodawcę i specjalizujących się w tym firm partnerskich. Na szczęście ich pracę będzie można weryfikować. Przy próbie udostępnienia nieprawdziwej informacji Facebook poinformuje, że ta została oznaczona jako fałszywa przez jego pracowników. Z wyjaśnieniem, dlaczego i źródłem.