Myślałem, że 65-calowy telewizor jest duży. Myliłem się
Jeszcze nie tak dawno temu 32-calowy telewizor był uważany za całkiem spory. Dziś pod strzechami najczęściej spotkamy 55-calowe telewizory, a niektórzy zaczynają myśleć o jeszcze większym.
Nowoczesny telewizor to domowe centrum rozrywki. Możemy już nie tylko podłączać do niego konsole do gier czy odtwarzacze płyt, ale też wiele innych urządzeń. 10 lat temu zaczęła się rewolucja, która polegała na podłączeniu telewizora do Internetu. Dziś czerpiemy pełnymi garściami z tego, co przyniosła. Okazało się, że wtedy, że telewizor to więcej niż telewizja. Czy wyobrażacie sobie dziś nowoczesny telewizor bez takich aplikacji VOD jak HBO GO, player, Cineman, WP Pilot, Rakuten, IPLA czy Amazon?
A to tylko skromna część tego, co tam znajdziemy. Są aplikacje edukacyjne, dla fanów sportu, muzyczne. Możemy obejrzeć przedstawienie w Metropolitan Opera, siedząc domowym fotelu, czy zajrzeć na plażę w San Francisco i obserwować surferów. Jednak jedną z największych zalet, oprócz ogromu różnorodnych treści jest też wolność wyboru. Możemy oglądać to, co chcemy, kiedy chcemy i w takiej ilości, w jakiej chcemy.
Nowoczesny Smart TV może również pełnić rolę serca naszego inteligentnego domu, prezentując na ekranie informacje z innych naszych domowych urządzeń. Niedomknięte drzwi lodówki? Lodówka prześle komunikat do telewizora i zobaczymy go na ekranie, podobnie jaki informacje o zakończeniu prania. Jeśli podłączymy bezprzewodowo do telewizora domofon, nie wstając z kanapy, możemy otworzyć drzwi dostawcy pizzy. Smartfon wykorzystamy jako pilota do sterowania telewizorem, ale też prześlemy na jego ekran zdjęcia czy filmy. Wystarczy te wszystkie urządzenia połączyć w jednej sieci i dziś nie jest to wcale trudne. Gdy wyłączymy telewizor QLED, możemy uruchomić Tryb Ambient , który sprawi, że zamiast czarnego prostokąta zobaczymy na nim animacje, informacje o pogodzie czy nagłówki najważniejszych informacji.
Rozwój telewizji stoi w miejscu. Ale nie rozwój rozrywki. Dlatego już dziś mam ochotę na większy telewizor. 75 cali byłoby idealne.
Mam do telewizora podejście podobne, co Amerykanie do swoich ciężarówek i hot-dogów. Większy znaczy lepszy. Nawet nie próbuję dorabiać do tego ideologii – doświadczenie moje i moich znajomych mówi, że odczuwamy większą przyjemność z oglądania filmów i seriali na wielkim ekranie. Wszak przecież po to kiedyś chodziło się do kina.
To opinia subiektywna i przypadek anegdotyczny, ale też moje otoczenie nie jest zbyt ekstrawaganckie. Dane sprzedażowe ze wszystkich światowych rynków jasno dowodzą, że rozmiar ma znaczenie, a im jest większy, tym lepiej. Wraz z rozwojem technologii produkcja matryc o wysokich przekątnych staje się tańsza, więc coraz większą grupę konsumentów stać na duży odbiornik. I owa grupa chętnie z tego korzysta, zamiast kupować mniejsze urządzenia, które przecież pozostały w ofercie.
Prowokuje ich nie tylko przyjemność z oglądania meczy czy blockbusterów na wielkim ekranie, ale też i rozwój funkcji samych telewizorów. Wielki ekran pozwala na umieszczenie na nim kilku elementów bez utraty czytelności – na przykład transmisji wyścigu i podglądu informacji o nim na Twitterze.
Wzrasta też rozdzielczość oferowanych treści w usługach VOD, dzięki czemu na większych telewizorach widać jeszcze więcej szczegółów wynikających z rozdzielczości Ultra HD. Jeszcze nie tak dawno temu ogromne ekrany straszyły nas równie ogromnymi pikselami. Dziś działa to odwrotnie: duży wyświetlacz odkrywa przed nami nowe szczegóły obrazu, których nie byłoby widać na malutkim panelu z gęsto upakowanymi pikselami.
Nic więc dziwnego, że mamy ochotę na coraz większe i większe telewizory.
Z badania przeprowadzonego pod koniec ubiegłego roku na zlecenie Samsunga wynika, że 81 proc. respondentów, którzy ostatnio kupili duże telewizory, wybrało model 55 cali i większy. Ale też aż 69 proc. badanych przyznało, że następnym razem rozważy zakup większego ekranu. W Polsce takie przekonanie ma 57 proc. badanych, podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest to aż 80 proc.
Coraz większa liczba osób docenia integrację z Miracastem, czy Airplay, a przede wszystkim ofertę usług VOD. Filmy i seriale publikowane w takich usługach jak Amazon Prime Video czy Netflix kodowane są przy użyciu najnowszych rozwiązań – w rozdzielczości Ultra HD z HDR, o jakości ustępującej w zasadzie tylko płytom Blu-ray UHD. Tak duża rozdzielczość pozwala na realizację marzeń i stworzenie sobie własnego domowego kina. Nie zapominajmy o grach wideo: w konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X rozdzielczość 4K będzie standardem. Cyberpunk 2077 w wersji na nową generację w pełnym UHD? Oj… aż nie mogę się doczekać!
Jeszcze nie tak dawno temu zakup 65-calowego telewizora kojarzył się z bogactwem i luksusem. Dziś na takie urządzenie może sobie pozwolić niemal każda rodzina z polskiej średniej krajowej. Według danych firmy Samsung średnia cena 65-calowego telewizora w 2015 roku wynosiła 9,2 tys. zł, a w zeszłym roku było to 4,6 tys. zł złotych. Różnicę widać bardzo wyraźnie także w segmencie telewizorów wielkoekranowych, czyli o przekątnej 70 cali i wyższej. Pięć lat temu rynkowa średnia oscylowała wokół 14 tys. złotych, a w 2019 taki produkt mogliśmy mieć za niecałe 7 tys. złotych.
Ceny będą maleć a rozdzielczości rosnąć. Samsung już w tym roku bardzo mocno stawia na 8K.
Zresztą nie tylko Samsung. Większość liczących się na rynku producentów telewizorów ma już przynajmniej jeden model 8K w ofercie. Koreański producent wyraźnie jednak jest motorem tej innowacji, proponując konsumentom telewizory 8K w różnych odmianach i rodzajach.
Popularyzacja paneli 8K oznacza dwie rzeczy. Po pierwsze, oszczędny klient będzie mógł kupić telewizor 4K o wyższej przekątnej, wydając na to mniejszą kwotę. Z kolei ten, któremu bardziej zależy na jakości, zacznie rozważać wspomniane 8K – a przy tak wysokiej gęstości pikseli kupowanie małego telewizorka nie ma większego sensu. Na razie telewizory 8K o dużych przekątnych to nadal wydatek nie dla każdego – ale przecież to tylko kwestia czasu.
Na takim 75-calowym telewizorze QLED 8K będziemy mogli w trakcie odpoczynku podziwiać nawet najdrobniejsze szczegóły w oglądanych treściach. Sprawdzi się w mniejszym salonie, bo wielki ekran nie spowoduje, że zaczniemy dostrzegać poszczególne piksele, jak i w tym większym, w którym dzięki swojemu rozmiarowi będzie dobrze widoczny z dowolnego miejsca.
Rozmiar ma znaczenie. Wolimy tego większego.
Nie zapominajmy o nieco infantylnej – choć ja jej zupełnie się nie wstydzę – przyjemności z oglądania hollywoodzkiego blockbustera na ogromnym ekranie. W moim salonie stoi 65-calowy telewizor 4K – w miarę nowy, więc nie mogę sobie wytłumaczyć przed samym sobą wymiany na inny egzemplarz. Gdybym jednak dziś kupował, poważnie rozważałbym wyższą przekątną i wyższą rozdzielczość.
Chciałbym już dziś być gotowym na przyszłość, ale też i nie zapominam o bardziej przyziemnych potrzebach. Włączenie ulubionego filmu na płycie Blu-ray UHD w rozdzielczości 4K z HDR na wyświetlaczu o przekątnej 75-cali to przyjemność rodem z kina. Biorąc pod uwagę spadające ceny matryc LCD, swój następny zakup będę planował już pod kątem, między innymi, zwiększenia rozmiaru telewizora w salonie.
To samo radzę i wam. Nie tylko finansowo staje się to coraz rozsądniejsze, ale i przyjemność z korzystania z takiego sprzętu jest ogromna. A przecież już za kilka lat 8K będzie już standardem, tak jak dziś jest nim 4K.
*Tekst powstał przy współpracy z firmą Samsung