REKLAMA

iPhone 12 mini kusi, ale kupię wersję Pro. Na pewnych rzeczach nie warto oszczędzać

Obecnie mam iPhone’a XR i… jest wielki. Ostatnio korzystałem w ramach zastępstwa z iPhone’a 6s i… był idealny. Ten test pokazał mi, że większy nie zawsze oznacza lepszy. Idąc tym tokiem rozumowania powinienem kupić iPhone’a 12 mini. Ale – no właśnie – nie kupię.

iPhone 12 - który model warto kupić?
REKLAMA

Premiera nowych iPhone’ów już 13 października. W tym roku zadebiutować mają aż 4 nowe modele: najmniejszy i najtańszy iPhone 12 mini, większy i nadal (jak na iPhone’a) tani iPhone 12, średni i lepszy iPhone 12 Pro oraz największy i najlepszy iPhone 12 Pro Max. Nazwy trochę zmyśliłem, bo trochę strzelam, a trochę bazuję na plotkach.

REKLAMA

Fakty są jednak takie, że w tym roku będzie w czym wybierać. 

iPhone’owe rozkminy 2020

Po tym, jak mój iPhone XR pojechał na odpłatną wymianę akumulatora i w zastępstwie korzystałem z iPhone’a 6s, doszedłem do zaskakujących dla mnie wniosków. 

Wniosek pierwszy: nawet iPhone 6s to świetnie działający iPhone w 2020 r. Aparat nie robi fotek rzucających na kolana. Akumulator nie gwarantuje długiej pracy. Bryła nie jest już na czasie, ale nadal pozostaje atrakcyjna wizualnie. Zdecydowanie na plus zaliczam jednak rozmiar i szybkość pracy oraz stabilność i niezawodność działania. Wszystkie apki działały poprawnie. Komfort pracy był wysoki. A mówimy o smartfonie z 2015 r. W zasadzie gdyby nie ten akumulator to z modelu 6s mógłbym wygodnie korzystać nadal.

Wniosek drugi: mały smartfon to lepszy smartfon. iPhone XR wrócił z serwisu z nowym akumulatorem i szybko przeniosłem się właśnie na ten model. Korzystam z zadowoleniem i niczego mi w modelu XR nie brakuje. Wręcz przeciwnie - jest za duży. iPhone 6s przypomniał mi, że kiedyś smartfony mieściły się wygodnie w dłoni i można było je obsługiwać bez gimnastyki koniecznej do dotknięcia palcem niektórych obszarów ekranu albo rozciągania palca w celu wykonania jakiegoś gestu.

iPhone XR stał się nagle zupełnie niewygodny w obsłudze. W akcie desperacji zrezygnowałem z noszenia XR-a w etui, aby w ten sposób troszeczkę go odchudzić. Pomogło, ale tylko trochę.

Nadal tęskniłem za rozmiarem modelu 6s tak bardzo, że… rozważałem zakup iPhone’a SE. Tę myśl jednak porzuciłem, bo przecież już za chwilę, już za moment miały zadebiutować nowe iPhone’y, a wśród nich miał być iPhone 12 mini.

Zacząłem się nakręcać na ten mały model. W końcu wygodny smartfon, w końcu tani iPhone - myślałem.

Wtem przyszło otrzeźwienie i przypomniałem sobie, jakie było moje wcześniejsze zastrzeżenie wobec iPhone’a XR. To aparat. Pojedynczy. Odstający od topowych modeli.

A aparat smartfona, to jednak najważniejsza dla mnie sprawa. Mój syn rośnie, a ja robię mu fotki i nagrywam sporo materiałów wideo. Te zaś regularnie montuję w większe filmy. A to z wakacji, a to z weekendu, a to z urodzin, itd. To już pewna rodzinna tradycja i rytuał. Cała rodzina lubi je oglądać i regularnie do nich wracać.

iPhone XR jest tu i teraz. iPhone 12 mini byłby jutro i pojutrze. Natomiast filmy i zdjęcia zrobione tymi smartfonami zostaną ze mną już na zawsze. Już zawsze będę żałował, że nie kupiłem lepszego smartfona z lepszym aparatem. Już zawsze będę oglądał zdjęcia i filmy wiedząc, że w moim zasięgu były na rynku produkty, które mogły zapewnić lepszą jakość tych obrazków.

Już dzisiaj pluję sobie w brodę, że przed iPhone’em i Pixelem fotografowałem i nagrywałem rodzinne pamiątki taką sobie Motorolą i jakimś Huaweiem. Przez to pierwsze zdjęcia mojego syna i ostatnie zdjęcia mojego taty są takie sobie. Nagrane wtedy materiały wideo mają oczywiście niesłychanie wysoką wartość sentymentalną, ale co do ich jakości już dzisiaj mam sporo zastrzeżeń. 

REKLAMA

Nie popełnię ponownie tego samego błędu. Biorę iPhone’a 12 Pro

Dlatego zadecydowałem, że z pewnym bólem serca ręki odpuszczam iPhone’a 12 mini. Biorę iPhone’a 12 Pro lub iPhone’a 12 Pro Max, jeśli ten drugi jakimś cudem będzie miał zauważalnie lepsze aparaty. Trzymam kciuki za to, żeby tak nie było. Oby mały Pro miał ten sam aparat, co większy model. Tak jak to było do tej pory.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA