MacBook Pro 16 kontra reszta świata. Jaki jest najlepszy laptop dla profesjonalistów?
Jest super szybki, dopracowany, piękny i nie tak drogi, jak można by się spodziewać. Sprawdźmy, jak MacBook Pro 16 wypada na tle innych laptopów dla profesjonalistów.
12 tys. zł za najtańszą, 30 tys. za najdroższą wersję. Ceny MacBooków Pro 16 zapierają dech w piersiach… tym, którzy mają ograniczoną wyobraźnię. Jeśli bowiem ktoś zastanawia się, dla kogo jest laptop za takie pieniądze, to ewidentnie nie jest dla niego. Po Twitterze hula sobie obrazek, w którym autor zastanawia się, czy za 30 tys. lepiej kupić MacBooka Pro, czy może Dacię Logan - jeśli stawiasz takie pytanie, ewidentnie nie rozumiesz, dla kogo jest MacBook Pro.
To nie jest sprzęt do lansu w starbuniu – od tego są mniejsze, 13-calowe komputery Apple’a. Duży MacBook Pro to poważne narzędzie pracy, na którym każdego dnia polegają miliony profesjonalistów z całego świata. Sprzęt dla ludzi, którzy bez wahania wybiorą MacBooka zamiast Dacii, bo MacBookiem mogą zarobić na Dacię w trymiga. Odwrotny scenariusz raczej nie jest prawdopodobny.
Cena i wyposażenie najdroższej wersji MacBooka Pro 16 to jednak unikat. Nawet najbardziej wypasione stacje robocze od Lenovo tyle nie kosztują, choć wiele z nich można wyposażyć w podobne podzespoły. W tym porównaniu skupimy się więc na bardziej „przyziemnych”, bazowych konfiguracjach, zestawiając je z dostępnymi na rynku laptopami pracującymi pod kontrolą Windowsa 10.
MacBook Pro 16 kontra reszta świata – co wyróżnia komputer Apple’a?
Na wstępię zaznaczę, że choć niektóre z wymienionych niżej komputerów przebijają nowego MacBooka pod względem wydajności i surowej specyfikacji, tak są aspekty, w których nowy komputer Apple’a jest niedościgniony. Z tego względu nie będę np. wspominał o głośnikach, bo tutaj każdy rywal przegrywa z kretesem. Podobnie rzecz się ma z gładzikiem – ten w MacBookach jest po prostu lepszy od dowolnego komputera na rynku. Porównanie nie uwzględnia też różnic w systemach operacyjnych – jeśli potrzebujesz macOS, kupujesz Maca, proste.
Gwoli przypomnienia, tak wyglądają bazowe konfiguracje nowego MacBooka Pro 16:
Sprawdźmy, jaki laptop dla profesjonalistów od konkurencji możemy nabyć w zbliżonej cenie.
MacBook Pro 16 czy Dell XPS 15?
Najbardziej oczywisty rywal po stronie Windowsa 10 pod wieloma względami idzie łeb w łeb z komputerem Apple’a.
W cenie plasującej się gdzieś pomiędzy bazowymi konfiguracjami MacBooka Pro 16, dostaniemy 15-calowy laptop z procesorem Intel Core i9-9980HK, 32 GB RAM-u, 1 TB SSD i grafiką GeForce GTX 1650. Wyjąwszy GPU, ten wariant Della XPS 15 powinien zaoferować wyższą wydajność niż porównywalny MacBook.
Ciekawie prezentuje się też wyświetlacz, choć… to zależy, z jakiej strony patrzeć. Otóż Dell XPS 15 oferuje ekran OLED o rozdzielczości 4K i pełnym pokryciu przestrzeni barw Adobe RGB. Teoretycznie – lepszy od panelu w MacBooku Pro.
W praktyce jednak nie jest to rozwiązanie dla każdego. Dla fotografów OLED to skreślenie sprzętu z listy zakupów, gdyż w OLED-ach barwy różnią się drastycznie zależnie od minimalnych wahań w jasności. Tutaj panel MacBooka Pro będzie lepszym wyborem. Tak samo zresztą przy obróbce wideo – MacBook Pro w lepszym stopniu odzwierciedla przestrzeń barw DCI-P3, która jest filmowym standardem.
Tutaj jednak Dell wchodzi cały na biało w swojej „profesjonalnej” odmianie. Za podobne pieniądze możemy nabyć identycznie wyglądającego Della Precision 5540, różniącego się od XPS-a matowym ekranem IGZO i grafiką Quadro T2000, która znacznie lepiej sprawdzi się w zastosowaniach profesjonalnych niż średniopółkowy GTX.
XPS definitywnie wygrywa też z MacBookiem jeśli chodzi o różnorodność złącz – mamy tu port Thunderbolt 3, ale też pełnowymiarowe HDMI, USB-A, a nawet – hurra! – gniazdo na karty SD.
Dodajmy do tego solidną jakość wykonania i znakomitą reputację u profesjonalistów, a otrzymamy twardego rywala dla nowego MacBooka.
MacBook Pro 16 czy Surface Book 2 15?
O ile jestem wielkim fanem komputerów Microsoftu, tak z bólem przyznaję, że tym razem Surface przegrywa z kretesem.
Kosztujący 14 tys. zł. Surface Book 2 15 oferuje czterordzeniowy, niskonapięciowy procesor Intel Core i7-8650U, 16 GB RAM-u, 512 GB SSD i grafikę GTX 1060. Niestety, taka konfiguracja nie ma najmniejszych szans w wydajnościowym starciu z MacBookiem Pro 16.
Oczywiście Surface Book 2 15 ma niepodważalną zaletę w postaci większej uniwersalności. 15-calowy ekran o rozdzielczości 3240 x 2160 px można w każdej chwili odłączyć w ogóle, lub obrócić go w taki sposób, by komputer mógł służyć za cyfrowe płótno do rysowania rysikiem Surface Pen.
Komputer Microsoftu oferuje też – mimo wszystko – większą różnorodność złącz, choć portów ma mniej: jeden port USB-C, dwa porty USB-A i czytnik kart SD.
O dziwo, Surface Book 2 15 jest lżejszy od MacBooka Pro 16 o całe 100 g, jest jednak od niego znacznie grubszy i mniej poręczny, co zawdzięcza specyficznemu zawiasowi odłączanego ekranu.
Ma za to fantastyczną klawiaturę, całkiem przyzwoite głośniki, więcej niż przyzwoity gładzik i jest po stokroć ciekawszym sprzętem od MacBooka. Tyle że w tej klasie kupujemy narzędzia, nie ciekawostki, prawda?
MacBook Pro 16 czy Razer Blade 15?
Blade 15 może być laptopem przede wszystkim dla graczy, ale od premiery zaskarbił sobie sympatię twórców wideo i muzyki.
Kosztująca mniej od bazowego MacBooka Pro 16 konfiguracja oferuje naprawdę solidne podzespoły: procesor Intel Core i7-9750H, 16 GB RAM-u (który można rozbudować do 32 GB), 512 GB SSD i grafikę GeForce RTX 2070, mocniejszą od najmocniejszego Radeona oferowanego w nowym sprzęcie Apple’a.
Ciekawy jest też ekran – do wyboru w modelu „advanced” mamy panele o częstotliwości odświeżania 144 Hz lub nawet 240 Hz, co z pewnością spodoba się graczom. Pod względem jakości wyświetlania nie ma co się jednak łudzić: MacBook Pro wygrywa.
Razer za to przebija go o jedno oczko pod względem uniwersalności i możliwości wyboru. W dostępnych konfiguracjach mamy różne karty graficzne – od RTX-a 2060 po potężny układ Nvidia Quadro 5000 w wersji Studio. Ba, możemy też pokusić się o 17-calowy model Blade’a, kosztujący tylko minimalnie więcej od 15-calowego wariantu.
Nawet 15-calowy Blade jest jednak cięższy i mniej mobilny od MacBooka Pro 16, do tego znacząco odstaje pod względem czasu pracy od tego, co oferują wymienione wyżej Dell XPS i Surface Book 2. To propozycja skierowana głównie dla tych, którzy po pracy lubią się zrelaksować przy grze AAA. A tego MacBook Pro 16 akurat nie potrafi.
MacBook Pro 16 czy Thinkpad X1 Extreme Gen. 2?
Tutaj propozycja dla tych, którzy swój komputer zabierają w nieco bardziej ekstremalne miejscówki niż pobliska kawiarnia lub przestrzeń coworkingowa. Thinkpad X1 Extreme gen. 2 został zaprojektowany jak każdy inny Thinkpad: by przeżyć najbardziej niegodne traktowanie, w najgorszych możliwych warunkach.
Sam miałem okazję testować jednego Thinkpada wewnątrz lodowego hotelu, w którym panowała temperatura -20 C. Na laptopie nie zrobiło to żadnego wrażenia.
Od strony specyfikacji Thinkpad X1 Extreme gen. 2 nie ma się czego wstydzić – możemy go zamówić z procesorem Intel Core i7 lub Intel Core i9 9 gen., grafiką Nvidia GTX 1650, nawet 64 GB RAM-u i maksymalnie 4 TB miejsca na dane.
Ciekawie wygląda też przekrój dostępnych wyświetlaczy. Mamy panele IPS o rozdzielczości Full HD (z HDR lub bez), panel IPS o rozdzielczości 4K z HDR oraz dotykowy panel OLED o rozdzielczości 4K. Każdy znajdzie coś dla siebie – osobiście najbardziej polecam wariant IPS 4K, bez dotyku.
Thinkpad X1 Extreme gen. 2 zawstydza też wszystkie laptopy w zestawieniu doskonałą klawiaturą (odporną przy tym na zalanie) i świetnym czasem pracy na jednym ładowaniu. Dobrze wygląda też selekcja portów: mamy tu dwa porty Thunderbolt 3, dwa porty USB-A, HDMI 2.0, czytnik kart chipowych (!) i slot na karty SD.
To wszystko w odpornej, a także zaskakująco leciutkiej (1,7 kg) obudowie. I choć X1 Extreme gen. 2 definitywnie nie jest najmocniejszym laptopem w zestawieniu, tak unikalna kombinacja wytrzymałości i mobilności czyni go alternatywą MacBooka Pro 16 dla naprawdę wymagających użytkowników, którzy oprócz mocy potrzebują przede wszystkim niezawodności.
MacBook Pro 16 czy Asus ZenBook Pro Duo?
Coś z zupełnie innej, ale jakże ciekawej bajki. Asus ZenBook Pro Duo sprawia, że nowy MacBook Pro 16 wygląda po prostu… nudno.
Możemy go bez problemu kupić w wariancie z procesorem Intel Core i7 lub Intel Core i9 9. gen. Możemy go kupić z 32 GB RAM-u i 1 TB SSD. W każdej konfiguracji napędza go grafika GeForce RTX 2060 – nie najmocniejsza, ale też nie najsłabsza w zestawianiu. Jej moc można przyrównać z Radeonem Pro 5500M.
Największy wyróżnik Asusa ZenBook Pro Duo to jednak nie jego wydajność, a nietuzinkowość, wynikająca z dwóch wyświetlaczy.
Obydwa panele mają rozdzielczość 4K, obydwa są dotykowe. Ten główny to OLED, z czym wiążą się wszystkie wspomniane wcześniej kompromisy w pracy twórczej, zaś poniższy to matowy LCD.
Jak pisałem w pełnej recenzji, ten dziwaczny układ ekranów zaskakująco dobrze spisuje się na co dzień, gdyż komputer rozpoznaje drugi wyświetlacz jako po prostu drugi monitor. Tyle że taki, który zawsze mamy ze sobą. Praca z takim rozwiązaniem jest niesamowicie produktywna, gdyż dostajemy o wiele więcej przestrzeni roboczej niż w klasycznym laptopie.
Znakomita jest też klawiatura, przyzwoity jest gładzik, a jakość wykonania nie pozostawia wiele do życzenia.
Niestety do życzenia wiele pozostawia mobilność tego laptopa, czy raczej jej brak. To gruby i ciężki kawał elektroniki, bliższy gabarytami laptopom z 2007 r. niż nowemu MacBookowi Pro 16. Mizerny jest też czas pracy na jednym ładowaniu, co w połączeniu z rozmiarem sprawia, że raczej nie będziemy na ZenBooku Pro Duo pracować w terenie.
Tym niemniej jest to ciekawa alternatywa dla MacBooka Pro 16, zwłaszcza jeśli laptop ma pełnić funkcję zamiennika komputera stacjonarnego. W takim scenariuszu Asus ZenBook Pro Duo może okazać się kapitalnym wyborem.
Apple tym razem trafił w dziesiątkę
Jeśli tylko nie pojawi się jakaś niespodziewana wtopa, możemy mówić o najlepiej przemyślanym i dopieszczonym MacBooku Pro w historii. Apple’owi opłaciło się po raz pierwszy posłuchać użytkowników i dać im dokładnie to, o co prosili. W efekcie powstał komputer, który nie dość, że nie jest droższy od swoich windowsowych rywali, tak sumarycznie oferuje więcej od każdego z nich.
Widać, że Apple bardzo precyzyjnie wycelował swój nowy komputer w specyficzną grupę odbiorców. I dał im sprzęt, do którego zwyczajnie nie ma jak się przyczepić – przynajmniej teraz, dopóki rozpatrujemy go w realiach raczej teoretycznych. Pewność zyskamy dopiero wtedy, gdy sami przetestujemy nowy laptop z Cupertino.
Gdybym sam miał w tym momencie zagłosować portfelem, zdecydowanie sięgnąłbym po MacBooka Pro 16, z jednym tylko wyjątkiem: pracy w trudnych warunkach. Wtedy Thinkpad X1 Extreme gen. 2 niezmiennie pozostaje najlepszym wyborem dla większości profesjonalistów.
W innych wypadkach MacBook Pro 16 to oczywisty zwycięzca. Żaden inny laptop w tym segmencie nie oferuje takiej dbałości o detale. Niewielu rywali można też rozbudować do 64 GB RAM-u, a żadnego nie wyposażymy w 8 TB SSD.
Nawet jednak trzymając się bazowej konfiguracji, MacBook Pro 16 kosztuje tyle samo, albo marginalnie więcej od porównywalnych laptopów konkurencji, będąc od nich lepiej wykonanym, bardziej dopracowanym i – w wielu przypadkach – bardziej mobilnym.
Apple naprawdę trafił w dziesiątkę. Jeśli konkurencji chcą nawiązać równą walkę z MacBookiem Pro 16, będą musieli się nieco bardziej postarać przy kolejnych iteracjach swoich laptopów.