Mam AirTagi. Po prostu działają!
AirTags (czy, po spolszczeniu, AirTagi) to drobiazg wprowadzony niedawno do oferty Apple. Proste akcesorium, którego jedynym celem jest lokalizacja rzeczy, których nie chcemy zgubić.
Teoretycznie dzień wysyłki AirTagów to 30 kwietnia, ale w rzeczywistości już w tym samym dniu dotarły do mnie. Oto pierwsze wrażenia z działania tych drobiazgów.
Zakupiłem AirTagi oraz breloczek umożliwiający ich bezpieczne umieszczenie.
W środku AirTag zapakowany jest w karton, a jego aktywacja następuje po wyciągnięciu blokady bateryjki.
Chwilę zajęło wciśnięcie urządzenia do etui od Belkina i możemy zaczynać konfigurację.
Aby zaktywować AirTaga, wystarczy go zbliżyć do telefonu. Urządzonko nie posiada żadnych fizycznych przycisków. Wybieramy wtedy dla niego nazwę.
Po kilku sekundach urządzenie jest zaktywowane i sparowane z naszym kontem.
Czas na mały test - przyczepiłem AirTag do torby.
Możemy stąd odtworzyć dźwięk, ustawić bagaż jako zgubiony oraz zlokalizować go dokładnie - ta funkcja działa jednak jedynie z iPhonem w modelach 11 i 12.
Po chwili mamy już dokładny kierunek, w którym znajduje się urządzenie.
Lokalizator pokazuje również dokładną odległość od zgubionej rzeczy.
Planuję potestować różne użycia AirTaga. Myślę, że oprócz standardowych, proponowanych przez Apple zastosowań, może się przydać np. do poszukiwania samochodu na parkingu.